czwartek, 26 grudnia 2013

Binge eating disorder - zaburzenia odżywiania






Zaburzenia odżywiania to temat, który jest mi póki co bliższy niż dieta paleo i zdrowe odżywianie. Nie będę się rozpisywać w teorii na czym to polega, bo każdy mniej więcej wie, co to anoreksja, bulimia czy jedzenie kompulsywne- to ostatnie jest najmniej znane, wielu ludziom trudno w ogóle w to uwierzyć. O tak, np. mojej mamie, która widząc mój apetyt, kupowała mi coraz więcej słodyczy, myśląc, że sprawia mi radość.
Niestety na wsparcie ze strony bliskich w przypadku jedzenia kompulsywnego rzadko możemy liczyć, co wynika z moich obserwacji i licznych rozmów na forum z dziewczynami o podobnych problemach.
Dlatego radzić musimy sobie same.

Chciałabym wam wszystkim pomóc, ale nie potrafię, bo problem leży w nas samych i jeśli nie zaczniemy się zagłębiać w naszą psychiką np. z pomocą psychologa (nawet 1 wizyta wystarczy, żeby chociaż zacząć rozumieć sedno swoich problemów) to napiszę tylko kilka wskazówek, rad, które mi najbardziej pomogły.


Przełomem było moje złe samopoczucie, zatrucie helicobacterem, praktycznie po wszystkim miałam mdłości i okazało się, że nie mogę jeść glutenu. Od tamtej pory zmieniłam diety, zbiegło się to z wyprowadzką na studia i z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że z dnia na dzień problem zniknął.

Ok, przejdźmy do rad:

1)      Wyeliminuj tzw. „triggery” (z ang. wyzwalacze), wiem, że sytuacji powodujących kompuls jest tysiące, a jak nie ma, to zawsze ją sobie wymyślimy, ale mam na myśli triggery związane z jedzeniem tj. cukier i zboża (mąka, makaron, ryż) -przede wszystkim. Mają wysoki indeks glikemiczny, przez co podnosi nam się energia, ale zaraz opada i sięgamy po więcej. Powoduje to reakcję łańcuchową trwającą czasem kilka godzin. Mimo powstrzymywania się, sięgamy po więcej. Najlepiej wyeliminuj te produkty NA ZAWSZE. Ja tak zrobiłam i została mi tylko walka z ludźmi dookoła, którzy tego nie akceptują.

Paradoksalnie, kiedy jadłam zboża, słodycze i cierpiałam na jedzenie kompulsywne, uważana byłam za normalną, a teraz kiedy przestrzegam diety i jem „dziwne rzeczy” typu płatki kokosowe, placki z mąki lnianej i orzechowej, używam masła klarowanego - to jestem nienormalna - dbając o swoje zdrowie.


„I tracę życie nie jedząc słodyczy!!”.

u sure?

Póki co nie zauważyłam, żebym od tej zmiany coś straciła, no, może oprócz kilogramów ;).

Cukier, biała mąka i inne zboża = kompuls.

Co jeść ?
Najlepiej warzywa (wszystkie dozwolone, no może oprócz ziemniaków, bo też mają wysoki IG), jakieś mięso np. indyk czy ryba, jajka i zdrowy tłuszcz (masło klarowane ew. zwykłe, olej kokosowy itp.), nasiona, orzechy. Owoce surowe i suszone tez nie są dobrym wyjście, to też cukier – glukoza i fruktoza – tak samo są triggerami.
 Jem tak 3 razy dziennie, czasem urozmaicając o słodycze i owoce, co można zobaczyć w poprzednich postach. Jednak trudno jest zjeść tylko 2-3 ciastka ;) Dlatego na początek odradzam.
Sprawdź co jem i co pozwala mi unikać jedzenia kompulsywnego tutaj.

Dodam, że wbrew pozorom, przy tej chorobie lepiej jeść 3 duże posiłki niż 5 małych i przekąski. Bo każdy posiłek to trigger, więc im ich mniej, tym lepiej. Jak zjem rano duże śniadanie, ok. 600 - 700 kcal, to dopiero po powrocie z uczelni jestem głodna i mogę spokojnie zrobić obiad, nie martwiąc się podczas zajęć, że muszę coś zjeść i nie sięgam po żadne gotowe produkty. Które są kolejnym triggerem. Po obiedzie, kolejne 600 kcal i do wieczora nie jestem głodna i po prostu nic nie jem przez ten czas – z czasem można się tego wyuczyć, tak, mi też było ciężko… No i kolacja, zwykle do 600 kcal.

Wiem, że wszystkie chciałybyście szybko schudnąć – ale restrykcyjna dieta to kolejny trigger. Im mniej kalorii w ciągu dnia, tym większa chęć na kompuls. Również przez to przeszłam i mam nadzieję, że uwierzycie mi na słowo. 800 kcal dziennie wyprowadziło cały mój organizm z równowagi, nabawiłam się m.in. nerwicy lękowej, która sama w sobie jest triggerem-gigantem ;x.

*Jeśli początkowo nie możesz przestać jeść słodyczy - jedz najpierw te samodzielnie zrobione np. takie ciasteczka lub takie. Do tego owoce surowe i suszone, eliminuje je z czasem.

2)      Spędzaj czas w towarzystwie osób, które lubisz/kochasz. Unikaj spędzani a czasu z ludźmi, których nie lubisz, którzy nie tolerują Twojego jedzenia. Wydaje się łatwe, a jednak takie proste nie jest. W moim przypadku znalezienie wspaniałego chłopaka i wyprowadzenie się z domu były najlepszymi wydarzeniami w moim życiu. Oczywiście nie zrobimy tego z dnia na dzień i z pozoru może wydawać się, że w rodzinnym domu jest najlepiej, jednak u mnie się to nie sprawdza.

dom rodzinny = kompuls.

bycie poza domem = miło spędzony czas

3)      Zadbaj o zdrowie psychiczne.
Polecam You Tube, kanał Rozwojowca, a także instruktażowe filmiki o medytacji. Nagraj sobie na telefon np. ten filmik i słuchaj codziennie przed snem. Nie zawsze od razu zaśniesz, ale mi o dziwo pomaga, nie wymyślam wtedy różnych scenariuszy, które i tak się nie spełnią, nie zadręczam myślami nad sobą. Z czasem można nauczyć się medytować bez instrukcji, a nawet bez muzyki. Jeśli opanujemy tą sztukę to na 100% pokonamy jedzenie kompulsywne. Na początku jednak wystarczy nauka wyciszenia się, chociażby przed snem.



chora psychika =kompuls

4)      Nie myślimy ‘nie mogę tego zjeść” tylko „nie chcę tego zjeść”. W przypadku słodyczy „nie jem takich rzeczy”.

5)      Kolejna z pozoru oczywista rzecz – znajdź hobby. Znajdziemy ją we wszystkich artykułach na temat kompulsów.  Ja lubię tworzyć- ozdabiam pudełka, robię napisy na koszulkach, tworzę własne kosmetyki, np. pastę do zębów, a także czytam na temat diety paleo i zaburzeń hormonalnych – to mnie na prawdę wciąga i pochłania czas. Długo myślałam, że moją pasją jest fotografia, jednak nie jestem do tego zbyt cierpliwa, przez co kilka lat w zasadzie męczyłam się, upierając się, że to lubię. I to również nie pozwalało mi się wyleczyć.

6)      W chwilach kryzysu lub długotrwałej walki z myślami wyrzućmy jedzenie – chodzi mi głównie o słodycze. Pewnie część osób, która tu wchodzi, jeśli taka jest - eko-maniaków - się oburzy, ale w przypadku tej choroby czasem naprawdę jedzenie lepiej jest wyrzucić niż je zjeść i niszczyć swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Ja robiłam tak, że np. do paczki ciastek dolewałam zmywacz do paznokci, żeby mieć pewność, że już ich nie zjem. Hmm to chyba najgłupsze co napisałam na tym blogu (na pewno nie najgłupsze, co w życiu zrobiłam ^^) ale działa! I naprawdę można czuć się wtedy dumnym ;) Tylko chore dziewczyny mnie zrozumieją, ale mam nadzieję, że tylko takie to czytają.

7)      Nigdy nie miałam problemów, żeby czegoś nie kupić, tzn. jak byłam np. z mamą w sklepie, to odpierałam wszelkie pokusy. Do koszyka nigdy nie wkładałam żadnych słodyczy, tylko to, co potrzebne. Nie wiem jak u was, wiec w tej kwestii nie doradzę. Jednak kiedy już się jest w domu, a na półkach pełno jedzenia, to jest gorzej. Dlatego tu sprawdza się wyrzucanie. Oczywiście lepszą opcją jest wyjście z domu i zrobienie czegoś konstruktywnego, ale czasem naprawdę nie ma się ochoty. Dobrą opcja jest picie dużej ilości wody z miodem i sokiem z cytryny lub witaminą C i dobrych herbat - wypełnią żołądek, są smaczne i odechciewa się jeść. Piję nawet 6 różnych dziennie : )




8)      Nie poddawaj się. To, że znów zaliczyłaś kompuls, nie znaczy, że przegrałaś. Przegrałaś bitwę, ale nie przegrałaś walki.

9)      Uzupełnij niedobory witamin i minerałów. Przy chorobach związanych z odżywianiem, trawienie jest również zaburzone, co prowadzi do pogorszenia wchłaniania substancji odżywczych w jelitach. Dlatego ważne jest uzupełnienie ich niedoboru - są one również wyzwalaczami kompulsu! Zbadaj np. poziom ferrytyny i żelaza, wit B12, wapnia, potasu, sodu, lub kup sobie prewencyjnie dobry preparat, polecam firmę Now Food, Puritan’s Pride, Solgar i Swanson. Wybierz albo dobrą multiwitaminę- jedyną jaką polecam to Solgar VM 75, lub wybierz witaminy osobno (uważam to za lepsze rozwiązanie)– kompleks witamin z grupy B, kwasy omega 3 (bardzo ważne), witamina D3 (również bardzo ważna), żelazo, witamina B12, a także naturalny ostropest na wątrobę, herbata czy sok z pokrzywy na oczyszczenie z toksyn, cynk na skórę i paznokcie – wybierz chelatowany, a na koncentracje i nerwicę lękową polecam inozytol w dawkach ok. 10 g dziennie i cholinę ok. 2g (działają synergistycznie), witamine c (kwas l askorbinowy, spożywczy do kupienia w Internecie) rozpuszczaną w wodzie w dawkach min 2-3 g dziennie, czy magnez (siedmiowodny w proszku) rozpuszczony w wodzie (proporcje 1:1) wcierany w nadgarstki (z początku piecze!).
      Na polepszenie trawienia: gotowane siemię lniane- ohydne, ale skuteczne. Można dodać miodu, lub gotowa np. na soku pomarańczowym, aż do zrobienia się charakterystycznego "glutka". L-glutamina na czczo, sproszkowana, ok 20g dziennie. Guarana, papryka chilli, pieprz cayenne -na przyspieszenie przemiany materii. Szklanka zimnej wody z cytryną i świeżym imbirem, również na czczo.

Niestety, każdy musi wypracować swoje metody. Pamiętam jak ja czytałam wiele poradników na ten temat, drukowałam i wieszałam sobie. I nic, kolejne przegrane bitwy.
Wierzę, że i dla was przyjdzie czas, kiedy przestaniecie traktować jedzenie jako ulgę i rozwiązanie problemów na daną chwilę.

A teraz was trochę nastraszę, na zakończenie, przez moje zaburzenia odżywiania cierpię aktualnie na:

nietolerancje glutenu, insulinooporność, prawdopodobnie zespół policystycznych jajników, chorobę Gravesa- Basedowa, niedoczynność tarczycy,Hashimoto, wyczerpane nadnercza, niedobory witamin (choć już uzupełnione). Do tego wieczne zmęczenie i problem z koncentracją - to raczej objaw powyższych. Problemy z trawieniem. Nerwica lękowa. Wypadanie włosów.


Na szczęście wszystko to da się wyleczyć, a raczej zaleczyć medycyną niekonwencjonalną – mój kolejny cel i przedmiot zainteresowań. 



"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"

"Żadne jedzenie nie jest aż tak dobre, by było warte chociażby kilograma"


12 komentarzy


  1. Mam ten sam problem, walczę z tym niemalże od samego początku, ale tak naprawdę opanowuje mnie to coraz mocniej. Przepraszam, ale walnę prosto z mostu: ile czasu to trwało, że dorobiłaś się tylu choróbsk?! :(
    Twoja odpowiedź jest dla mnie bardzo ważna.. Chcę się wreszcie konkretnie zmotywować do zaprzestania objadania się...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno powiedzieć, ile czasu... myślę, że 3 - 4 lata... tak na prawdę te chorobe są ze sobą połączone, jedna powoduje drugą i jak jedną wyleczę, to resztę już łatwiej : )Np. niedoczynność tarczycy wynika z Hashimoto, a przy odpowiedniej diecie tarczyca może się odbudować. Insulinooporność też jest do wyleczenia dietą, PCO trochę trudniej, ale też się da, kwestia ustabilizowania hormonów. Glutenu cieszę się, że nie mogę jeść, bo szkodzi równo wszystkim. Trzymam kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj o Ewie Dąbrowskiej i jej półgłodówkach, poście Daniela, dietach oczyszczających. Wydaje mi się, że mogłyby Ci pomóc znacznie szybciej

      Usuń
  3. Pouczająca lektura... Była mi taka potrzebna. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam chora, ale ten świetny post przeczytałam z zapartym tchem, życzę powiedzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jakbym czytala o sobie te same problemy. Super blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że znalazłam Twojego bloga i mogłam przeczytać o tym, co Tobie pomogło. Niektóre z tych rzeczy, które tutaj wypisałaś sama stosuję i rzeczywiście mi pomagają. Jeśli chodzi o unikania wyzwalaczy, to od ponad pół roku nie jem słodyczy i odzwyczajenie mojego organizmu od nich było strzałem w dziesiątkę. Jednak największym moim problemem nadal pozostaje PIECZYWO. Już wielokrotnie przymierzałam się zaprzestania jedzenia go. Jednak zawsze nieskutecznie. Znowu rozważam próbę wyeliminowania go ze swojej diety, bo JEDNAK TO GŁÓWNY PROBLEM. Nie mam jednak za bardzo pomysłu, co mogłabym wtedy jeść w zamian za nie. To nie byłoby takie łatwe. Nie wyobrażam sobie na razie tego. ALe może kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj rozumiem cie w 100 % , przeszlam i pzechodze przez to samo co ty , najpierw jest pieknie i ladnie jak sie traci kilogramy a pozniej dpiero zaczyna sie katastrofa , choroby wszelkiego rodzaju brak okresu lysienie nerwica depresja problemy trawienne , brzydka cera i tak mozna by wymieniac w nieskonczonosc ;( DLA WSZYSTKICH DZIEWCZYN KTORE CHCA SCHUDNOSC . PRZEDEWSZYSTKIEM NIE ODCHUDZAC SIE TYLKO MNIEJ JESC ZDROWO SIE ODZYWIAC I DUZO RUCHU . KONTROLOWAC SWOJ STAN ZDROWIA . BO ZEBY SCHUDNOAC TRZEBA JESC .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohhh pamiętam jak miałam może 10 lat i oglądałam w tv program o dziewczynach chorych na anoreksję. Zastanawiałam się, dlaczego po prostu nie zaczną jeść. Dopóki problem nas nie dotyczy, trudno jest to zrozumieć, niestety, w tym wypadku możemy uczyć się tylko na własnych błędach :( Niestety jedzenie jest ogólnodostępne, powszechne i konieczne do życia i tu jest problem - o ile narkotyki czy alkohol można porzucić, jedzenia nigdy.

      Usuń
  8. By taking cara menggugurkan hamil the time to read a lot of information like this to add my insight . cara menggugurkan kandungan

    OdpowiedzUsuń

TOP