czwartek, 28 listopada 2013
CZYTAJ DALEJ
Ciastka daktylowe
Paleo ciastka daktylowe- bez cukru
Składniki:
-jajko
-1-1,5 szklanki mąki (użyłam z żołędzi)
-masło ghee lub olej kokosowy (ok 2 płaskie łyżki)
-1-1,5 szklanki daktyli
Przygotowanie:
Daktyle gotujemy wraz z niewielką ilością wody (ok 5 min), jak będą miękkie rozgniatamy je widelcem. Dodajemy jajko i masło lub olej kokosowy, mieszamy (można zblendować, jednak mi się nie chciało brudzić blendera ^^). Następnie dodajemy mąkę - ja zużyłam około szklanki. Masa była baardzo ciągnąca się, niczym krówki, dlatego bałam się, że ciastka nie wyjdą. Nakładałam po jednej łyżce masy na papier do pieczenia i wyszły bardzo dobre (bardzo miękkie, chociaż wyglądają na kruche, im więcej mąki- tym wyjdą bardziej kruche).
*Opcjonalnie można dodać potłuczone orzechy lub wiórki kokosowe.
niedziela, 24 listopada 2013
CZYTAJ DALEJ
Jak zmieniła się moja suplementacja od ostatniego wpisu?
Coraz więcej osób pyta mnie,
dlaczego biorę tyle suplementów. Że to niezdrowo, bo niszczę wątrobę, trzeba o
nich regularnie pamiętać i lepiej suplementować się naturalnie…
Cóż, skoro mam
niedobory, a mój organizm nie pracuje dobrze, samą dietą sobie nie poradzę, tym
bardziej, że moje wchłanianie jest zaburzone, więc jak mam dostarczyć sobie np.
odpowiednią dawkę witaminy D3?
Przez lata (nie
wiadomo ile) cierpiałam na nadczynność tarczycy, wtedy bardzo schudłam, mało
spałam, byłam wiecznie pobudzona i zdenerwowana (nie chcielibyście mieć wtedy
ze mną żadnego kontaktu;)
Cierpiałam także
kolejno na anoreksje, jedzenie kompulsywne i bulimię.
Cały mój układ
odpornościowy, hormonalny i pokarmowy przede wszystkim – mocno ucierpiały.
To, co niszczyłam
tyle lat nie odbuduje się w miesiąc.
Stąd moja
wieczna, ale zmieniająca się suplementacja, moja dieta, moje starania i ciągła
walka, chociaż czasami mam ochotę się poddać. Ale już za późno, już za dużo
zmieniłam i za dużo zyskałam i nie potrafię zjeść zwykłej bułki czy batonika.
To w celu
wyjaśnienia tym, dla których biorę za dużo suplementów, za dużo się staram i za
bardzo się przejmuje, zamiast cieszyć się życiem, za dużo czasu spędzam w kuchni,
mam obsesję, bo muszę mieć plastikową łyżeczkę do witaminy c, nie umyje się
mydłem z SLS, szamponem znanej marki, nie używam zwykłego dezodorantu .
Każdy swoje szczęście
interpretuje inaczej, moje opiera się na diecie i konsekwentnym dążeniu do
celu, a nie jedzeniu czekolady podczas chwili kryzysu.
Ok, temat
dzisiejszego postu jest trochę inny:
Jak zmieniła się moja suplementacja od ostatniego wpisu?
Witamina c –
dalej ta sama, forma sproszkowana kwasu l-askrobinowego. Gdyby nie witamina C
miałabym pewnie zapchane zatoki, i bolałoby mnie gardło, tymczasem pierwszą
jesień przeżyłam bez żadnej choroby, bez najmniejszego bólu i nawet mogę
chodzić bez czapki (oczywiście zachęcam do jej noszenia;)!
Magnez – przyjmuję
w formie dezodorantu –(siarczan magnezu w proszku rozcieńczony z wodą w proporcji 1:1), o którym wspominałam w w/w
poście
Rola magnezu w
organizmie człowieka:
- niezbędny dla
prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego i mięśniowego.
- pomaga w
zwalczaniu depresji i jest skutecznym mineralnym składnikiem przeciwstresowym
- wpływa na
funkcjonowanie układu sercowo-naczyniowego, zapobiegając chorobom serca
- łagodzi objawy
zespołu napięcia przedmiesiączkowego i dolegliwości okresu przekwitania
-pomaga w
utrzymaniu zdrowych zębów oraz bierze udział w tworzeniu tkanki kostnej
w tej formie jest znacznie lepiej przyswajalny przez organizm
Wit D3 – ważna przy chorobie
Hashimoto. Wcześniej piłam tran, jednak od rozpoczęcia suplementacji salfazinem
o którym zaraz napiszę więcej, przestałam, żeby nie mieć m.in. nadwyżki
witaminy A.
W dzisiejszych czasach wiele osób unika tłuszczu, bo kojarzy się z tkanką
tłuszczową, dlatego masło, podroby, jajka są coraz rzadziej spożywane. W tych
właśnie produktach jest wit D, która wspomaga układ odpornościowy. Szacuje się,
że ok. 80% ludzi ma jej niedobór, a choroby autoimmunologiczne, czyli układu
odpornościowego są coraz częstsze. W wypadku choroby Hashimoto suplementacja
jest niezbędna: 1000-2000 I.U. dla przeciętnego człowieka(w okresie
październik- kwiecień, czyli wtedy, kiedy słońca mamy najmniej) i ponad 3000 IU
do 5000 I.U dla osób chorych np. na Hashimoto (wzmacnia układ odpornościowy). Żeby z jedzenia przyswoić odpowiednią ilość
Wit D potrzebujemy zdrowych jelit, a niestety większość osób ich nie ma. Wiele
osób bierze hormony, sterydy czy inne tabletki np. obniżające kwas solny, które
obniżają poziomy witamin. Dlatego warto zbadać poziom D 25 (OH) i suplementować
się witaminą D3.
Prawidłowa ilość witaminy D pozwala na wchłanianie wapnia i fosforu.
Niedobór prowadzi do:
-skłonności do banalnych infekcji – więc dla osób chorych na Hashimoto
bardzo ważne!
(czyli np. przeziębień, infekcji gardła, okolic płciowych)
-demineralizacja kości- brak wapnia i fosforu
-pogorszenia pracy serca
-obniżenia wydzielania insuliny w trzustce
-depresji
-poważnych chorób na tle autoagresji, jak stwardnienie rozsiane,
reumatoidalne zapalenie stawów czy cukrzyca typu 1
-zwiększonej częstości zachorowań na nowotwory złośliwe – przede wszystkim
piersi, jelita grubego, prostaty i nerek.
-zaburzeń gospodarki węglowodanowo-tłuszczowej - cukrzycą typu 2 i innymi
zaburzeniami metabolicznymi jej towarzyszącymi.
-zwiększonej częstości zachorowań na choroby układu sercowo-naczyniowego,
jak zawały serca i udary mózgu.
Polecam firmę Solgar i Swanson, a także inne tabletki posiadające formę
cholekalcyferolu w swojej ofercie.
Milk thistle
czyli ostropest plamisty (niestety polskie tabletki mają go małe dawki) – dla wątroby. Biorę androcur, Naraye plus (hormony
płciowe na hiperandrogenizm) i euthyrox, czyli wystarczający komplet hormonów
syntetycznych niszczących wątrobę. Wierzę,
że niedługo uda mi się odstawić hormony płciowe, a euthyrox zastąpić świńską
tarczycą, ale póki co wątrobę muszę chronić.
Milk thistle wydaje się być dobrym
rozwiązaniem. Jest to znany ostropest plamisty,
w zwiększonej dawce. Popularny przy marskości wątroby. Polecam firmy: swanson,
solgar. Dla każdego przyjmującego syntetyczne hormony lub dbającego o wątrobę.
Ostropest posiada
zdolność do eliminacji toksyn z organizmu, obniża poziom cholesterolu,
regeneruje komórki wątroby. Pomaga nawet przy marskości.
.
Selen- wspomaga pracę tarczycy, obniża przeciwciała przy Hashimoto. Jego
obecność pomaga w przekształcaniu tyroksyny w trijodotyroninę czyli T4 w T3, a
Polsce 99% przypadków leczenia niedoczynności leczy się za pomocą samej
tyroksyny - stąd konieczna suplementacja. Zmniejsza proces autoagresji. Moja dawka to 200 mikrogramów (zwykle 2 tabletki) -polecam
firmę Swanson.
„Rola selenu w organizmie
Selen wchodzi w skład centrów aktywnych enzymów antyoksydacyjnych (jak peroksydaza glutationowa - GPx, tioreduktaza i inne). Ponieważ wiele chorób wiązano z tzw. "stresem oksydacyjnym" - nadmiarem aktywnych form tlenu (zwanych nie zawsze prawidłowo "wolnymi rodnikami") pojawiła się koncepcja suplementacji selenu, w nadziei przeciwdziałania mechanizmom chorobowym. Korzyści ze stosowania selenu upatrywano w zapobieganiu chorobom nowotworowym (szczególnie wątroby i prostaty), chorobom degeneracyjnym układu nerwowowego (jak choroba Parkinsona czy Alzheimera), zaburzeniom układu odpornościowego (HIV) i wielu innym schorzeniom.
Ponadto selen jest składnikiem dejodynaz, które przekształcają tyroksynę (T4) do trójjodotyroniny (T3) jak również inaktywują hormony tarczycy. Naturalna wydawała się koncepcja, aby stosować selen w chorobach tarczycy, zwłaszcza w zapaleniach tarczycy, gdzie czynnikiem niszczącym są również wspomniane "wolne rodniki".
Inna grupa zaburzeń, którą łączono z niedoborem selenu to zaburzenia położnicze. Stwierdzono korelację poziomu selenu w czasie ciąży z częstością przedwczesnych porodów i gestozy (tzw. zatrucia ciążowego inaczej rzucawki porodowej).”
Salfazin – moje
źródło cynku. Glukonian cynku jest dobrze b. dobrze przyswajalny, a salfazin ma aż 25 mg (166% dziennej dawki) i
dodatkowo inne witaminy (A, C, E i B6). Akurat dzisiaj wzięłam ostatnią
tabletkę, także myślę, że cynku mi póki co nie brakuje, jednak następnym razem
zamówię formę naturalną- siarczan cynku w proszku. Właściwości innych witamin
wg. Puritan’s pride:
Witamina C
zwiększa aktywność cynku i poprawia odporność
Witamina A
reguluje keratynizację i wspomaga działanie cynku w trądziku
Witamina B6 jest ważna dla skóry, zmniejsza
aktywność gruczołów łojowych
Witamina E wspomaga zachowanie właściwego
nawilżenia skóry, hamuje aktywność wolnych rodników
Cynk m. in.:
-wzmacnia
odporność, chroni przed infekcjami
-wzmacnia włosy i
paznokcie
-bierze udział w
olbrzymiej ilości reakcji enzymatycznych, regulując praktycznie wszystkie procesy
zachodzące w ludzkim ciele
-pomaga zachować
zdrowy i atrakcyjny wygląd skóry: leczy trądzik, przeciwdziała pojawianiu się
zmarszczek, wspiera produkcję kolagenu
-przyspiesza
gojenie się ran – właśnie z tego względu zabrałam się za jego suplementację,
poparzyłam się wrzątkiem i mam poparzenie II stopnia : (
Najlepiej
suplementować wraz z wit. A.
Następnym razem
planuje kupić siedmiowodny siarczan cynku w proszku (naturalna forma) wraz z
siarczanem miedzi (pięciowodny) –dostępne na serwisie aukcyjnym. Miedź i cynk są
antagonistami w stosunku do siebie. Gdy ilość miedzi w organizmie jest zbyt
wysoka, obniża się stężenie cynku. Jedna jednostka wagowa miedzi równoważy
czternaście jednostek cynku.
Siemię lniane –
przez jakiś czas mieliłam 2 łyżki siemienia na świeżo, w celu suplementacji
kwasów omega-3. Jednak dużo się mówi o
HCN powstałym w tym procesie i złej proporcji DPA. Odstawiłam tran, więc
martwiłam się o niedobór omega -3 , tym bardziej, że kiedyś używałam dużo olei
roślinnych takich jak lniany, ryżowy, bogatych w omega -6, „wypierających”
omega -3. Tran odstawiłam, więc czegoś musiałam się złapać. Jednak twierdzę, że
lepsze są porządne kapsułki z omega-3 w razie niedoborów, a w przypadku
zdrowego człowieka po prostu tłusta ryba jak np. łosoś, dla osób bardziej
wymagających polecam dobrej jakości tran. Dla osób z Hashimoto: trzeba znaleźć
tran bez jodu.
-imbir – 2-3 cm
imbiru przeciskam przez praskę do
czosnku i mieszam z wodą + wit C + stewia/miód. Pomaga mi przy odzyskiwaniu odporności
i problemach trawiennych.
-zmniejsza
skurcze jelit
-hamuje ośrodek
mdłości
-zobojętnia kwasy
trawienne
-wzmacnia
śródbłonek żołądka
-łagodzi migreny
-obniża
cholesterol (wchłanianie)
-pobudza
wydzielanie soków trawiennych
-oczyszcza
organizm z toksyn
-działa przeciwbakteryjnie
-łagodzi skurcze
menstruacyjne
-czosnek, cebula
– bo kocham ten smak ^^
-miód z pasieki –
anty przeziębieniom, dostałam od mamy, także nie sposób nie skorzystać
-ocet jabłkowy z Rossmanna
(jest niepasteryzowany!) – łykam 2-3 łyżki przed posiłkiem w celu pobudzenia
produkcji enzymów trawiennych – znacznie polepszyło mi się samopoczucie po
jedzeniu (zwykle miałam mdłości…)Prawdziwy
(niefermentowany) ocet znacząco poprawia jakość trawienia, ponieważ pobudza
wydzielanie soków trawiennych- trawimy pokarm szybciej i dokładniej.
-duużo warzyw –
uzupełnianie witamin i minerałów, nie liczę ile, nie sprawdzam, po prostu jem w
dużych ilościach.
piątek, 22 listopada 2013
CZYTAJ DALEJ
Placki z kalafiora
Placki z kalafiora - nie trzeba używać mąki : )
Składniki:
-kalafior
-jajko
+
...dodatki ; )
ja użyłam:
-cebuli
-czosnku
-koncentratu pomidorowego
-cukini
-2-3 łyżki mąki z żołędzi* mąka opcjonalnie
-przypraw: papryka słodka, chilli, sól himalajska, zioła prowansalskie
Kalafiora gotujemy na parze lub pieczemy w piekarniku. Blendujemy/ gnieciemy widelcem.Następnie odsączamy nadmiar wody.
jak to zrobić? -link tutaj (przy okazji ciekawego przepisu na pizze)
Do kalafiora dodajemy jajko i pozostałe składniki drobno pokrojone. Jak ktoś chce, może dodać mąkę, ja dodałam, ponieważ nie chciało mi się się odciskać wody...
Smażymy 1-2 łyżki masy na maśle ghee lub innym tłuszczu.
środa, 20 listopada 2013
CZYTAJ DALEJ
Paleo diet photo part VI
MY PALEO DIET IN REALITY
1. Pasta z brokuła, jajek i kalarepy, pieczona cukinia, cebula i rzodkiewki
2. Mix sałat i cukinia faszerowana indykiem, cebulą, papryką z sosem pieczarkowym
3. Zupa pieczarkowa (rosół + pieczarki z masłem i cebulą)
4. Granat ♥
5. Placki z kalafiora- przepis już wkrótce ;)!
6. Kubek rosołu
poniedziałek, 18 listopada 2013
Składniki:
-karob lub kakao - ok 2 łyżek
-stewia/ksylitol/banany/rozgotowane daktyle - zamiennik cukru
-mąka z żołędzi/kasztanów/kokosa/orzechów
-wiórki kokosowe - jeśli damy dużo, nie trzeba używać mąki
-1-2 jajka lub gotowane siemię lniane (dla "sklejenia" masy)
-masło klarowane/ olej kokosowy - dodajemy do masy lub smażymy na tłuszczu
Wszystkie składniki mieszamy i smażymy na rozgrzanej patelni. 1 placek to ok 1-2 łyżki masy : )
CZYTAJ DALEJ
Czekoladowe placki
Paleo placki! Składniki modyfikujemy dowolnie, można dodać suszone owoce (figi, morele, śliwki etc.), ziarna (słonecznik, dynia), orzechy lub inne owoce (jagody, truskawki, brzoskwinie) i dowolnie zamieniać składniki. Główne składniki to paleo mąka lub wiórki kokosowe + jakiś tłuszcz i jajko.
Składniki:
-karob lub kakao - ok 2 łyżek
-stewia/ksylitol/banany/rozgotowane daktyle - zamiennik cukru
-mąka z żołędzi/kasztanów/kokosa/orzechów
-wiórki kokosowe - jeśli damy dużo, nie trzeba używać mąki
-1-2 jajka lub gotowane siemię lniane (dla "sklejenia" masy)
-masło klarowane/ olej kokosowy - dodajemy do masy lub smażymy na tłuszczu
Wszystkie składniki mieszamy i smażymy na rozgrzanej patelni. 1 placek to ok 1-2 łyżki masy : )
wtorek, 12 listopada 2013
Fritatta
Fritatta to danie jak najbardziej paleo, jeśli ktoś nie zrezygnował z jajek. Ja póki co nie potrafię się bez nich obejść, więc przerywam swój protokół autoimmunologiczny (tym samym powracając po paru miesiącach do pomidorów i papryki ♥), ale na pewno do niego wrócę z racji Hashimoto, Gravesa-Basedowa i nietolerancji glutenu.
Jajka to podstawowy składnik, a reszta- do wyboru ;)!
Składniki:
-5 jajek + opcjonalnie mleko jeśli ktoś je nabiał lub twaróg (dałam kozi) (ilość jajek dowolna, w zależności jak dużą fritattę chcemy otrzymać)
-oliwki
-pomidory - najlepiej suszone, bo świeże są zbyt płynne
-papryka
-cebula
-czosnek
-kawałki indyka
-cukinia
-pieczarki
-dowolne przyprawy (u mnie papryka słodka, pieprz cayenne, zioła prowansalskie, sól)
+ dowolne inne warzywa, ser (jeśli tolerujecie nabiał), szynka (dobrej jakości oczywiście, bez konserwantów)
Przygotowanie:
Warzywa i mięso kroimy w kostkę lub plastry i dusimy/smażymy/pieczemy- żeby nie były surowe.
Jajka mieszamy jak na omlet. Do naczynia żaroodpornego wlewamy trochę jajek, następnie wrzucamy warzywa i indyka, zalewamy pozostałymi jajkami i wkładamy na 25 min do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika.
CZYTAJ DALEJ
Jajka to podstawowy składnik, a reszta- do wyboru ;)!
Składniki:
-5 jajek + opcjonalnie mleko jeśli ktoś je nabiał lub twaróg (dałam kozi) (ilość jajek dowolna, w zależności jak dużą fritattę chcemy otrzymać)
-oliwki
-pomidory - najlepiej suszone, bo świeże są zbyt płynne
-papryka
-cebula
-czosnek
-kawałki indyka
-cukinia
-pieczarki
-dowolne przyprawy (u mnie papryka słodka, pieprz cayenne, zioła prowansalskie, sól)
+ dowolne inne warzywa, ser (jeśli tolerujecie nabiał), szynka (dobrej jakości oczywiście, bez konserwantów)
Przygotowanie:
Warzywa i mięso kroimy w kostkę lub plastry i dusimy/smażymy/pieczemy- żeby nie były surowe.
Jajka mieszamy jak na omlet. Do naczynia żaroodpornego wlewamy trochę jajek, następnie wrzucamy warzywa i indyka, zalewamy pozostałymi jajkami i wkładamy na 25 min do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika.
Niestety moja fritatta wyszła trochę płynna, zamiast zwarta, dlatego całkiem poważnie odradzam świeże pomidory ;<
piątek, 8 listopada 2013
Tłuszcz - nie tylko kalorie
Obok białka i
węglowodanów to równie ważny składnik naszej diety. Niestety często się go
boimy, słysząc, że niezdrowy, że powoduje podwyższony cholesterol, choroby serca- a co
najgorsze na pewno prowadzi do otyłości.
CZYTAJ DALEJ
Bezpieczne
proporcje białka/węglowodanów/tłuszczu to odpowiednio 20/30/50 (kwestia indywidualna, podaję najbardziej optymalną) -gdy ograniczamy w nich ilość tłuszczu
nasz organizm zaczyna „spowalniać”.
Tłuszcz buduje
nasze ciało, nasze komórki, poprawia pracę serca, mózgu i płuc. Wpływa
pozytywnie na układ nerwowy, immunologiczny, kostny, a także na naszą skórę.
Niestety
nastała moda na tłuszcze roślinne- olej z orzechów, olej lniany, olej ryżowy, a
tłuszcze zwierzęce są odradzane. Niesłusznie.
Tłuszcze
podnoszą kaloryczność potrawy – są zatem źródłem energii, a jeśli zdrowe i dobrego źródła -nie
są zamieniane na tkankę tłuszczową tak jak węglowodany, a uzupełniają niedobory
witamin, minerałów i innych niezbędnych składników budulcowych naszego ciała.
Podział
Tłuszcze zwykle
dzieli się ze względu na „nasycenie” wodorem:
Jednonienasycone - zawierają jedno wiązanie podwójne, są mniej
podatne na utlenianie niż wielonienasycone. Np. Oliwa, awokado, oliwki.
Wielonienasycone - zawierają
więcej niż jedno wiązanie podwójne, podatne na światło i temperaturę. Np. olej
rzepakowy, słonecznikowy, sezamowy, lniany, orzechy, margaryna.
Nasycone – brak wiązań podwójnych, są nasycone wodorem, zawierające tyko pojedyncze
wiązania, mało reaktywne, światło czy temperatura ma na nie znikomy wpływ. Np.
masło, olej kokosowy, mleko, masło kakaowe.
Jakiego tłuszczu używać?
Najlepiej
stabilnych, czyli nasyconych takich jak masło, smalec i przede wszystkim olej kokosowy- polecany
przy diecie paleo. Nadają się do gotowania, smażenia i pieczenia.
Oliwa z oliwek
jak i inne nienasycone tłuszcze ze względu swoją wrażliwość na temperaturę
nadaje się do użycia na zimno, np. do sałatek, jako dodatek do warzyw.
Dzięki tłuszczowi
dodanemu do posiłku, możliwe jest wchłonięcie witamin A, D i K. Dlatego tak
ważne jest dodanie go do np. marchewek bogatych w witaminę A.
Dlaczego oleje roślinne mogą zaszkodzić?
1) Oleje
roślinne to tłuszcze nienasycone, wrażliwe więc są na utlenianie pod wpływem
światła i temperatury. Zarówno podczas
procesu produkcji jak i podczas przechowywania (półka sklepowa, półka kuchenna)
oleje narażone są na zmiany tych czynników. Spożycie utlenionych tłuszczy
prowadzi do stanu zapalnego w organizmie.
2)
Ten wykres już
kiedyś wstawiałam przy okazji posta o suplementacji.
W ramach
przypomnienia- jak wynika z tabeli, przeciętne spożycie omega-6 znacznie przewyższa
spożycie kwasów omega-3, a ich prawidłowy stosunek w diecie powinien wynosić
2:1 (omega3:omega6).
Dlaczego więc
szkodzimy sobie jedząc spore ilości orzechów i używając nienasyconych
tłuszczów?
„Omega-3 i
omega-6 mają przeciwne działanie.
„Omega-3
wspomagają rozwój układu nerwowego, zwiększają elastyczność ścian naczyń należących
do układu krążenia, przeciwdziałają zapaleniom i infekcjom, a także ograniczają
powstawanie komórek tłuszczowych. Omega-6 działają w odwrotną stronę.
Przyczyniają się do tworzenia tkanki tłuszczowej, utwardzają komórki, pomagają
w krzepnięciu krwi oraz prowadzą do rozwoju stanów zapalnych.”
Tymczasem w
większości naszych diet omega-6 przewyższa nawet 30 krotnie ilość kwasów
omega-3.
Prawidłowy
stosunek to 2:1 (omega3:omega6) (różne źródła różnie podają, ten uważam za
najsłuszniejszy) jednak ciężko jest to liczyć. Wystarczy po prostu ograniczyć
tłuszcze roślinne (olej z pestek dyni, lniany, wszystkie orzechowe -migdałowy,
z orzechów włoskich czy laskowych, a także słonecznikowy, z pestek winogron, z
ryżu, z ogórecznika i inne - jak widać wprowadzenie tych oleji do diety wcale
nie oznacza ich prozdrowotnego działania), a podwyższyć podaż kwasów omega-3,
albo w kapsułkach, albo właśnie tranem.”
3) Najgorsze tłuszcze- TRANS
O tym również
pisałam, dlatego tylko przypominam:
„Oleje
rafinowane mogą stać długo na półkach. Nie trzeba ich trzymać w lodówce. Są
tanie.
Uzyskiwane są
przez ekstrahowanie w wysokiej temperaturze za pomocą silnie działających
środków chemicznych, takie jak heksan (C6H14).
Oleje te
poddawane są odbarwianiu i innej obróbce chemicznej, która ma zapewnić
wytworzenie prawie pozbawionego koloru i smaku oleju. Olej ma służyć smażeniu,
być w dużej butli, być tani i dobrze się sprzedawać.
Oleje takie
przechodzą przez kilka faz produkcji, które obejmują wpływ wysokiej temperatury
i chemicznego ługowania.
W wyniku takich
procesów oleje zostają wyjałowione z wielu wartościowych składników odżywczych.
Temperatura rafinacji to ponad 260 stopni. Przy 160 tłuszcze zamieniają się w
formę trans, przez co podwyższają cholesterol, powodują raka i wiele innych
chorób. Nie dość, że tłuszcze są już raz rafinowane, to używany ich do
smażenia- to samo dotyczy margaryny, to również tłuszcze trans, przez
co wytwarza się jeszcze więcej substancji toksycznych. Najgorzej, jeśli smażymy
coś dwa razy na tym samym oleju.
Zjedlibyście
nabłyszczacz woskowy do samochodu? A taka sama substancja powstaje w
rafinowanym oleju. Ta sama substancja jest we frytkach w sieciach typu fast-food
smażonych w tym samym oleju na pewno więcej niż 1 raz.”
Niestety od wielu
lat massmedia przekonują nas, że tłuszcze nasycone są szkodliwe, takie jak
smalec, bo podwyższają cholesterol. Cholesterol jednak jest nam bardzo potrzebny,
dlatego unikanie go nie jest dobrym
wyjściem.
Poza tym taki
smalec jest dosyć tani i ma wiele innych korzyści:
źródła:
„Cholesterol
jest podstawowym budulcem błony komórkowej oraz prekursorem wielu niezbędnych
substancji które nasz organizm syntetyzuje (wytwarza) samodzielnie, w tym
hormonów płciowych.”
Podsumowując:
Do gotowania,
smażenia i pieczenia używamy nasyconych tłuszczy, takich jak masło- najlepiej
klarowane, oleju kokosowego – (na ciepło lepiej rafinowany), smalec. Na zimno
używamy np. oliwy z oliwek czy oleju kokosowego nierafinowanego. Od czasu do
czasu możemy spożywać oleje roślinne pamiętając o ich przechowywaniu i
niepewnej stabilności – warto sięgnąć np. po awokado, a także należy pamiętać,
że jeśli przez ostatni czas używaliśmy głównie olejów roślinnych- należy
uzupełnić niedobory omega-3 kapsułkami lub tranem.
Na koniec
zalety moich dwóch ulubionych rodzaju tłuszczu, których używam naprzemiennie:
Olej kokosowy –
zalety:
-około połowę
zawartości takiego oleju stanowi kwas laury nowy, który ma działanie
bakteriobójcze i wirusobójcze właściwości, niszczy drobnoustroje, a także spore
ilości kwasu kaprylowego, który ma podobne działanie - olej kokosowy wzmacnia
więc naszą odporność poprzez działanie antywirusowe, antybakteryjne i
antygrzybiczne
-działanie
antybakteryjne i antywirusowe wykazuje również stosowany zewnętrznie- pomaga
przy trądziku, opryszczce, wysypkach, zapaleniach skóry, pomaga leczyć
oparzenia, wspomaga gojenie ran, nawilża skórę, wspaniale działa również na
włosy
-zawiera także
naturalne antyoksydanty, które zwalczają wolne rodniki, spowalniając procesy
starzenia się skóry
-stosowany jest
przy stanach zapalnych układu trawiennego, przy zakażeniu helicobacter pylori,
candidzie
-chroni
przed miażdżycą
-wspaniały smak
-przyspiesza
metabolizm
Olej ten ma
więc bardzo uniwersalne działanie- wewnętrzne- do smażenia, pieczenia, jako
dodatek na zimno, na dań słodkich i wytrawnych, a także zewnętrzne, jako balsam
do całego ciała.
źródło:
Masło ghee
(klarowane) – zalety:
-otrzymuje się
je przez gotowanie prawdziwego masła i usunięcie wody i białka, dzięki temu
może być używane przy naprawdę wysokich temperaturach bez obawy, że się
przypali
-nie jełczeje
-pobudza
produkcję soków trawiennych, zwiększając w ten sposób możliwości trawienne,
-posiada
właściwości lecznicze przy chorobie wrzodowej, przy zaparciach, chorobach skóry
i oczu
-polecane
jest w celu zwiększenia zdolności uczenia się i pamięci
-wygładza
i nawilża skórę, pomaga przy oparzeniach
-bogate w
antyoksydanty, witaminy A, D, E, K
-wzmacnia
system odpornościowy
-ma
właściwości antywirusowe
-poprawia
smak potrawy – zarówno tej na słodko jak i na wytrawnie
-może być
przechowywane poza lodówką
Masło klarowane
(ghee) możemy sklarować sami w domu ze zwykłego masła (min 82% tłuszczu) lub
kupić gotowe.