wtorek, 17 grudnia 2013

Dlaczego uważam, że lekarze źle przepisują leki pogarszajac nasz stan zdrowia?




Szczególnie jeśli chodzi o te, przepisywane na łagodzenie dolegliwości układu trawiennego.
-tu na prawdę wszystko DA SIĘ załatwić odpowiednią dietą.

Nie potrafię podać ani jednej nazwy leku, przepisanego przez lekarza, który mi pomógł. 
Pomaga i owszem, zarobić dodatkowe pieniądze lekarzom. Przepisują, to co, za co im zapłacą, że przepiszą, proste i smutne.

Oczywiście thyrozol i euthyrox uratowały mi życie, niestety przepisywane były w złych dawkach....
teraz cierpię na skutki - problemy z oddychaniem, sercem, nerwica... a na to dostaję kolejne leki, których oczywiście nie wykupuję.

 Dopiero dieta, suplementy, brak paniki i zamartwiania się złymi wynikami badań, spowodowały, że odzyskałam nadzieję na zdrowie. Lekarze  niestety powodowali, że czułam się coraz gorzej. Nie szukali prawdziwej przyczyny moich objawów, tylko ewentualnie przepisywali np.ziołowe leki na uspokojenie, skoro jestem nerwowa...

Co brałam/biorę:

1.       Thyrozol  - przepisany przy nadczynności tarczycy, która pojawiła się u mnie 3 lata temu. Oczywiście wtedy nie miałam wyjścia, trzeba było coś brać, bo byłam bliska przełomu tarczycowego- prawie nie spałam, miałam duszności i kołatało mi serce. Wpadłam w chroniczną hiperwentylację i chciałam umrzeć. Co na to lekarz? Przesadzam, mam iść do psychologa, dojrzewam. Dopiero po paru miesiącach pani doktor zleciła mi TSH, które wynosiło 0,007.
Zanim dostałam thyrozol minęły 2 miesiące, a ja zaliczyłam ok. 4 wizyt u endokrynologa, marnując na niego 320 zł, bo najpierw musiał zrobić przeciwciała, wolne hormony itd. Wiem, że tak powinien zrobić, ale przy moim samopoczuciu czas naprawdę miał znaczenie, a za pewne mój ówczesny stan spowodował nieodwracalne zmiany w moim organizmie, a na pewno psychice... Lepiej znaleźć od razu dobrego i konkretnego.

2.       Euthyrox – biorę aktualnie przy niedoczynności. Jeśli nie mamy Hashimoto, warto postarać się o suplementację jodem, zmianę diety i możemy wyleczyć sobie tarczycę. W skrajnych przypadkach jednak euthyrox czy inne tabletki z hormonami tarczycy (letrox, armour itd.) są konieczne. Co jednak w tym temacie mi nie pasuje?
Panie farmaceutki, panie magister, wydające raz letrox, raz eutyrox, bo twierdzą, że to to samo. Otóż nie, letrox pozbawiony jest laktozy, na którą możemy mieć nietolerancje, nawet o tym nie wiedząc.
Druga rzecz, to przepisywanie euthyroxu tylko na podstawie TSH, póki co wszyscy moi endo tak robili. A tu jeszcze jest ft3 i ft4 ich poziom też ma znaczenie.

3.       Diane-35– standard przy podwyższonym testosteronie u nastolatek, przepisywana przez ginekologów, często bez dokładnych badań. „Polepszy się Pani cera, o ciąże się pani nie będzie musiała martwić”… same plusy : ) Otóż Diane znacznie rozregulowała mój układ hormonalny i teraz mam sporo do naprawienia…

4.       Androcur – stosowany w ciężkich przypadkach. Niszczy wątrobe, zatruwa organizm, ale pomaga przy łysieniu androgenowym… niestety o jego negatywnych skutkach nie zostałam poinformowana i teraz muszę bardzo dbać o wątrobę…Plus jest taki, że przestały wypadać mi po im włosy, dlatego tak ciężko mi go odstawić...

5.       Duspatalin – przepisywany przy Zespole Jelita Drażliwego. Naprawdę nic nie wnosi, mimo, że czasem można odczuć ulgę – w praktyce rozleniwia jelita, zaburza ich pracę. Niepotrzebnie łykana chemia.
Jeśli mamy problem z trawieniem i wydalaniem, trzeba szukać przyczyny, a nie ją maskować. U mnie przyczyną okazał się gluten.
Co powiedział lekarz? „ZJD. Będzie jeszcze gorzej, skoro Pani nerwowa. Gluten absolutnie nie szkodzi, proszę jeść lekkostrawne rzeczy (ryż, jasne pieczywo, jogurty)”…. bez komentarza.

6.       Polprazol –  nagminnie przepisywany przy problemach żołądkowych, przepisany mnie, mojej mamie i mojej babci. Najczęściej przepisywany na zgage, ponieważ obniża poziom kwasu solnego w żołądku. Tymczasem to co, powoduje problemy trawienne i zgagę to ZA MAŁA ILOŚĆ KWASU W ŻOŁĄDKU, przez co pokarm nie jest dokładnie strawiony, powodując m.in. wzdęcia, mdłości, zaparcia, podrażnienie śluzówki, zgagę. Źle strawiony pokarm, zamiast przesunąć się do jelit, zalega w żołądku i fermentuje. Polprazol i inne lekki IPP pogarszają ten problem, chociaż początkowo, może wydawać się, że jest lepiej. Z czasem trzeba „tylko” zwiększać dawkę co powoduje jeszcze większe spustoszenie w organizmie np. niedobór wit B12, czy odkładanie kwasu moczowego.
Jak zatem zwiększyć wydzielanie kwasu solnego? Pić przed jedzeniem wodę z sokiem z cytryny lub octem jabłkowym NIEPASTERYZOWANYM np. domowym lub tym z Rossmanna. Albo kupić tabletki z enzymami np. firmy Now Food – Super enzymes czy Solaray -HCL with Pepsin.

7.       Vitaral – dostałam na uzupełnienie żelaza w organizmie, co jest śmieszne, ponieważ moja ferrytyna była przy dolnej granicy. Jest go tam zdecydowanie zbyt mało, by uzupełnić niedobory – 6,15 mg, w dodatku zawiera otoczkę cukrową.  Kupiłam Iron Complex firmy Now Food, gdzie żelazo jest 27mg (150% dziennej dawki), a także jest w nim wit B12 833% dziennej dawki (jest kiepsko wchłaniana, dlatego takie dawki). Brałam dwie kapsułki dziennie i dopiero ten lek podniósł mój poziom do prawidłowego.

4 komentarze

  1. Świetny wpis i cały blog. Ja walczę o zdrowie w niedoczynności hashimoto od trzech miesięcy choć choruje od 8 lat ale głupio przerwałąm na 3 lata leczenie i jest tragedia...przeciwciała antyTPO norma 0-34 ja mam 600...tsh coraz lepsze z 15, 590 spasło do 7, 14 więć dalej źle ale już lepiej, dążę do 1-1,5 ;) od tygodnia jestem na bezglutenowej i bezcukrowej diecie, już jest poprawa samopoczucia jednak przez hashimoto jestem ciągle chora, dwa razy w miesiącu coś mnie bierze :( plus często stany depresyjne, ale wierzę że będzie lepiej za kilka miesięcy od zmiany odżywiania. Powodzenia, bądź dzielna, gratuluję wiedzy i życzę wszystkiego co najlepsze!!!! będę tu zaglądać oj tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam dietę alleluja oparta jest na sokach z wyciskarki wolnoobrotowej (to jest ważne) i bardzo mało gotowanego i zero mięsa adammatuszewski8@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, jestem lekarzem, proszę mi powiedzieć gdzie lekarzom się płaci za przepisywane leki? Na jakiej zasadzie to działa? Dostajemy przelewy od firm farmaceutycznych czy może od jakiejś medycznej mafii? Te pieniążki dostajemy gotówką, przelewem czy może w postaci wycieczek na Karaiby? Rozumiem, że tak zdecydowana, prosta, ale smutna opinia jak "Pomaga i owszem, zarobić dodatkowe pieniądze lekarzom. Przepisują, to co, za co im zapłacą, że przepiszą, proste i smutne." jest poparta dowodami albo przynajmniej silnymi przesłankami, więc słucham...?

    OdpowiedzUsuń
  4. statyny to nasi zabójcy,lekarze wciskają nam je,bo są na paskach farmaceutów.Kiedy zbrodniarze odpowiedzą za niszczenie nam zdrowia i życia statynami?

    OdpowiedzUsuń

TOP