niedziela, 2 marca 2014

5 powodów dla których jestem na paleo

talerz paleo powinien składać się w 60% z warzyw, 10% tłuszczu i 30% białka

  Na paleo przeszłam w czerwcu 2013 roku po wielu próbach zmiany diet. Zdecydowałam się na dietę "przodków", ponieważ wyklucza nabiał i zboża, czyli produkty, które najprościej mówiąc przyczyniają się do zespołu jelita drażliwego, tzn. różnych dziwnych i dosyć powszechnych objawów żołądkowo-jelitowych, a także powodują zwiększony atak przeciwciał na własne tkanki - czyli zaostrzają moje Hashimoto.
W dodatku gluten (pieczywo, wyroby cukiernicze, podobnie jak reszta zbóż - ryż, wszelkie kasze) i nabiał przyczyniają się do tycia (działają insulinogennie).

zboże- mit zdrowej owsianki - link
nabiał - dlaczego warto odstawić?

1. Schudłam. Dosyć wyraźnie, nie mam pojęcia ile kg, bo bardzo rzadko wchodzę na wagę (zbyt stresująca czynność) ale na pewno o jeden rozmiar - jedząc dużo więcej objętościowo i dużo bardziej tłusto. Mój metabolizm w końcu ruszył, pomimo niedoczynności tarczycy i Hashimoto, gdy aktualnie schudłabym jeszcze 1 kg będę miała niedowagę. Nie muszę wreszcie martwić się czy zjadłam za dużo, czy za mało. Nie liczę kalorii. Mogę jeść niezliczone ilości warzyw np. z domowym ketchupem czy musztardą, robić sobie domowe czekoladki, frytki lub chipsy z warzyw, najeść się, być zdrowym i nie przytyć. Jedynym moim problemem teraz jest fakt, że warzywa nie mieszczą mi się na talerzu. I w lodówce.


mój przykładowy obiad - zajmuje 2 średnie talerze ;)

2. Nie muszę czytać i analizować etykiet, składów, bo po prostu rzadko kupuję coś, co skład posiada.
Co jem? link Kiedyś długo analizowałam składy, zanim coś kupiłam. Zupełnie niepotrzebnie. Odkąd zrezygnowałam z przetworzonego jedzenia (wędliny, ciastka zbożowe, makarony, pieczywo) nie tęsknie za nimi. A jeśli mam ochotę, to robię je sobie sama. Ketchup, musztarda, naleśniki, placki, makaron z cukinii - z warzyw, nasion, orzechów można stworzyć wszystko, czegokolwiek zapragniemy.



3. Nie mam problemu z zastanawianiem się co dzisiaj zjeść -makaron, ryż, kotlety, naleśniki, pierogi, a także ile tego zjeść. Posiłki zawsze mi smakują, przez te kilka miesięcy w ogóle mi się nie znudziły - jem różne kompozycje warzyw/mięsa/ryb/jajek/tłuszczu/orzechów/nasion/owoców. Przygotowanie posiłku zajmuje mi ok 15 min - jak to robię? link Gdy wstaję rano np. ok 9, robię omleta (3 jajka, mąka lniana, masło ghee/smalec) z warzywami (dużo warzyw + ew. orzechy/ nasiona) i do 14 nie muszę nic jeść. Nie męczy mnie głód na zajęciach, nie myślę ciągle o jedzeniu (tak było po owsiance czy kanapkach) - gigantyczny plus paleo. Gdy wracam do domu, wyjmuję np. upieczonego indyka z lodówki + kolejna porcja warzyw np. z masłem,  później ewentualnie pół kokosa/ krem kokosowy z wiórków/ porcja rosołu/ awokado i ok 18 kolacja (podobna do obiadu czy śniadania). Nie liczę kalorii, nie żałuję sobie masła/smalcu/oleju kokosowego. Gdy mam trochę wolnego, np. w weekend -eksperymentuję z plackami, ciastkami, czekoladkami, naleśnikami, lodami, dzięki czemu moje jedzenie jest urozmaicone i nie mam ochoty kupować niczego gotowego w supermarkecie, bo wiem, że mogę sobie stworzyć coś takiego sama i zjeść bez wyrzutów sumienia.

Oczywiście są ludzie, którzy potrafią trzymać dietę w 80%, czyli w przewadze jeść zdrowo, a od czasu do czasu jeść coś niezdrowego jak pizza, zapiekanki, ciastka, chipsy. Jak najbardziej popieram.
Niestety po przejściu przez różne fazy zaburzeń odżywienia u mnie się to nie sprawdza, przetworzona żywność jest dla mnie ogromnym wyzwalaczem, tzw. triggerem, który mnie niszczy ;) Dieta 100% czysta jest dla mnie najlepszą opcją.

4. Koniec z kompulsywnym jedzeniem i myśleniem non-stop o jedzeniu (jak już wyżej wspomniałam). 5 zdrowych posiłków to największy mit dzisiejszej dietetyki. Jedząc mniej i częściej tylko pobudzamy nasz apetyt. Jabłko + banan to nie jest posiłek. To gigantyczny wyrzut insuliny w Twoim organizmie, pobudzacz apetytu i gwarantowany przyrost tkanki tłuszczowej. Każdy posiłek powinien być zbilansowany (zawierać białko, tłuszcz i węglowodany) i po posiłku powinniśmy być najedzeni, a nie oczekiwać z zegarkiem w ręku na kolejny. Jak wygrałam walkę z jedzeniem kompulsywnym? link

5. Poprawa trawienia, stanu skóry, komfortu życia. Wreszcie nie brakuje mi witamin i minerałów. Co prawda używam suplementów diety, jednak wynika to z chorej tarczycy (selen, cynk, żelazo, B12) i nie uważam sztucznej suplementacji za coś złego, wręcz przeciwnie, jeśli dobrze dobrana i dobrej jakości może wiele pomóc. Nie wyobrażam sobie wyrównać mojego niedoboru czy niskiej ferrytyny samym jedzeniem.

9 komentarzy

  1. Fajny post , ciekawy ale z doświadczenia wiem że każdemu służy co innego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, jeśli ktoś nie ma żadnych problemów z trawieniem, czy chorobami przewlekłymi jak PCO, niedoczynność tarczycy, insulinooporność, to biały ryż czy kasza jaglana są ok, tak samo jak jogurty, twarogi czy kefir : )

      Usuń
    2. czyli stosujac styl zycia paleo mozna sobie pozwolic np na 2 posilki w tygodniu,ktore zawieraja np. twarog czy kefir?

      Usuń
    3. Jak najbardziej można, jesli tylko tolerujesz nabiał :)

      Usuń
  2. Zastanawia mnie paleo, ale chyba byłoby mi ciężko się przestawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zawsze spróbować być paleo tylko w 50%, lub przestawić się tylko na jakiś czas, żeby sprawdzić, czy nam pasuje. U mnie cały proces przestawiania się z przetworzonej diety na paleo trwał prawie rok : )

      Usuń
  3. Ja ostatnio trochę pofolgowałam sobie. Ale znów wracam na moje ukochane paleo, które mi bardzo służy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero trafiłam na Twoją stronę, a już zrobiła na mnie świetne wrażenie :) Ładna szata graficzna i fajny post - wszystko wyjaśnione bardzo klarownie. Jestem na paleo dopiero kilka miesięcy i nie przestawiłam się jeszcze całkowicie, a już zrzuciłam prawie wszystkie "nadprogramowe" kilogramy, wyniki badań też się poprawiły (ta sama choroba co Twoja).
    Prowadzę prelekcje popularnonaukowe o paleo i sądzę, że ten styl życia jest jeszcze "niedoreklamowany" w Polsce, a ludzie są nieuświadomieni co do szkodliwości np. zbóż. Tak więc życzę powodzenia w popularyzacji wiedzy i bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! :) Myślę, że nie tyle niedoreklamowany, co ludziom trudno jest uwierzyć, że ten chleb, makaron, kasze, ryż... że to wszystko tak na prawdę nie jest zdrowe, skoro wszędzie tego pełno i skoro mało który lekarz im to potwierdzi (a ludzie im bardzo mocno ufają) :(

      Usuń

TOP