środa, 21 sierpnia 2013

Hashimoto - czy da się wyleczyć?



Skąd się bierze Hashimoto? 
Hashimoto, Graves-Basedow i celiakia to choroby autoimmunologiczne, pojawiają sie wtedy, gdy praca naszego układu odpornościowego zostaje zakłócona i  zaczyna on atakować własne tkanki, zamiast atakować obce bakterie.

Hashimoto i Graves-Basedow są związane z tarczycą- przeciwciała atakują gruczoł tarczycy.

Przykłady innych chorób autoimmunologicznych: choroby układowe tkanki łącznej: toczeń rumieniowaty układowy, układowe zapalenia naczyń , reumatoidalne zapalenie stawów, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, choroba Crohna, zapalenie tarczycy Hashimoto, choroba Gravesa-Basedowa, stwardnienie rozsiane, ostre rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia, bielactwo nabyte (podejrzewane), łuszczyca. 

Na Gravesa i Hashimoto nie stosuję się leków, lekarze zwykle mówią – przeciwciała zawsze będą w mniejszym lub większym stopniu podwyższone.

Od żadnego lekarza nie usłyszałam jednak, że te choroby da się wyleczyć, że można odżywiać się tak, że nasz układ immunologiczny będzie pracował niemal w 100% prawidłowo.
A jednak wysoki poziom przeciwciał może dawać różne objawy- głównie ospałość, brak energii, słaby układ odpornościowy powoduje także zwiększona częstotliwość infekcji. Dlatego powinno się dążyć do obniżenia poziomu przeciwciał w organizmie. Jak to zrobić, wyjaśnię poniżej.

Jak wyleczyć się z chorób autoimmunologicznych?

-jeśli masz już jakąś chorobę autoimmunologiczną i jej nie leczysz, prawdopodobny jest rozwój kolejnej. Zrób badania m.in. w kierunki celiakii (reakcji autoimmunologicznej na pszenicę i inne zboża zawierające gluten, która sama powoduje ponad sześćdziesiąt chorób autoimmunologicznych) – badanie z krwi i koniecznie biopsję jelita. Ja np. nie miałam nigdy żadnych objawów celiakii, jadłam sporo chleba, makaronu, jednak po zatruciu bakterią helicobacter pylori celiakia ujawniła się.

-wyeliminuj zboża i nabiał (chleb i inne pieczywo, makarony, kasze, ryż, produkty kukurydziane, no i przede wszystkim mleko) - przynajmniej na tydzień, dwa - im dłużej tym lepiej, potem stopniowo wprowadzaj produkty z glutenem i nabiał i obserwuj reakcję organizmu

o glutenie i nabiale pisałam tutaj:


Zboża może mają wartościowe witaminy i minerały, ale mają także kwas fitynowy, który powoduje, że tych minerałów niestety nie przyswoimy, błonnik w formie, która wcale nie wspomaga układu trawiennego, a w dodatku mają wysoki indeks glikemiczny. To głównie z kasz, mąk, bułek czy nawet razowego pieczywa bierze się wzdęty brzuch. Na diecie bez zbóż można odczuć dużą różnicę nie tylko w samopoczuciu ale i na wadze.

-zażywaj suplementy diety, które pomagają w przywróceniu równowagi układu odpornościowego:
(wspominam tylko o tych odpowiednich przy Hashimoto (a także przy niedoczynności tarczycy), żeby poznać dokładniej odpowiednią dietę przy danej chorobie, należy rozpoznać, czy mamy dominację Th1 czy Th2 - Hashimoto należy do tych Th1, warto zrobić jednak w tym kierunku badanie cytokin)

witamina C czyli kwas l-askorbinowy pomaga wątrobie w zamianie hormonu tyroksyny- T4 na aktywny hormon T3. Witaminy C i E – działają immunomodulująco. Witamina C wywiera prawdopodobnie bezpośredni wpływ na niektóre z wirusów a z drugiej strony wzmacnia niektóre funkcji układu odpornościowego. Doktor Pauling doniósł, że witamina C niezbędna jest dla prawidłowego przebiegu procesów fagocytozy (pochłaniania drobnoustrojów chorobotwórczych przez białe krwinki).
Witaminę E należy starać się spożywać wraz z pożywieniem czyli: oliwa z oliwek, ryby, warzywa.

o tym jak suplementuję wit C pisałam tutaj

probiotyki- 75% odporności pochodzi z jelit, dlatego tak ważna jest ich prawidłowa praca, a więc i odpowiednia flora bakteryjna, którą możemy sobie zbudować jedząc naturalne probiotyki – kiszonki. Możemy ukisić sobie ogórki czy każde inne warzywo.
Tarczyca produkuje 93% hormonu T4, który jest nieaktywny, a tylko 7% T3. Aby hormon stał się aktywny (konwersja T4 do T3) potrzebny jest enzym sulfataza, produkowany przez bakterie znajdujące się w naszym przewodzie pokarmowym. Kiedy nasz przewód pokarmowy nie działa prawidłowo, a szczególnie właśnie gdy zaburzona jest flora bakteryjna, dochodzi do deficytu hormonu T3.
źródło


moje domowe: kiszone ogórki, buraki i jabłka z cynamonem

l-glutamina – kolejny suplement na zdrowe jelita o którym pisałam tutaj

żelazo - niedobór żelaza hamuje konwersję l-fenyloalaniny do l-tyrozyny, co obniża wydajność pracy tarczycy

cynk – jest potrzebny do produkcji hormonów tarczycy, a także podczas procesu konwersji nieaktywnego hormonu T4 w  T3. Cynk pomaga także przy stymulowaniu przysadki mózgowej do sygnalizacji tarczycy do produkcji hormonów. W trakcie suplementacji żelazem, nie suplementujemy cynku, gdyż nie zostanie wtedy wchłonięty.

jod również jest niezbędny, pomaga nie tylko zapobiec chorobom tarczycy, ale także można nim leczyć niedoczynność. Ma kluczowe znaczenie dla pracy tarczycy i układu odpornościowego. Błędnie mówi się, że przy Hashimoto jod jest niewskazany. Przy równoczesnej suplementacji selenem może przynieść wiele korzyści. Trzeba jednak zrobić to stopniowo. Najpierw wyrównywać niedobory selenu, (przy niedoborze selenu suplementacja jodem jest bardzo niebezpieczna, dlatego jest odradzana przez lekarzy) następnie powoli wprowadzać małą dawkę jodu (ok. 50 mg płynu Lugola).
Tarczycy jod potrzebny jest przede wszystkim w formie anionu. Konwersja jodu do anionu polega na reakcji utleniania. Do tej reakcji niezbędny jest enzym, tzw. TPO, który za to potrzebuje nadtlenku wodoru (H2O2). Gdy zbyt dużo nadtlenku pozostaje w tarczycy, prowadzi to do choroby Hashimoto.
Wytwarzamy wtedy niepotrzebnie przeciwciała anty-TPO, stąd to badanie jest jednym z tych, które potwierdza chorobę i których poziom możemy sprawdzać po przejściu na dietę wspomagającą układ odpornościowy.

selen pomaga kontrolować ilość nadtlenku wodoru, o którym wspomniałam wyżej.
Jego obecność pomaga także w przekształcaniu tyroksyny w trijodotyroninę czyli T4 w T3. Konwersja ta zachodzi dzięki enzymowi dejodynazy tyroniny (iodothyronine deiodinase), który potrzebuje selenu aby prawidłowo funkcjonować. Niedobór selenu może ograniczać produkcję hormonu T3 i powodować objawy niedoczynności, nawet gdy poziom T4 jest w normie.

Najlepiej przyswajany selen to l-selenometionina – występuje naturalnie w dużych ilościach np. w orzechach brazylijskich lub pestkach dyni  -1 orzech to ok. 50 mcg selenu w naturalnej organicznej i w pełni przyswajanej formie. (stosuj ok. 200 mikrogramów selenu dziennie)

witamina D3 pozwala zmniejszyć stany zapalne wywołane Hashimoto (przez co następuje jej niedobór) -dawki: minimum 2.000 IU dziennie, okresowo dawki do 5.000 IU. Wraz z niedoborem witaminy D3 u osób z Hashimoto czy niedoczynnością tarczycy pojawia się niedobór witaminy A, dlatego warto zadbać o jej suplementację (dobrym źródłem jest tran i słońce ;)

omega3 -2g – w kapsułkach lub w tranie
o kwasach omega-3 również wspomniałam tutaj

zielona herbata –zawiera duże ilości polifenoli, a dokładniej polifenoli galusan epigallokatechiny (EGCG) – które znacznie zwiększają liczbę tzw. regulatorowych limfocytów T (Treg) - komórek należących do układu odpornościowego, odpowiedzialnych za hamowanie odpowiedzi immunologicznej, także autoimmunologicznej, poprawiają więc funkcjonowanie zaburzonego układu odpornościowego, najlepiej spożywać w kapsułkach- trudno jest wypić odpowiednią dawkę leczniczą- ok 5 filiżanek dziennie.


-stosuj metody relaksu: jogę, medytację, lub inne metody, które pozwalają na obniżenie poziomu stresu – nadmierna stymulacja układu nerwowego zaburza równowagę w organizmie. Stres to nie tylko denerwowanie się w pracy, kłótnie z bliskimi, ale także stres to dla naszego organizmu różne infekcje wirusowe, bakteryjne, przebyte choroby, złe odżywianie, nieodpowiednia higiena snu, niedobory witamin, toksyny w kosmetykach, hałas, intensywne ćwiczenia czy zła postawa kręgosłupa.

Co jeszcze wzmacnia odporność?
-Echinacea
-astragalus
-korzeń lukrecji
-żeń-szeń
-grzyby (Maitake, Reishi, Shiitake)
-chlorella
-ekstrakt z nasion grejpfruta
-superfood, czyli wysoce odżywcze produkty, takie jak: wątróbka, seca, nerki, rosół na kościach, kokos, masło klarowane, olej kokosowy, żółtka jaj

- wyeliminuj produkty toksyczne- smażone na głębokim tłuszczu, mocno przetworzone – ciasta, ciastka, gotowe obiady, nadmierną chemię w kosmetykach, produktach do czyszczenia, polecam uniwersalny płyn do czyszczenia wszystkich powierzchni, od blatów, stołów, kafelek, mebli po prysznic czy WC- wystarczy zmieszać ocet (spirytusowy) z wodą w proporcjach 1:1, jeśli komuś przeszkadza zapach octu można dodać kilka kropli jakiegokolwiek olejku eterycznego, np. pomarańczowego, nie dość, że taki płyn ładnie pachnie, czyści lepiej niż cała półka detergentów, to jego koszt za 1l wynosi w przybliżeniu 1zł, a my nie trujemy sobie mieszkania chlorem i innymi toksynami. Tak samo z kosmetykami –większość możemy zrobić sami w domu.




-unikaj rtęci gdyż zakłóca prace tarczycy- duże ilości rtęci posiada m.in. dorsz. Rtęć obniża poziom jodu w tarczycy.
A także unikaj fluoru (o którym pisałam tutaj), który znajduje się m.in. w pastach do zębów.
„Jedną z niezwykle ważnych przyczyn niedoczynności tarczycy jest fluor. Zbadano oddziaływanie fluoru na świnkę morską. Mimo, że stężenie fluoru było niewielkie tarczyca świnki morskiej została zniszczona.”
żródło

-oczyszczaj swój organizm z toksyn – sauna, duże ilości wody mineralnej, zielona herbata, pokrzywa, czerwona herbata, herbaty i nalewki ziołowe wspomagające trawienie, wspomaganie wątroby poprzez np. suplementację nasionami ostropestu



Układ odpornościowy (immunologiczny) to w 80% stan i praca naszych jelit. Co i jak jemy ma na niego ogromny wpływ..

Dlatego po pierwsze- trzeba go zregenerować. Odstawić produkty szkodzące, a zażywać te „naprawiające”. Polecam rosół i l-glutaminę, gotowane siemię lniane. Wykluczyć zboża, nabiał, produkty przetworzone. Wprowadzić zioła poprawiające trawienie- melisa, rumianek, koper włoski, mniszek lekarski. Nalewki i herbaty polepszające trawienie. Woda z sokiem z cytryny lub octem jabłkowym przed posiłkiem, aby pobudzić wydzielanie soków trawiennych.
Następnie wprowadzić protokół autoimmunologiczny:


Podczas protokołu wykluczone są:  papryka, ziemniaki, bakłażan, pomidory, jajka, orzechy i pestki, wszelkie przetworzone rzeczy, cukier, jaja (białka jaj mają w składzie substancję lizozym - proteinę która odpowiada za reakcje autoimmunologiczne), orzechy, mleko, zboża, ryby takie jak makrela czy tuńczyk, oleje roślinne, nabiał ogólnie (sery, twarogi, maślanki, kefir), rośliny strączkowe(np. fasola) i przede wszystkim zboża oraz wszystko o budowie podobnej do glutenu, a osoby z chorą tarczycą powinny być ostrożne i unikać zwłaszcza surowych krzyżowych warzyw. Do tego należy pozbyć się przypraw takich jak pieprz, papryka ostra, słodka i te, których składu nie jesteśmy pewni (mogą być zanieczyszczone glutenem), np. gotowe mieszanki przypraw do grilla, mięsa, ryb czy sałatek. Po jakimś czasie można niektóre produkty wprowadzić i sprawdzić, jak na nie reagujemy, być może nam nie szkodą, to kwestia indywidualna. Jednak do zbóż i mleka nie wracajmy na pewno. Są najbardziej problematyczne,  nawet zdrowemu człowiekowi bardziej szkodzą, niż go odżywiają, mimo braku objawów.

Wszystkie zalecenia najlepiej wprowadzać  stopniowo, żeby nabrać nowych nawyków. Tak samo nie można wprowadzić wszystkich suplementów na raz, tylko stosować je okresowo (3 miesiące, przerwa). Mnie nie było łatwo odstawić glutenu, później zbóż i nabiału, bo z tego w 85% składała się kiedyś moja dieta. Po roku wprowadziłam już wszystkie zmiany, które chciałam. Na zawsze.
CZYTAJ DALEJ
piątek, 16 sierpnia 2013

paleo diet photo part II

MY PALEO DIET IN REALITY

 1. kawałki pieczonego buraka, cukinia podsmażona na smalcu gesim, szczypiorek, indyk gotowany z rosołu

 2. cukinia podsmażana na smalcu gęsim, pieczony indyk w ziołach, sos z indyka, mieszanka sałat polana olejem kokosowym

3. wątróbka smażona na maśle ghee z cebulką, mieszanka sałat, rzodkiewki
CZYTAJ DALEJ
wtorek, 13 sierpnia 2013

Witaminy i minerały –moja suplementacja





  Zróżnicowana dieta nie zawsze jest nam je w stanie zapewnić. Jedząc przez lata przetworzone produkty, najczęściej różnego rodzaju nabiał i zboża, które błędnie uważane są za dobre źródła np. wapnia (nabiał) czy witamin z grupy b (zboża) trudno być zdrowym. Pomimo, że staramy się jeść warzywa, owoce, ryby, często zanim ten towar dostanie się na półki w sklepach przechodzi parodniową wędrówkę, a wraz z nią utleniają się cenne substancje. Poddając obróbce cieplnej- smażenie, gotowanie, pieczenie, kolejne zostają utracone. Niestabilne kwasy tłuszczowe w olejach również szybko się utleniają. Dlatego tak ważne jest trzymanie np. oleju lnianego w lodówce. 
Weźmy np. kakao czy czekoladę, nawet tą zalecaną i uważaną za zdrowszą- gorzką. Przecież to kakao przeszło różne procesy, zostało podgrzane do różnych temperatur zanim przybrało formę czekolady, więc jak ma na dostarczyć np. odpowiednią dawkę magnezu? W tym przypadku najlepiej jest więc kupować kakao surowe, lub zastąpić je karobem -karob zamiast kakao (link).



  Nawet stosując dietę paleo, jedząc spore ilości warzyw, podrobów, kokosa, awokado i innej wysoce odżywczej żywności, nie możemy być pewni, że czegoś nam nie brakuje. Witaminy i minerały często działają tak, że jeden niedobór indukuje drugi, lub jeden niedobór powoduje nadwyżkę innej witaminy.
Np. wapń. Nie jesteśmy w stanie go przyswoić, jeśli nie dostarczamy sobie witaminy K. 
Jeśli już zdecydowaliśmy się na suplementację, to należy jeszcze zwrócić uwagę na jakość. Często jest tak, że wybierając najtańszy produkt, bardzo mało z nich przyswoimy. A nasz żołądek niepotrzebnie musi trawić całą otoczkę i wypełniacze.
Np. witamina C.  Nasz organizm potrafi przyswoić tylko formę lewoskrętną, czyli kwas l-askorbinowy. Tymczasem w syntetycznych tabletkach występuje forma prawoskrętna, której praktycznie nie przyswajamy. 

Nie polecę konkretnych firm suplementów, bo nie każda ma w swojej ofercie same „dobre” produkty, jednak wspomnieć wypada o Now food, Swanson czy Puritan’s pride, których produkty często kupuję.

  Jako, że tabletek, które powinnam brać –mam niedobory związane m.in. z celiakią- jest sporo, staram się jak najwięcej przyjmować w formie naturalnej. Tak np. magnez stosuję zewnętrznie, witaminę c dodaję do wody mineralnej, selen przyjmuję z pestkami dyni, witaminy A, D, kwasy omega 3 przyjmuję z tranem, fermentuję buraki, żeby uzyskać naturalny probiotyk (kwas buraczany jak zrobić?), l-glutaminę kupiłam w proszku i rozpuszczam w wodzie, a także łykam nasiona ostropestu dla ochrony wątroby.

  Każdy organizm wymaga innej suplementacji. Moja skierowana jest głównie na tarczycę i mój układ autoimmunologiczny, a także hormonalny.

Moja suplementacja

Magnez – magnez z żywności przyswaja się w ok. 30%. Dodatkowo, jeśli mamy jakiś problem z trawieniem- wzdęcia, zaparcia, nieszczelne jelita, biegunki, wchłanialność spada jeszcze bardziej, nawet jeśli przyjmujemy go w postaci tabletek. Dlatego polecam kupić chlorek magnezu sześciowodny (MgCl2 x 6H2O), najlepiej czysty, do analizy. Ma postać proszku, można dodawać go do kąpieli w wannie, lub do kąpieli stóp w misce, ja jednak wolę zmieszać sobie po prostu magnez  wodą (destylowaną) w proporcjach 1:1 i używać zamiast antyperspirantu. Wychodzi nam coś, co okazuje się być tłuste (oliwa magnezowa dostępna również w gotowej postaci za ok. 50zł, przy czym nasza wychodzi za ok. 2 zł), ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Można również smarować tym nadgarstki, kark i inne części ciała w celu poprawy samopoczucia. Nie stosować na rany, ani po depilacji – podrażnia i szczypie.






Witamina C –trudno znaleźć preparat z witaminą c z odpowiednią dawką, w przyzwoitej cenie i to jeszcze w przyswajalnej formie. W aptekach często dostępne są formy prawoskrętne, których prawie nie przyswajamy. Dlatego trzeba czytać składy i kupować tylko formę lewoskrętną witaminy C, czyli kwasu askorbinowego. Uwielbiam smak napojów z dodatkiem tego kwasu, dlatego nie wyobrażam już kupować sobie jakichkolwiek tabletek, niepotrzebnie obciążających wątrobę i żołądek. Kwas l-askorbinowy można kupić również w postaci białego, nieaktywnego proszku np. 1kg (100 000mg) za ok. 50-60 zł, co w porównaniu do tabletek, wychodzi 10 razy taniej. Witaminę C możemy również wykorzystać do zrobienia serum witaminowego do twarzy.

Selen – jem 1-2 łyżki pestek dyni codziennie, zawierających sporo selenu, chciałabym jednak przerzucić się na orzechy brazylijskie, ale nigdzie stacjonarnie nie mogę ich znaleźć. Z jednej strony, orzechy nie są wskazane przy chorobach autoimmunologicznych, jednak z dwojga złego, syntetyczne tabletki czy orzechy, wybieram orzechy. Tym bardziej, że reszty zasad się trzymam. Więcej niż 4 są groźne dla zdrowia- selen w nadmiarze jest toksyczny. Suplementuję ze względu na tarczycę.



Tran- (witamina A, D3, kwasy omega 3)– przez lata unikałam słońca, stosowałam wysokie filtry, żeby tylko zachować bladą skórę. Teraz trochę mi przeszło, jestem pewna, że brakuje witaminy D3. Zdecydowałam się na tran – naturalny, nie w kapsułkach, zawiera także dobrze przyswajalną wit A i nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3, których również mi brakuje po latach stosowania olejów roślinnych i zjadania sporej ilości orzechów zawierających super dawki omega-6, co zaburza równowagę omega 3:omega6. 



Omega-3 i omega-6 mają przeciwne działanie.

"Omega-3 wspomagają rozwój układu nerwowego, zwiększają elastyczność ścian naczyń należących do układu krążenia, przeciwdziałają zapaleniom i infekcjom, a także ograniczają powstawanie komórek tłuszczowych. Omega-6 działają w odwrotną stronę. Przyczyniają się do tworzenia tkanki tłuszczowej, utwardzają komórki, pomagają w krzepnięciu krwi oraz prowadzą do rozwoju stanów zapalnych."

Tymczasem w większości naszych diet omega-6 przewyższa nawet 30 krotnie ilość kwasów omega-3.
Prawidłowy stosunek to 2:1 (omega3:omega6) (różne źródła różnie podają, ten uważam za najsłuszniejszy) jednak ciężko jest to liczyć. Wystarczy po prostu ograniczyć tłuszcze roślinne (olej z pestek dyni, lniany, wszystkie orzechowe -migdałowy, z orzechów włoskich czy laskowych, a także słonecznikowy, z pestek winogron, z ryżu, z ogórecznika i inne - jak widać wprowadzenie tych olei do diety wcale nie oznacza ich prozdrowotnego działania), a podwyższyć podaż kwasów omega-3, albo w kapsułkach, albo właśnie tranem.

Tran wystarczy połknąć w trakcie posiłku, najlepiej tego najtłustszego, żeby nie czuć „ryby”. Polecane są trany z wątroby dorsza, a także olej z kryla.

więcej o omega-3

i jeśli masz problem z doborem tłuszczu do smażenia lub sałatek: jaki tłuszcz wybrać

Antychol – beta-sitosterol (dawka ok. 6 -10mg/kg masy ciała) blokuje enzym 5 alfa reduktazę, która powoduje przekształcanie testosteronu do dihydrotestosteronu (DHT) odpowiedzialnego za androgenowe łysienie kobiet, przeciwdziała więc wypadaniu włosów, w dodatku mam podwyższony cholesterol, więc zdecydowałam się właśnie na antychol.
beta sitosterol & DHT (in english)

Saw palmetto (Palma sabałowa)– (łykam tabletki sterko w których jest go 320mg –najdogogniejsza dawka) również bloker dihydrotestosteronu w walce o włosy

Żelazo + B12 – robiłam badania zarówno na poziom żelaza jak i wit. B12, oczywiście, prywatnie. Ferrytyna (pokazuje poziom zmagazynowanego żelaza) wyszła niska, lekarz przypadkowo podczas wizyty zobaczył wynik i przepisał mi uwaga …vitaral. Jest tam aż 6 mg żelaza, czyli 40% dzinnej dawki, nie wiele z niej zostanie przyswojone. 
Na szczęście zorientowałam się, że dawka jest zbyt niska. Niski poziom ferrytyny może powodować osłabienie włosów.
W dodatku okazało się, że poziom wit. B12 miałam poniżej normy. Pierwszy lekarz, stwierdził, że się samo ureguluje – nie widząc w tym żadnego niebezpieczeństwa wynikającego z niedoboru tej witaminy. Kolejny kazał powtórzyć badanie obiecująć zastrzyki. Jednak po mojej suplementacji tabletkami z 1000% dzienną dawką witaminy B12 poziom podniósł się trochę powyżej normy, przez co zastrzyków nie dostałam. A no bo po co. Jednak zarówno żelaza jak i B12 mam w organizmie mało, lekarzy to nie interesuje, kupiłam sobie te tabletki i biorę 2 dziennie:



Przy okazji jest w nim i wit. C, ale w marnej dawce 50mg (zalecana dzienna dawka to ok. 75mg, ale jest znacznie zaniżona), ja biorę dziennie ok. 3 lub więcej gramów witaminy C wypijając ją rozpuszczoną w napojach. 
Dodatkowo kwas foliowy, czerwona malina i dzięgiel chiński, na których średnio mi zależało, ale jak już są, to fajnie. 100 tabletek, ok 25 zł.

Probiotyk – kiszę buraki, ogórki i cukinię. Kiszonki to naturalne probiotyki. Zawierają bakterie, które są niezbędne dla flory bakteryjnej jelit. Gdy mamy zaburzoną florę pojawią się np. zaparcia i inne problemy trawienne. 
Proces kiszenia jest bardzo prosty- wystarczy do słoika wrzucić wybrane, obrane warzywa i zalać przegotowaną, wystudzoną wodą z łyżką soli. Opcjonalnie dodaje się przyprawy. Odstawiamy na parę dni.
Warzywa i owoce, w trakcie procesu kiszenia, nie tracą witamin i składników mineralnych.
Podczas kiszenia spada w owocach i warzywach zawartość cukrów - są mniej kaloryczne i łatwiej je strawić. Kwas mlekowy wytworzony w kiszonkach, ma właściwości odtruwające i oczyszczające organizm. 
Nie mylić kiszonek z warzywami konserwowymi! Te drugie nie mają już takich właściwości.


zalety kiszonych warzyw

Ostropest – kilka lat brania hormonów (na tarczycę + tabletki antykoncepcyjne) na pewno wpłynęły na stan mojej wątroby. Ostropest wspomaga regenerację wątroby i jej odtruwanie,  a zdrowa wątroba to regularne pozbywanie się toksyn z organizmu. Kupuję paczkę nasion i mielę w młynku do kawy, jem po łyżeczce dziennie. Można używać jako przyprawy. Smak mi bardzo odpowiada.


image source

więcej o ostropeście

Wapń – odkładam sobie przez jakiś czas skorupki od jajek, później je mieliłam i szczęśliwa jadłam po pół łyżeczki dziennie,  zadowolona z taniego, łatwo przyswajalnego wapnia DIY. Na szczęście trwało to tylko kilka dni, po czym dowiedziałam się, że suplementacja wapnia czy to ze skorupek czy z tabletek jest niebezpieczna, ponieważ bez witaminy K2, organizm nie potrafi kierować wapnia do kości, gdzie jest potrzebny, tylko dostaje się do np. tętnic, co prowadzi do osteoporozy i miażdżycy. Stąd kolejne wątpliwe korzyści z picia np. mleka - im więcej ludzie piją mleka, tym częściej chorują na osteoporozę. 
Jako, że o suplementacji witaminy K2 wiem niewiele, z wapniem na razie dałam sobie spokój, co nie znaczy, że do niego nie wrócę.

L-glutamina- sprzyja regeneracji i odbudowie nabłonka jelit -lecząc błonę śluzową jelita poprawia się wchłanianie substancji odżywczych, a dzięki dobremu wchłanianiu składników odżywczych system immunologiczny ma się z czego budować i walczyć z drobnoustrojami.
Nie zraziłam się tym, że jest to produkt przeznaczony głównie dla kulturystów (zwykle można dostać kapsułki, jednak taka ilość l-glutaminy nie zadziała leczniczo). Kupiłam  l-glutaminę w proszku z witaminą B6 i tauryną, piję 10g 2 razy dziennie rozpuszczoną w wodzie (rano i wieczorem).

Pokrzywa –zaparzam sobie dwa duże kubki dziennie od 3 lat, oczywiście z przerwami (mniej więcej piję 2 miesiące, miesiąc przerwy). Pokrzywa oczyszcza organizm z toksyn (działa moczopędnie). Zawiera m.in. witaminy z grupy B oraz witaminy C i K, a także potas, żelazo, magnez, mangan, wapń i fosfor. Od zawsze piłam głównie na włosy –i od zawsze mam po niej sporo tzw. baby hair. Co prawda także na rękach -.-
Wit b complex – kupiłam również na włosy i paznokcie, a że efekt był, to od czasu do czasu stosuję. Kiedyś piłam drożdże bogate w witaminy z grupy B, ale mam obawy o mój żołądek i dałam sobie spokój i wcale nie zraziłam się smakiem! 

Cynk – stosuję również ze względu na włosy, przeważnie kupuję salfazin (Puritan’s Pride), ze względu na dosyć wysoką dawkę cynku. Dużo cynku jest m.in. w mięsie i pestkach dyni. Jednak cynk podobno utrudnia wchłanianie żelaza, który aktualnie biorę, więc z cynkiem dałam sobie na jakiś czas spokój.



CZYTAJ DALEJ
czwartek, 8 sierpnia 2013

paleo diet photo

MY PALEO DIET IN REALITY

1. pieczony burak, rzodkiewki, marchewka, szczypiorek, ogórki kiszone, indyk gotowany, zioła, polane olejem kokosowym


 2. podsmażona cukinia na smalcu gęsim, rzodkiewka, marchewka, szczypiorek, zioła + poniżej pieczony indyk w ziołach (rozłożony na dwa różne posiłki), polane olejem kokosowym




 3. cukinia, rozdkiewka, mix sałat, kiełki lucerny, wątróbka podsmażana na maśle ghee z cebulką


 4. ugotowałam także swój pierwszy w życiu rosół na kościach, z przyprawami i dodatkiem cebuli, czosnku, pietruszki i marchewki (chociaż nie widać) :X


 5. domowa galaretka: sok pomarańczowy + żelatyna (najlepiej smakuje posypana kakao zmiksowanym z wiórkami kokosowymi i stewią)


 6. własnoręcznie otworzyłam także pierwszego w życiu kokosa


 7. zrobiłam kwas buraczany



8. i ocet jabłkowy z jabłek z własnego ogrodu

CZYTAJ DALEJ
czwartek, 1 sierpnia 2013

DIETA PALEO

  Paleo to dieta, której nazwa pochodzi od nazwy epoki i nawiązuje do diety naszych przodków.
Nasi przodkowi żywili się, tym co upolowali. Nie uprawiali zbóż, nie hodowali krów. Przez ok 75% swojego istnienia na Ziemii człowiek nie jadł zbóż i nabiału, dlatego jego organizm nie jest do tego przystosowany. Ciężko w to uwierzyć, ale wystarczy odstawić i zobaczyć różnice. 

Dieta to nie zakazy i nakazy. Dieta to styl życia. Na diecie powinniśmy być zdrowi i modyfikować ją w taki sposób, aby schudnąć, przytyć lub utrzymać wagę. 
Na diecie powinniśmy być szczęśliwi i czerpać radość z jedzenia.



  Paleo to dieta uniwersalna, na całe życie. Jest odpowiednia dla małych dzieci, dla zdrowych, dla chorych, dla kobiet w ciąży i starszych osób. Oparta na faktach, badaniach i nauce. Nie jest niczym nowym, jest jedzeniem tego, co nieprzetworzone, natralne. Tłuste lub chude mięso, ryby, smalec, masło. Warzywa, owoce, sałatki. Kiszonki. Oczywiście pojawia się dużo nowej żywności, która kiedyś nie istniała, ma sporo zalet i jest dozwolona.
Dieta paleo nie polega na cofaniu się w czasie i naśladowaniu stylu życia z paleolitycznej epoki - raczej nie zamieszkamy w jaskini, nie zaczniemy latać za jedzeniem z dzidą. Dozwolona jest pieczenie, gotowanie, smażenie, duszenie, używanie blendera, robotów kuchennych, piekarnika, wolnowaru, mąki kokosowej, bananowej, izolatu białka, wyizolowanych naturalnych form witamin i wielu innych produktów, które kiedyś nie istniały.

Jako, że odstawiłam nabiał i gluten, a dieta ta była najbliższa mojemu stylowi żywienia, postanowiłam jeszcze wyeliminować zboża i jestem od czerwca 2013 roku w 100% paleo.

Szukając informacji do wstępu na temat diety paleo, spotkałam się, co mnie w ogóle nie dziwi już w internecie, z wielką nienawiścią i oburzeniem.
M.in. ludzie (w tym lekarze) zarzucają jej zbyt wysoką ilość białka i tłuszczu nazywając tą dietę niskowęglowodanową, a także, że brak w niej węglowodanów złożonych. Przecież my sami ustalamy ile czego jemy -ile białka, ile węglowodanów i ile tłuszczy. W diecie paleo chodzi o ich jakość.

 Paleo jest przeciwieństwem stereotypów, które przepełniają dzisiaj gazety dla kobiet i inne mass media.
Dieta paleo wyklucza zboże i nabiał, no i jak dziewczyna jedząca codziennie zdrową, sycącą owsiankę na mleku z owocami i ciemny razowy chleb z twarogiem ma się nie oburzyć?

Wystarczy poszukać faktów, zaufać nauce, ewolucji. Faktami są badania naukowe, najcenniejsze to te prowadzone przy prestiżowych uczelniach - nt. glutenu, zbóż, lektyn, fitynianów, kazeiny, laktozy.
A także faktami nazywam nasz stan po spożyciu danych produktów.
Nie warto sugerować się popularnymi portalami internetowymi. Tam nigdy nie ma rzetelnych informacji, szczególnie na temat odżywiania. Tam są informacje, za które ktoś zapłacił, żeby tam były.
Jeśli chodzi o dietę to blogi i autentyczne historie ludzi są dla mnie najbardziej wartościowym źródłem wiedzy.
Polecam m.in. tlustezycie.pl/.



Chociaż łatwo ulegam stereotypom i krytyce w tym przypadku nie mam wątpliwości, że odnalazłam właściwą drogę.

Pisząc tego posta dopiero od 4 dni jestem paleo i czuję 100% satysfakcję. Stosuję protokół autoimmunologiczny (wykluczenie produktów, które stymulują lub zaburzają nasz układ odpornościowy) ze względu na chorobę gravesa, hashimoto i nietolerancję glutenu i laktozy, którą dopiero co u siebie odkryłam. Lekarze uparcie twierdzili, że gluten nie jest szkodliwy i skoro mam problemy z trawieniem, to powinnam jeść lekkostrawne białe pieczywo i chude twarogi.

Paleo to nie jest żaden perfekcjonizm, chora obsesja, to jest konsekwentne dążenie do zmiany stylu życia w którym także zdarzają się potyczki.

Nie warto mieć wyrzutów, że nie robimy czegoś w 100%. Ważne, że ciągle się staramy, a z każdym sukcesem jest coraz lepiej.

co możemy jeść?

kliknij w obrazek, aby go powiększyć

  Niektórzy po przejściu na ten styl życia poczują się gorzej... ponieważ ich żołądek nie jest przyzwyczajony do trawienia. (dlatego warto być na to przygotowanym i się nie zniechęcać, a dietę wprowadzać stopniowo)
Dieta bogata w mięso, ryby, warzywa i oleje nasycone jest trudna do strawienia do kogoś kto jadł większość przetworzonych produktów- szynki, konserwy, fast foody, chipsy, wafle ryżowe, ciastka, które nie wymagają skomplikowanych procesów trawiennych i enzymów. 
  W dodatku wiele ludzi wytwarza zbyt mało kwasu solnego i ma nieszczelne jelita, a objawy typu zgaga, wzdęcia, zaparcia, bóle lub niestrawność uznają za całkowicie normalne.

Nie dajcie nabrać się lekarzom, że macie zespół jelita drażliwego. Warto dla spokoju przyjąć receptę na duspatalin, polprazol czy tribux, a potem z satysfakcją wyrzucić do kosza (tak jak ja postąpiłam) i zacząć paleo.

Szczególnie przestrzegam przed lekami IPP jak polprazol, bo powoduje więcej strat niż korzyści- przekonałam się na własnej skórze. Przepisywane są na zgagę, a tak na prawdę po dłuższym czasie pogarszają nasz stan zdrowia.

Mniemany zespół jelita drażliwego da się to wyleczyć. Dietą. Regeneracją. Odbudową.

Co możemy zrobić? Wprowadzić dietę paleo i zregenerować swój układ pokarmowy:

-wyeliminować zboża- przetwory z mąki -pieczywo, ciastka, a także kasze i ryż -wszystkie bez wyjątku wywołują stan zapalny w jelitach bez względu na to, czy mamy po nich jakieś objawy czy nie
-wyeliminować nabiał, o tym już pisałam tutaj
-wyeliminować przetworzone produkty -ciastka, paluszki, konserwy, wędliny, wszystko co gotowe w paczce, gotowe obiady do podgrzania, jedzenie w puszcze- tuńczyk też!
-jeść gotowane lub pieczone warzywa, mięso i ryby z dodatkiem ziół - świeżych lub suszonych, a także z dodatkiem zdrowego tłuszczu- palmowego, kokosowego, masła extra
-nie unikać soli, zredukować jej ilość i zamienić na zdrowszą- np. himalajską
-wyeliminować cukier i zastąpić stewią, miodem, daktylami, bananami
-stosować suplementy diety takie jak l-glutamina
polecam tą -mieszany proszek z wodą i pijemy 2x10 g dziennie, l-glutamina odbuduje nam jelita, do tego można stosować kwas solny i enzymy w kapsułach lub zioła wspomagające trawienie
-ograniczyć źródła kwasów omega 6- oleje roślinne (lniany, oliwa z oliwek, słonecznikowy, ryżowy, z pestek dyni), ponieważ zwiększają stan zapalny, za to wprowadzić kwasy omega 3, które go niwelują - ich źródłem są ryby, można suplementować się dobrym tranem (stosunek pomiędzy omega 3, a omega 6 powinien wynosić 2:1, nie ma co tego dokładnie liczyć, wystarczy zwiększyć ilość omega 3, których mamy zwykle zbyt mało)
-wyrzucić tłuszcze trans -margarynę i olej rafinowany
-pić siemię lniane (gotować z wodą lub sokiem na małym ogniu, aż wytworzy się glutowatą postać) i jeść galaretki, najlepiej domowe (wystarczy sok i żelatyna) -odbudowują śluzówkę żołądka i jelit
-gotować rosół, najlepiej na kościach- wydatek na prawdę niewielki, a również dobrze regenerują układ pokarmowy
-przed posiłkiem wypić szklankę wody z 2 łyżkami soku z cytryny lub octu jabłkowego - powodują zwiększenie wydzielania kwasu solnego, zapobiegają zgadze, poprawiają komfort trawienia, dobre są też nalewki na trawienie czy np. zioła bittnera
-dużo relaksu i spaceru -uspokajają zestresowany organizm (organizm nie stresuje się tylko wtedy, gdy my się zdenerwujemy, ale także wtedy, kiedy odżywiamy się źle -skutki są podobne) -spacer regeneruje system trawienny lepiej niż sen!
-unikać przemęczającej aktywności fizycznej -również stresuje organizm, a zestresowany organizm pogarsza proces trawienny
-nie pić kawy i mocnych herbat
-nie dajmy się nabrać na jedzenie lekkostrawne, którym nazywa się np. jasne pieczywo i ryż często zalecane przez lekarzy przy zjd (zespół jelita drażliwego)
-jeść kiszonki- ogórki, kapustę lub pić sok z kiszonek- odbudowują naszą florę bakteryjną w żołądku, bez której nigdy nie będziemy prawidłowo trawić i nie pozbędziemy się wzdęć czy zaparć
-nie jeść roślin strączkowych! fasola, groch...

Każdy z myślników wymaga osobnego wyjaśnienia, ale to chyba za dużo jak na jeden post.
Sądzę, że zespół jelita drażliwego na pewno będzie częścią alpacasquare ; )

na zakończenie - inspiracje&motywacje

zdrowe ciasto paleo

sorbet


gofry z mąki kokosowej


paleo pizza

i czekoladki ♥
CZYTAJ DALEJ
TOP