środa, 24 lipca 2013

Kuchenne rewolucje - cz. 1

Kuchenne rewolucje - cz. 1

Trudno mi było się przyzwyczaić, że w mojej herbacie pływa coś zielonego (stewia), że indyka gotować trzeba trochę dłużej, że nie mogę wziąć pierwszej lepszej wody z półki... ale nie żałuję.
Chociaż wciąż wymieniam rzeczy mniej zdrowe, na zdrowsze, a te na jeszcze zdrowsze wciąż szukając lepszych i tańszych zamienników, postanowiłam napisać o tym, co do tej pory udało mi się zmienić. Wszystko to trwało ponad rok. Nie da się zmienić nawyków w jeden dzień, wyrzucić stare produkty i zastąpić nowymi.  

·         Sól kuchenną zastąpiłam solą himalajską
Sól kuchenną podczas procesu oczyszczania pozbawiono wszystkich cennych minerałów i mikroelementów. Pozostał tylko chlor i sód. Negatywne skutki spożycia zbyt dużej ilości soli są na szczęście dosyć rozpowszechnione.
Sól himalajska jest za to najzdrowszą  solą dostępną na ziemi, zawiera aż 84 minerałów. Dzięki temu, że występują w formie małych cząsteczek, są łatwo przyswajalne. Sól ta nie posiada żadnych zanieczyszczeń jak np. metale ciężkie. 
Sól kupiłam w postaci dużych kryształków i zmieliłam w młynku do kawy, przesypałam do solniczki.
Używam jej  bardzo mało, szczerze mówiąc, mogłabym się bez soli obyć, bo już się od niej prawie odzwyczaiłam, jednak używam jej ze względu na to, że m. in. sól reguluje gospodarkę wodną organizmu.
Zapasy białej soli zużywam z żelem pod prysznic/olejkiem jako peeling, dodaję do kąpieli stóp, lub używam do płukania zatok.


source

·         Syrop z agawy, klonowy zastąpiłam stewią i miodem
Pomimo, że wszystkie podobno są zdrowsze od cukru rafinowanego, wolę miód. Gdy już zdarzy mi się kupić taki syrop czy porządny miód (te z supermarketów za ceną niższę niż 30-40 zł za słoik to nie jest prawdziwy miód) to zbyt szybko mi schodzi, mam ochotę dodawać go do wszystkiego, albo nawet jeść łyżeczką ze słoika. A ja potrzebuję czegoś słodkiego głównie do herbat i innych napojów na gorąco lub zimno no i do omletów/placków na słodko. Pod wpływem wysokiej temperatury syropy i miód tracą swoje właściwości, dlatego wtedy wolę stewię.
Kupiłam opakowanie suszonych liści za ok. 5 zł i zmieliłam w młynku. Dodaję do herbaty, lub wygotowuję i dodaję w postaci „syropu”. Można także kupić stewię w doniczce i hodować w domu. 
Nie dajcie się nabrać na stewię w postaci białego proszku czy jakichś pastylek...


stewia

Innym dobrym zamiennikiem cukru są daktyle, banany i ksylitol. Niestety daktyle również mogę jeść w ogromnych ilościach <yummi> :<, dlatego bezkaloryczna stewia sprawdziła się najlepiej.

i trochę o syropie z agawy:

·         Wodę źródlaną zastąpiłam dobrą wodą mineralną
Nigdy nie zwracałam uwagi na to, jaką wodę kupuję. Woda to woda. Nie rozumiałam nawet, czemu jedne są droższe, a inne tańsze. Na szczęście w porę się zorientowałam i zaczęłam rozróżniać jej smaki i jakość.
Naturalne wody mineralne ze względu na stopień mineralizacji dzielą się  na nisko (do 500 mg/l), średnio (500-1500 mg/l) i wysoko zmineralizowane (powyżej 1500 mg/l).
Najlepiej pić naturalną wodę mineralną średnio-zmineralizowaną - czyli taką, która w swoim składzie ma co najmniej 1000 mg minerałów/l.
W wodach źródlanych mineralizacja jest znacznie niższa, nie dostarczają one odpowiedniej ilości niezbędnych pierwiastków i mają znikome właściwości zdrowotne. Mogą nawet wypłukiwać elektrolity z organizmu. Z kolei w wysoko zmineralizowanych, występuje zbyt wysoki poziom niektórych minerałów, który może spowodować ich akumulację w narządach, np. w wątrobie lub nerkach. Są dobre dla sportowców.
Nie piję wody na siłę, „bo zdrowo”. Piję tyle, ile potrzebuję. Najczęściej kupuję Muszynę Zdrój, Muszyniankę, rzadko Magnesie.

·         Soki pasteryzowane zastąpiłam świeżymi
Soki pasteryzowane, chociażby te 100% (o tych z cukrem, aromatem, kwaskiem nie wspomnę) są przetworzone. Owoce i warzywa są transportowane, przechowywane niewiadomo gdzie, a później jeszcze podgrzewane, dzięki czemu mogą długo stać na sklepowych półkach. Często dodaje się do nich cukru w niskich ilościach, aby nie musieć informować o tym na opakowaniu. Tracą przez to większość swoich właściwości. Warto raz na jakiś czas kupić lub zrobić sobie świeży sok, niż codziennie kupować sok z kartonu.
Brak pasteryzacji zachowuje właściwości warzyw i owoców: smak, zapach a także witaminy i składniki mineralne. Oczywiście następują pewne straty, np. błonnika. Ponadto pijąc, omijamy trawienie w jamie ustnej, co nie pobudza wydzielania soków żołądków. Dlatego nie polecam pić świeżych soków codziennie, tak samo jest z popularnymi coraz bardziej "smoothie". A już na pewno nie zastępujmy nimi posiłków.



·         Jaja z supermarketu zamieniłam na jaja od kur z wolnego wybiegu i eko
Na skorupkach jajek umieszczane są  pieczątki. Pierwsza cyfra numeru wskazuje na rodzaj chowu kur.
 0 - Jajka z zerem są najlepszej jakości, pochodzą z ekologicznej produkcji. Kury mają nieograniczony dostęp do wolnego wybiegu i żywione są w sposób naturalny.
 1 - Pochodzą od chowu wolno wybiegowego. Kury znoszą jajka na grzędach, ale mają dostęp do wolnego wybiegu.
 2 - Jaja z chowu ściółkowego. Kury nie mają wolnego wybiegu i trzymane są w zamknięciu.
 3 - Jaja z chowu klatkowego. Przez cały czas kury są zamknięte w klatkach i dokarmiane tylko paszą przemysłową.
 Najlepiej kupować jajka oznaczone 0 lub 1, gdyż mają najwięcej wartości odżywczych.
Na szczęście mam do takich jaj łatwy dostęp, niedaleko mojego rodzinnego domu, hoduje się kury. Warto poszukać na jakimś targu sprawdzonego źródła. 

Pomimo, że bardzo lubię jajka, musiałam ograniczyć ich ilość. Omlety, czy placki mogłabym jeść codziennie. Niestety widzę znaczną poprawę w samopoczuciu po tygodniowym wyjeździe na wakacje, na którym nie miałam do nich dostępu. Dlatego nie zamierzam do jajek wracać, nie w takich ilościach jak wcześniej.




·         Przetworzone warzywa i owoce (warzywa konserwowe, dżemy itp.) zastąpiłam mrożonymi (bez zbędnych dodatków) i surowymi, a także kiszonymi (naturalne probiotyki)
Unikam dodatku octu, cukru i konserwantów do warzyw i owoców. 

·         Gotowanie w wodzie i smażenie zamieniałam na gotowanie na parze lub pieczenie
Tradycyjne gotowanie w wodzie ma jedną, bardzo dużą wadę. Pozbawia posiłki sporej ilości ważnych składników mineralnych i witamin. Poprzez wysoką temperaturę można zniszczyć ponad połowę ważnych dla zdrowia substancji. Wodę pozostałą po gotowaniu zwykle wylewamy, a wraz z nią sporo witamin…
To dlatego rosół jest taki wartościowy. Jest to wygotowana woda z warzyw, mięsa, kości. Najlepszy sposób jaki znam na regenerację błony śluzowej żołądka i jelit. Dopiero niedawno nauczyłam się go robić, bo przerażał mnie czas jego przygotowania... Ale poprawa samopoczucia wszystko wynagrodziła.

Magiczny rosół -właściwości na tłusteżycie.pl



Podczas gotowania na parze również następują pewne straty, ale są dużo mniejsze. Gotowanie na parze jest także dużo szybsze i chyba bardziej ekonomiczne, na „jednej wodzie” można ugotować kilka potraw, które w dodatku  są smaczniejsze. Na parze gotuję wszystkie warzywa, czasem ryby i mięso. By zacząć gotować na parze wystarczy kupić nakładkę na garnek za ok 5 zł.
Co do pieczenia, również ma ono swoje zalety, podczas pieczenia np. mięsa robi się twardsza skórka na zewnątrz, która chroni mięso przed utratą wartości odżywczych i wypływaniem soków. Do tego piec można np. placki, zamiast smażyć na patelni.



·         Mięso z kurczaka zastąpiłam indyczym i rybami
Kurczaki hodowane są na sztucznych paszach i hormonach. Cisną się razem w jakichś klatkach, co powoduje wśród nich rozwój chorób. Ale od czego są antybiotyki. Hodowcy zrobią wszystko, by podnieść efektywność swojej hodowli. A takie kurczaki są bardzo podatne i zjedzą praktycznie wszystko. Zaczęto podawać im również hormony, by były dużymi kurczakami. Co oznacza duży zysk. Oczywiście bezpodstawna sprzedaż zwierzęcych antybiotyków i hormonów jest zabroniona. Narkotyki także, a jednak zarówno jeden i drugi handel ma się całkiem nieźle.  Dlaczego indyk? Bo nie jest podatny na działanie antybiotyków. A ryby to już w ogóle mają się super w porównaniu do kurczaków. 
Z czasem może przekonam się również do wątróbek i innych wartościowych mięs... 

Niestety ludzie dosyć chętnie przyjmują antybiotyki od lekarza z powodu zwykłego przeziębienia, więc dlaczego nie jeść ich jeszcze wraz z kurczakiem. 

Oczywiście, że kurczak ma sporo zalet, jest delikatny, na pewno też wartościowy, ale obecność hormonów mówi sama za siebie. Chyba, że znacie sprawdzone źródło i wiecie, że wasz kurczak spędził swojego życie w godnych warunkach.



sources&more info

3 komentarze

  1. na zdrowie ludzi z chorobami autoimmunologicznymi dużo większy wpływ ma jedzenie niż u innych. Widzą dużą poprawę po zmianie diety i suplementacji. i nie chcą wracać do tego co powodowało dolegliwości. ludzie o dużej odporności mogą jadać śmieci i żyć długo i zdrowo (np. moja Babcia ). stąd myślę, bierze się brak zrozumienia i pisanie o skrajnościach . Ja nie odziedziczyłam dobrej odporności po Babci, widzę jakie spustoszenie w mym zdrowiu zrobiła niezdrowa dieta (pszenica, nabiał, słodycze). całkowicie zgadzam się z poszukiwaniami, o których czytam na stronie. One są konieczne.

    OdpowiedzUsuń

TOP