niedziela, 31 sierpnia 2014
Z pozoru taka nudna cukinia, praktycznie bez smaku, bo w większej części składa się z wody... a jednak można z niej tyle wyczarować, do tej pory zrobiłam już:
muffinki z cukinią
cukiniowy spód do pizzy
cukinie zapiekaną z jajkiem
cukinię faszerowaną
makaron z cukinii
tym razem czas na placki!
Składniki:
-1 średnia cukinia
-2 jajka
-mąka kokosowa - można użyć innych i stworzyć mieszankę -razem ok 6-8 łyżek
-średnia cebula
-czosnek
-przyprawy: sól himalajska, koperek
-smalec lub masło do smażenia
Cukinię myjemy, ścieramy na tarce i odsączamy od niej trochę wody- ja robię to z użyciem papierowych ręczników, można użyć gazy. Do startej cukinii dodaję resztę składników i dokładnie mieszam, można je zmiksować. Placki smażyłam po 3-4 minuty z każdej strony na patelni żeliwnej.
CZYTAJ DALEJ
Placki z cukinii
Z pozoru taka nudna cukinia, praktycznie bez smaku, bo w większej części składa się z wody... a jednak można z niej tyle wyczarować, do tej pory zrobiłam już:
muffinki z cukinią
cukiniowy spód do pizzy
cukinie zapiekaną z jajkiem
cukinię faszerowaną
makaron z cukinii
tym razem czas na placki!
Składniki:
-1 średnia cukinia
-2 jajka
-mąka kokosowa - można użyć innych i stworzyć mieszankę -razem ok 6-8 łyżek
-średnia cebula
-czosnek
-przyprawy: sól himalajska, koperek
-smalec lub masło do smażenia
placek "in statu nascendi" ;D
Cukinię myjemy, ścieramy na tarce i odsączamy od niej trochę wody- ja robię to z użyciem papierowych ręczników, można użyć gazy. Do startej cukinii dodaję resztę składników i dokładnie mieszam, można je zmiksować. Placki smażyłam po 3-4 minuty z każdej strony na patelni żeliwnej.
sobota, 30 sierpnia 2014
CZYTAJ DALEJ
Pizza na cukiniowym spodzie
Sezon na cukinię trwa - jest śmiesznie tania, łatwo dostępna, uniwersalna, można przyrządzać z niej dania na słodko i wytrawnie. Dzisiaj z cukinii zrobiłam spód do pizzy- dosyć popularny na anglojęzycznych blogach.
Składniki:
-1 średnia cukinia
-2 jajka
-kilka łyżek mąki kokosowej - można użyć dowolnej, do uzyskania odpowiedniej konsystencji, tj. takiej, z której można uformować żądany kształt
-przyprawy: użyłam soli himalajskiej, ziół prowansalskich i suszonej cebuli
1. Cukinie myjemy, obieramy (choć nie jest to konieczne) i trzemy na tarce.
2. Owijamy w gazę i odciskamy nadmiar wody- trzeba zrobić to dosyć dokładnie, aby cukinia była sucha i ciasto dobrze się upiekło
3. Dodajemy jajka, mąkę i przyprawy
4. Formujemy żądany kształt na papierze do pieczenia lub specjalnej formie
5. Pieczemy 15 min w 200 stopniach
. Na wierzch dodajemy ulubione dodatki. Ja jeszcze nie wprowadziłam pomidorów na protokole autoimmonologiczny, także moja pizza jest bez tradycyjnego sosu, ale co położycie na wierzch, zależy od was - może to być tradycyjny sos pomidorowy, szynka, ser, a możecie pokombinować, tak jak ja:
dodałam: pokrojonego w plastry pora i pieczarki - po czym wstawiłam do piekarnika na kolejne 5-10 minut, aż pieczarki i por będą miękkie, a następnie dodałam oliwki, kawałki łososia, świeżo przeciśnięty czosnek i szczypiorek. Pizza jest bardzo lekka, zjadłam ją sama i wcale nie byłam szczególnie najedzona ;D
wersja z kozim serem:
czwartek, 28 sierpnia 2014
W konfrontacji z masowymi mediami tępiącymi bezglutenową modę
Moda na dietę bezglutenową to ściema. Poznaj 6 popularnych mitów o glutenie, na które nie ma dowodów -filmik
Czy gluten to trucizna?
Nie, nie jest trucizną, nie umieramy po nim, nie dostajemy wysypki, nie chorujemy od razu na raka, nie mamy zaburzeń świadomości czy mowy - nie od razu, nie po jednorazowej konsumpcji chleba - ale po zjedzeniu ziemi, błota, kawałka plastiku też nie. Gluten (ale także przetworzoną żywność typu fast foody) możemy jeść latami i być zdrowi- szczególnie gdy jedzenie dużej ilości żywności przetworzonej równoważymy relaksem, uśmiechem, aktywnością fizyczną, dodatkiem świeżych warzyw i owoców. Gluten dobrze zapycha, jest łatwo dostępny, tani, można szybko wyczarować z niego danie: makaron z sosem, kanapki.
Kto nie toleruje glutenu?
To prawda, że na celiakię choruje 1% ludzi. Alergie też nie zdarzają się dość często. Ale nietolerancje, problemy z trawieniem - wzdęcia, zaparcia, zgaga, bulgotanie w żołądku, hemoroidy, mdłości, brak apetytu, a ostatnio choroby autoimmunologiczne - to dotyka wielu z nas. Nie ma dobrych badań na to ile ludzi na prawdę go toleruje lub nie - każdemu zalecam odstawić go na miesiąc i ponownie wrócić i ocenić reakcję. Oczywiście gluten nie jest odpowiedzialny za wszystkie Twoje problemy trawienne, bo jeśli będziesz jadł same warzywa i np. kaszę jaglaną, świeże owoce, orzechy, awokado, a popijał to colą siedząc pół dnia na kanapie to raczej nie odczujesz dużej różnicy w samopoczuciu.
Poza tym celiakia nie zawsze jest dobrze diagnozowana - nie wystarczy badanie z krwi, trzeba pobrać wycinek z dwunastnicy lub jelita (podczas gastroskopii/kolonoskopii) aby mieć 100% pewność - niektórzy lekarze diagnozują celiakię u swoich pacjentów dopiero po kilku latach, kiedy owy pacjent jest już na prawdę wymęczony ciężkim stanem jelit.
[źródło - ile z nas nie toleruje glutenu?]
Badanie dowodzi, że tylko mniej niż 1/8 z chorych osób ma stwierdzoną celiakię, 1/3 Amerykanów nie toleruje glutenu, a 8/10 mają do tego genetyczne predyspozycje.
Dieta bezglutenowa odchudza?
"Za nawagę i otyłość odpowiedzialne są złe cukry i tłuszcze" - zgadzam się. Ale nie tylko, bo wszystko co jest wysoko przetworzone i ma wysoki indeks glikemiczny, szkodzi.
Sam gluten nie powoduje otyłości. Nadwaga przecież nie wynika z jedzenia jednej, niezdrowej grupy produktów. Wynika z kilku czynników takich jak stan organów wewnętrznych (wątroba, jelita, trzustka, tarczyca itd.) stres, ilość snu, aktywności fizycznej, spożywanych cukrów, indeksu glikemicznego potraw, rozkładu tłuszczu, węglowodanów, białek, genetyki, rodzaju tłuszczów. Sam gluten nie powoduje tycia. Ale przejście na dietę bez glutenu, czyli bez przetworzonej żywności- bez chleba, ciastek, naleśników, muffinek, bułek, drożdżówek eliminuje jednocześnie z naszej diety dodawany do nich cukier, utwardzone tłuszcze, syrop glukozowo-fruktozowy, maltodekstryna, nadmiar soli, spulchniacze, zagęstniki, barwniki.
Gluten wpływa na tarczycę
Gluten ma podobną budowę molekularną do komórek naszej tarczycy. W chorobach autoimmunologicznych takich jak Hashimoto i Graves - powoduje m.in. zwiększony atak przeciwciał i szybszą destrukcję tarczycy, dlatego jego eliminacja jest bardzo ważna.
[źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4] [źródło5]
Gluten upośledza nasze trawienie, zawiera fityniany, które zmniejszają zdolność absorpcji witamin i minerałów z pokarmu, powoduje stany zapalne jelit i ich nieszczelność. W jelitach zachodzi konwersja hormonów: ft4 do f3- tego aktywnego, odpowiadającego za poziom naszej energii, koncentracji, stan włosów, paznokci, szybkość metabolizmu - jeśli jelita nie pracują sprawnie i szybko, konwersja nie zachodzi wydajnie, mamy zbyt dużo hormonu ft4, a za mało ft3 (free T3, wolny hormon trójjodotyronina)- badania nie zawsze to pokazują, bo ft4 może konwertować do rT3- czyli odwróconego T3, niestety nieaktywnego. Najprościej mówiąc- gluten upośledza pracę jelit, a jelita odgrywają ważną rolę w pracy tarczycy - konwersji hormonów. Jeśli macie problemy trawienne, np. wypróżniacie się rzadziej niż raz dziennie, nie macie apetytu, macie hemoroidy, a jednocześnie czujecie się słabi i macie inne objawy niedoczynności tarczycy - warto rozważyć eliminację glutenu, a następnie innych zbóż.
Wracając do filmiku - żadna z ich tez, nie jest potwierdzona badaniami. Skąd wiedzą, że gluten na pewno nie wpływa na tarczycę? Gdzie są fakty, dowody?
"Chcesz opierać się na faktach i dowodach? Nie daj się straszyć glutenem" Yyy, ja się nie bałam glutenu. Po prostu odstawiłam, sprawdziłam i już wiedziałam - nie toleruję go. Sprawdź to sam.
Czy jedzenie bezglutenowe jest drogie?
Według mnie, nie jest. Jestem studentką, nie zarabiam, pieniądze dostaję od rodziców i nie narzekam. Na jedzeniu lubię oszczędzać, żeby móc kupić sobie coś do ubrania czy makijażu. Kupuję często najtańsze warzywa: marchew, cebula, burak, owoce tylko te, które są akurat w promocji. Jeśli np. jest promocja na awokado - kupuję kilka sztuk (jeśli są twarde, zmiękną po kilku dniach leżenia).
Warzywa, owoce - nie mówię o tych ekologicznych, można dostać w każdym markecie, na targu, wyhodować samemu (pietruszka, koperek, szczypiorek, kiełki - np. na parapecie w kuchni i już mamy świetne źródło witamin i minerałów), przyjąć od znajomych, którzy mają nadmiar w ogródku, a najlepiej jest kupować je sezonowo- np. obecnie jest to cukinia, jabłka, śliwki itd.. niedługo zacznie się sezon na dynię.
Warzywa i owoce można na zapas zamrozić, zrobić przetwory np. dżem bez cukru, z dodatkiem agar-agar, ukisić (kisić możemy każde warzywo, nie tylko tradycyjne ogórki i kapustę, ale marchewkę, buraka, cukinię - kiszone warzywa są naturalnymi probiotykami i zawierają duże ilość witamin i minerałów, enzymów - znacznie więcej od surowych). Przecenione warzywa można dostać tanio nie tylko w marketach, ale także w sklepach ze zdrową żywnością i nie zawsze oznacza to te nadpsute - często zdarzają się takie dobrej jakości. Wiejskie jaja, mięso, ryby, owszem są droższe, -ale dla chcącego nic trudnego, można znaleźć ciekawe okazje, ja jajka ekologiczne kupuję tylko na promocji. Troszkę gorszym, ale tańszym wyborem są jaja od kur z wolnego wybiegu - ja kupuję je za ok 4-6 zł za 10 sztuk, indyk z małej hurtowni - 18 zł za kg, ryby świeże też na promocjach, w ostateczności mrożone - wg. mnie to wciąż lepsza opcja niż zapychanie się zbożami, glutenem. Rzadko pozwalam sobie na tuńczyka lub łososia z puszki. Dobrym pomysłem jest wątróbka, kości, żołądki, serca- mięso to jest bardzo pożywne, zdrowe, bogate w witaminy, wspaniałe źródło białka i tanie. Niestety trzeba nauczyć się je przyrządzać.
Wiórki kokosowe i suszone owoce bez siarki można kupić w korzystnych cenach przez internet, to samo mąka kokosowa, lniana, z nasion konopi, z pestek dyni, orzechy - opłacają się duże, np. kilogramowe paczki - zakupy wystarczają na kilka miesięcy, a jest to żywność, którą długo możemy przechowywać na półkach i zawsze można coś pysznego wyczarować. Masło klarowane można dostać w biedronce za niecałe 15 zł, smalec za 2 zł, orzech kokosowy i awokado - 2 zł/ sztukę, a na olej kokosowy są często internetowe promocje - ostatnio dzięki [Elenie] (dzięki;*) znalazłam: [27 zł za 900ml nierafinowanego oleju kokosowego]. Promocja trwała 1 dzień, aktualnie kosztuje 39 zł, to wciąż bardzo korzystna cena.
Jeśli nie zrezygnowaliście z reszty zbóż, to kilo ryżu, kaszy jaglanej, gryczanej -te produkty są na prawdę tanie (chyba, że macie celiakię i potrzebujecie takich z potwierdzeniem braku glutenu).
Dieta bezglutenowa nie polega na kupowanie wszystkiego ze znaczkiem "bezglutenowe" - poniżej wyjaśnię, dlaczego to się nie sprawdza. Dieta bez glutenu i bez zbóż polega to zjedzeniu porcji np. tartej marchewki z wołowym burgerem zamiast kanapek na śniadanie, jajecznicy zamiast owsianki, placków kokosowych, orzechowych, z cukinii zamiast tradycyjnych z mąki pszennej, makaronu z cukinii zamiast pszennego, porcji owoców zamiast drożdżówki, a w przypadku gdy jemy bezglutenowe zboża: przetworów z mąki ryżowej (np. papier, makaron ryżowy), kukurydzianej (np tortilla), gryczanej.
Zamienniki zwyczajnych, tradycyjnych dań w wersji bezglutenowej- są owszem, drogie, ponieważ muszą przejść wiele badań pod względem obecności glutenu, tak, aby nie szkodziły nawet chorym na celiakię.
Niestety ich składy są troszkę kpiną:
Krem: cukier, skrobia kukurydziana, skrobia ziemniaczana.
Herbatniki petit beurre bezglutenowe 150g SCHAR
Podobne posty: [zboże - mit zdrowej owsianki]; [odstaw pszenicę, czyli sposób na płaski brzuch]; [gluten, pszenica, zboża- czy warto jeść?]
CZYTAJ DALEJ
Czy gluten to trucizna?
Nie, nie jest trucizną, nie umieramy po nim, nie dostajemy wysypki, nie chorujemy od razu na raka, nie mamy zaburzeń świadomości czy mowy - nie od razu, nie po jednorazowej konsumpcji chleba - ale po zjedzeniu ziemi, błota, kawałka plastiku też nie. Gluten (ale także przetworzoną żywność typu fast foody) możemy jeść latami i być zdrowi- szczególnie gdy jedzenie dużej ilości żywności przetworzonej równoważymy relaksem, uśmiechem, aktywnością fizyczną, dodatkiem świeżych warzyw i owoców. Gluten dobrze zapycha, jest łatwo dostępny, tani, można szybko wyczarować z niego danie: makaron z sosem, kanapki.
Kto nie toleruje glutenu?
To prawda, że na celiakię choruje 1% ludzi. Alergie też nie zdarzają się dość często. Ale nietolerancje, problemy z trawieniem - wzdęcia, zaparcia, zgaga, bulgotanie w żołądku, hemoroidy, mdłości, brak apetytu, a ostatnio choroby autoimmunologiczne - to dotyka wielu z nas. Nie ma dobrych badań na to ile ludzi na prawdę go toleruje lub nie - każdemu zalecam odstawić go na miesiąc i ponownie wrócić i ocenić reakcję. Oczywiście gluten nie jest odpowiedzialny za wszystkie Twoje problemy trawienne, bo jeśli będziesz jadł same warzywa i np. kaszę jaglaną, świeże owoce, orzechy, awokado, a popijał to colą siedząc pół dnia na kanapie to raczej nie odczujesz dużej różnicy w samopoczuciu.
Poza tym celiakia nie zawsze jest dobrze diagnozowana - nie wystarczy badanie z krwi, trzeba pobrać wycinek z dwunastnicy lub jelita (podczas gastroskopii/kolonoskopii) aby mieć 100% pewność - niektórzy lekarze diagnozują celiakię u swoich pacjentów dopiero po kilku latach, kiedy owy pacjent jest już na prawdę wymęczony ciężkim stanem jelit.
[źródło - ile z nas nie toleruje glutenu?]
Badanie dowodzi, że tylko mniej niż 1/8 z chorych osób ma stwierdzoną celiakię, 1/3 Amerykanów nie toleruje glutenu, a 8/10 mają do tego genetyczne predyspozycje.
Dieta bezglutenowa odchudza?
"Za nawagę i otyłość odpowiedzialne są złe cukry i tłuszcze" - zgadzam się. Ale nie tylko, bo wszystko co jest wysoko przetworzone i ma wysoki indeks glikemiczny, szkodzi.
Sam gluten nie powoduje otyłości. Nadwaga przecież nie wynika z jedzenia jednej, niezdrowej grupy produktów. Wynika z kilku czynników takich jak stan organów wewnętrznych (wątroba, jelita, trzustka, tarczyca itd.) stres, ilość snu, aktywności fizycznej, spożywanych cukrów, indeksu glikemicznego potraw, rozkładu tłuszczu, węglowodanów, białek, genetyki, rodzaju tłuszczów. Sam gluten nie powoduje tycia. Ale przejście na dietę bez glutenu, czyli bez przetworzonej żywności- bez chleba, ciastek, naleśników, muffinek, bułek, drożdżówek eliminuje jednocześnie z naszej diety dodawany do nich cukier, utwardzone tłuszcze, syrop glukozowo-fruktozowy, maltodekstryna, nadmiar soli, spulchniacze, zagęstniki, barwniki.
Gluten wpływa na tarczycę
Gluten ma podobną budowę molekularną do komórek naszej tarczycy. W chorobach autoimmunologicznych takich jak Hashimoto i Graves - powoduje m.in. zwiększony atak przeciwciał i szybszą destrukcję tarczycy, dlatego jego eliminacja jest bardzo ważna.
[źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4] [źródło5]
Gluten upośledza nasze trawienie, zawiera fityniany, które zmniejszają zdolność absorpcji witamin i minerałów z pokarmu, powoduje stany zapalne jelit i ich nieszczelność. W jelitach zachodzi konwersja hormonów: ft4 do f3- tego aktywnego, odpowiadającego za poziom naszej energii, koncentracji, stan włosów, paznokci, szybkość metabolizmu - jeśli jelita nie pracują sprawnie i szybko, konwersja nie zachodzi wydajnie, mamy zbyt dużo hormonu ft4, a za mało ft3 (free T3, wolny hormon trójjodotyronina)- badania nie zawsze to pokazują, bo ft4 może konwertować do rT3- czyli odwróconego T3, niestety nieaktywnego. Najprościej mówiąc- gluten upośledza pracę jelit, a jelita odgrywają ważną rolę w pracy tarczycy - konwersji hormonów. Jeśli macie problemy trawienne, np. wypróżniacie się rzadziej niż raz dziennie, nie macie apetytu, macie hemoroidy, a jednocześnie czujecie się słabi i macie inne objawy niedoczynności tarczycy - warto rozważyć eliminację glutenu, a następnie innych zbóż.
Wracając do filmiku - żadna z ich tez, nie jest potwierdzona badaniami. Skąd wiedzą, że gluten na pewno nie wpływa na tarczycę? Gdzie są fakty, dowody?
"Chcesz opierać się na faktach i dowodach? Nie daj się straszyć glutenem" Yyy, ja się nie bałam glutenu. Po prostu odstawiłam, sprawdziłam i już wiedziałam - nie toleruję go. Sprawdź to sam.
Czy jedzenie bezglutenowe jest drogie?
Według mnie, nie jest. Jestem studentką, nie zarabiam, pieniądze dostaję od rodziców i nie narzekam. Na jedzeniu lubię oszczędzać, żeby móc kupić sobie coś do ubrania czy makijażu. Kupuję często najtańsze warzywa: marchew, cebula, burak, owoce tylko te, które są akurat w promocji. Jeśli np. jest promocja na awokado - kupuję kilka sztuk (jeśli są twarde, zmiękną po kilku dniach leżenia).
Warzywa, owoce - nie mówię o tych ekologicznych, można dostać w każdym markecie, na targu, wyhodować samemu (pietruszka, koperek, szczypiorek, kiełki - np. na parapecie w kuchni i już mamy świetne źródło witamin i minerałów), przyjąć od znajomych, którzy mają nadmiar w ogródku, a najlepiej jest kupować je sezonowo- np. obecnie jest to cukinia, jabłka, śliwki itd.. niedługo zacznie się sezon na dynię.
Warzywa i owoce można na zapas zamrozić, zrobić przetwory np. dżem bez cukru, z dodatkiem agar-agar, ukisić (kisić możemy każde warzywo, nie tylko tradycyjne ogórki i kapustę, ale marchewkę, buraka, cukinię - kiszone warzywa są naturalnymi probiotykami i zawierają duże ilość witamin i minerałów, enzymów - znacznie więcej od surowych). Przecenione warzywa można dostać tanio nie tylko w marketach, ale także w sklepach ze zdrową żywnością i nie zawsze oznacza to te nadpsute - często zdarzają się takie dobrej jakości. Wiejskie jaja, mięso, ryby, owszem są droższe, -ale dla chcącego nic trudnego, można znaleźć ciekawe okazje, ja jajka ekologiczne kupuję tylko na promocji. Troszkę gorszym, ale tańszym wyborem są jaja od kur z wolnego wybiegu - ja kupuję je za ok 4-6 zł za 10 sztuk, indyk z małej hurtowni - 18 zł za kg, ryby świeże też na promocjach, w ostateczności mrożone - wg. mnie to wciąż lepsza opcja niż zapychanie się zbożami, glutenem. Rzadko pozwalam sobie na tuńczyka lub łososia z puszki. Dobrym pomysłem jest wątróbka, kości, żołądki, serca- mięso to jest bardzo pożywne, zdrowe, bogate w witaminy, wspaniałe źródło białka i tanie. Niestety trzeba nauczyć się je przyrządzać.
Wiórki kokosowe i suszone owoce bez siarki można kupić w korzystnych cenach przez internet, to samo mąka kokosowa, lniana, z nasion konopi, z pestek dyni, orzechy - opłacają się duże, np. kilogramowe paczki - zakupy wystarczają na kilka miesięcy, a jest to żywność, którą długo możemy przechowywać na półkach i zawsze można coś pysznego wyczarować. Masło klarowane można dostać w biedronce za niecałe 15 zł, smalec za 2 zł, orzech kokosowy i awokado - 2 zł/ sztukę, a na olej kokosowy są często internetowe promocje - ostatnio dzięki [Elenie] (dzięki;*) znalazłam: [27 zł za 900ml nierafinowanego oleju kokosowego]. Promocja trwała 1 dzień, aktualnie kosztuje 39 zł, to wciąż bardzo korzystna cena.
Jeśli nie zrezygnowaliście z reszty zbóż, to kilo ryżu, kaszy jaglanej, gryczanej -te produkty są na prawdę tanie (chyba, że macie celiakię i potrzebujecie takich z potwierdzeniem braku glutenu).
Dieta bezglutenowa nie polega na kupowanie wszystkiego ze znaczkiem "bezglutenowe" - poniżej wyjaśnię, dlaczego to się nie sprawdza. Dieta bez glutenu i bez zbóż polega to zjedzeniu porcji np. tartej marchewki z wołowym burgerem zamiast kanapek na śniadanie, jajecznicy zamiast owsianki, placków kokosowych, orzechowych, z cukinii zamiast tradycyjnych z mąki pszennej, makaronu z cukinii zamiast pszennego, porcji owoców zamiast drożdżówki, a w przypadku gdy jemy bezglutenowe zboża: przetworów z mąki ryżowej (np. papier, makaron ryżowy), kukurydzianej (np tortilla), gryczanej.
Zamienniki zwyczajnych, tradycyjnych dań w wersji bezglutenowej- są owszem, drogie, ponieważ muszą przejść wiele badań pod względem obecności glutenu, tak, aby nie szkodziły nawet chorym na celiakię.
Niestety ich składy są troszkę kpiną:
Chleb wieloziarnisty bezglutenowy 300g BEZGLUTEN Cena: 10 zł
Skład: woda, skrobia kukurydziana, mąka ryżowa, olej rzepakowy, mąka gryczana, mąka z łubinu, błonnik pokarmowy, serwatka w proszku (z mleka), substancje zagęszczające: guma guar, guma ksantanowa, hydroksypropylometyloceluloza; drożdże piekarnicze, substancja utrzymująca wilgoć: gliceryna; sól spożywcza, mąka z ziaren słonecznika, dextroza, siemię lniane 0,7%, ziarno słonecznika 0,2%, płatki gryczane 0,2%, zarodki kukurydziane 0,2%, sezam 0,2%, emulgator: mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych, regulator kwasowości: kwas winowy.
Chleb powszedni bezglutenowy 300g BEZGLUTEN Cena: 8 zł
Skład: woda, skrobia pszenna bezglutenowa, skrobia kukurydziana, mąka ryżowa, mąka kukurydziana, nieutwardzony tłuszcz roslinny, cukier, glukoza, drożdże, substancja zagęszczająca: guma guar i hydroksypropylo- metyloceluloza, sól, błonnik pokarmowy, proszek carob (Carochoc), substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu, regulator kwasowości: lakton kwasu glukonowego, sezam.
Cukier, tłuszcze roślinne, dodatki, spulchniacze- nie warto za nie przepłacać. Chleb taki dedykowane jest ludziom chorym na celiakię, a więc ich jelita wymagają często więcej "troski" a karmione są zbożami, które je jeszcze bardziej podrażniają. Mąka kukurydziana, ryżowa -nie są glutenowe, ale mają do niego bardzo podobną budowę i organizm często je myli, co powoduje podobną reakcję. W chlebach pojawiają się często nasiona i orzechy - one również zawierają lektyny drażniące jelita.
Babeczki z kremem kakaowym Meranetti bezglutenowe bez laktozy 4x50g SCHAR, Cena: 13 zł
Skład: jaja, krem nougat 18,1%, (cukier, syrop glukozofruktozowy, woda, krem z orzechów laskowych 10%, tłuszcze roślinne, cukier gronowy, alkohol etylowy, kakao 3%, substancja zagęszczająca: pektyna, aromat), cukier, skrobia kukurydziana, mąka ryżowa, olej roślinny, kakao w proszku 4%, stabilizator: sorbitol, syrop glukozowy, emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, mąka kukurydziana, środek spulchniający: winian monopotasowy i wodorowęglan sodu, substancja zagęszczająca: mączka chleba świętojańskiego i guma ksantanowa, sól, aromat naturalny.
Składy są często dużo gorsze od tych tradycyjnych, pszenicznych, gdzie łatwiej znaleźć coś bez konserwantów...
Karpatka bezglutenowa [ciasto w proszku] 500g BEZGLUTEN
Skład:
Ciasto: skrobia kukurydziana, skrobia pszenna bezglutenowa, proszek do pieczenia bezglutenowy, cukier, substancja zagęszczająca: guma guar, emulgatory: lecytyna rzepakowa i mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych, pektyna, błonnik pokarmowy, regulatory kwasowości: E 575.Krem: cukier, skrobia kukurydziana, skrobia ziemniaczana.
Cukier, zboża, zagęszczacze, aromaty, regulatory, błonnik...- wszystkie te składniki są sztuczne, przetworzone, nie dostarczają nam witamin, minerałów, enzymów, energii... ładnie smakują i powodują sytość, al także wysokie wyrzuty insuliny, prowadząc do insulinooporności, cukrzycy, a przetworzone tłuszcze do wysokiego poziomu cholesterolu LDL. Uważam, że nie są warte swojej ceny.
Herbatniki petit beurre bezglutenowe 150g SCHAR
Skład: skrobia kukurydziana, mąka kukurydziana, cukier, masło, modyfikowana skrobia z tapioki, jaja, mleko pełne w proszku, syrop z buraka cukrowego, emulgator: mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych, substancje spulchniające: wodorowęglan amonu i wodorowęglan sodu, sól, naturalny aromat, regulator kwasowości: kwas cytrynowy.
Pan w filmiku mówi, że dieta bezglutenowa wymaga czytania etykiet, czytania składów, dogłębnej analizy - wymaga tego każda zdrowa dieta, jeśli nie chcemy truć się chemicznymi dodatkami, polepszającymi smak, wygląd potraw z białego proszku bez smaku - zmielonego zboża. Poza tym - na zanieczyszczone glutenem produkty takie jak. sery, wędliny, ciastka, paczki orzechów itd- powinni zwracać uwagę tylko chorzy na celiakię, czyli podobno ok 1%.
Wyobraźcie sobie gluten, jako produkt, który znajduje się na rynku i jego producenci chcą go sprzedać w dużych ilościach, by mieć dużo zysku, ponieważ produkują go na wielką skalę. Dobrze go reklamują, jako świetne źródło witamin z grupy B i płacą, by umieścić go na pierwszym miejscu w piramidzie zdrowego odżywiania. Niestety kiedy po latach ogromnego popytu na zboża, gigantycznego wzrostu konsumpcji, okazało się, że zboża wcale nie są takie zdrowe, powodują pośrednio plagę chorób autoimmunologicznych, problemy trawienne i szereg innych chorób, popyt na produkt maleje. Sprzedawca szuka sposobu, na jego utrzymanie i obalanie "mitów" o jego wadach - wykorzystuje wszystkie mass media: internet, tv, bannery reklamując swój produkt. Komu wierzycie? Sprzedawcy, np. takiemu z telewizji Mango - produkt wydaje się być idealny, bez wad, super skuteczny i mieć korzystną cenę, czy latach doświadczeń ludzi, którzy bardzo się na nim zawiedli i przepłacili?
Nie dajcie się zwieść artykułom na portalach typu onet, wp, interia, zdrowie, gazetom i telewizji - są opłacane przez rolników, hodowców, markety.
Odstaw gluten i sprawdź sam. Jeśli masz jakieś naukowe dowody na nieszkodliwość glutenu, podziel się w komentarzu!
Podobne posty: [zboże - mit zdrowej owsianki]; [odstaw pszenicę, czyli sposób na płaski brzuch]; [gluten, pszenica, zboża- czy warto jeść?]
środa, 27 sierpnia 2014
CZYTAJ DALEJ
Paleo photo diet XVIII
MY PALEO DIET IN REALITY
1. Smażone na smalcu paski marchewki w ziołach (bazylia, koperek), mące lnianej i kokosowej
2. Pieczony na patelni żeliwnej placek z mąki kokosowej ze śliwkami
3. Placki z mąki kokosowej, marchewki i czosnku
4. Fritatta - z cukinią, indykiem, marchewką i cebulą
5. Mango zmiksowane z karobem i krem kokosowy z wiórków
6. Ciastka: marchewka, jajka, mąka kokosowa, karob, wiórki kokosowe
wtorek, 26 sierpnia 2014
Jadłam kiedyś owsiankę z bananem i orzechami z uśmiechem na twarzy wcześnie rano
ciemny, razowy chleb z nieskazitelnym twarożkiem i płynnym miodem, np. z auchan
kopytka i pierogi z mrożonej paczki na obiad
i 100% sok z tesco, pasteryzowany, z soków zagęszczonych, bez zbędnych dodatków
jogurt naturalny z muesli
z dodatkiem suszonej śliwki konserwowanej siarką, na poprawienie metabolizmu
bułki wiejskie z margaryną i szynką ze szczypiorkiem
smażyłam sobie placki na patelni teflonowej, bez tłuszczu
i jadłam płatki fitness, ulubione, z polewą jogurtową
w ciągu dnia piłam mleko sojowe, najlepsze było waniliowe
a kanapki do szkoły smarowałam sojowym pasztetem
paprykowym!
chciałam jeść więcej warzyw
kupowałam więc kukurydzę z puszki
i wieloowocowe soki fit z dodatkiem syropu glukozowo-fruktozowego
zamieniłam ryż i makaron biały na brązowe
cukier też miał być ciemny
jadłam ciastka zbożowe LU, 2 paczki dziennie
płatki owsiane łyżką
miód łyżką
a suszone owoce, garściami
chciałam być super fit&healthy&pro
chciałam dla siebie jak najlepiej
nie wyszło.
zboża i nabiał nie dają szczęścia :(
powodują otyłość, anoreksje, jedzenie kompulsywne, osłabiają tarczycę, soja zaburza równowagę hormonalną, zboża psują zęby, wątrobę i zmieniają nasz poziom cukru, prowadzą do lęków i depresji, uzależniają
ale w Twoim Stylu napisali, że spaghetti jest dobre na samotne, jesienne wieczory
wierzyłam.
cierpiałam
pogrążałam się w chorobach coraz bardziej
dobrze, że już nie.
[prawda o zbożach]
[jedzenie kompulsywne wg. pepsi eliot]
[kocham jeść]
[zaburzenia odżywiania- kilka rad ode mnie]CZYTAJ DALEJ
Dobrze, że już nie...
ciemny, razowy chleb z nieskazitelnym twarożkiem i płynnym miodem, np. z auchan
kopytka i pierogi z mrożonej paczki na obiad
i 100% sok z tesco, pasteryzowany, z soków zagęszczonych, bez zbędnych dodatków
jogurt naturalny z muesli
z dodatkiem suszonej śliwki konserwowanej siarką, na poprawienie metabolizmu
bułki wiejskie z margaryną i szynką ze szczypiorkiem
smażyłam sobie placki na patelni teflonowej, bez tłuszczu
i jadłam płatki fitness, ulubione, z polewą jogurtową
w ciągu dnia piłam mleko sojowe, najlepsze było waniliowe
a kanapki do szkoły smarowałam sojowym pasztetem
paprykowym!
chciałam jeść więcej warzyw
kupowałam więc kukurydzę z puszki
i wieloowocowe soki fit z dodatkiem syropu glukozowo-fruktozowego
Go! Tyle energii każdego poranka, awwwwww ♥.
cukier też miał być ciemny
jadłam ciastka zbożowe LU, 2 paczki dziennie
płatki owsiane łyżką
miód łyżką
a suszone owoce, garściami
chciałam być super fit&healthy&pro
chciałam dla siebie jak najlepiej
nie wyszło.
zboża i nabiał nie dają szczęścia :(
powodują otyłość, anoreksje, jedzenie kompulsywne, osłabiają tarczycę, soja zaburza równowagę hormonalną, zboża psują zęby, wątrobę i zmieniają nasz poziom cukru, prowadzą do lęków i depresji, uzależniają
ale w Twoim Stylu napisali, że spaghetti jest dobre na samotne, jesienne wieczory
wierzyłam.
cierpiałam
pogrążałam się w chorobach coraz bardziej
dobrze, że już nie.
[prawda o zbożach]
[jedzenie kompulsywne wg. pepsi eliot]
[kocham jeść]
[zaburzenia odżywiania- kilka rad ode mnie]
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Przecież fakt, że nie toleruję glutenu, bo mam Hashimoto, nie oznacza, że każdy inny ma go odstawić, bo byłoby mi raźniej.
Zalety jedzenia glutenu, pszenicy i zbóż ogólnie:
-łatwa dostępność produktów - i to chyba największy plus, zasługujący na zaszczytne, pierwsze miejsce. Jesteśmy wygodni. Nie lubimy wymyślać skomplikowanych dań, czy szukać czegoś innego niż chleb, bułki, makaron, gotowe sosy, gotowe dania w paczce na półkach w supermarkecie. Nie wspominając o innym sklepie niż pobliski supermarket - szukanie ciekawej i zdrowej żywności w dobrych sklepach w swoim mieście to przecież strata czasu i pieniędzy.
-cena - fakt, chleb, makaron, ryż, cukier - jest tani. Zupki chińskie, gotowe pizze, różnego rodzaju pieczywa... a to dlatego, że to my, konsumenci napędzamy ten rynek - utrzymujemy na nim niezdrową żywność, właścicieli KFC, McDonald'ów, kebabów, piekarnie, cukiernie... Popyt na eko żywność, warzywa, owoce, orzechy, nasiona, suszone owoce bez siarki, dobre oliwy z oliwek itd jest mały - dlatego ceny są wysokie, a dostępność bardzo niska. Jeśli jednak będą chętni - w supermarketach będzie coraz więcej zdrowej żywności, kabanosy, szynki, sery bez zbędnych dodatków. Sieć sklepów biedronka planuje wprowadzić do swojego asortymentu żywność ekologiczną. Póki co w swojej ofercie ma ją Lidl. W Lidlu można także kupić np. eko ser bez laktozy, ekologiczne marchewki, cebulę, ziemniaki, śliwki.
Wracając do tematu ceny - zdrowa żywność wcale nie jest droga - kilo marchewki, buraków, kapusty pekińskiej, kilo cebuli, ziemniaków, cukinii w sezonie, a także innych warzyw i owoców sezonowych (lub np. od znajomych z działki/ogródka, którzy mają za dużo), świeży kokos, wiórki kokosowe, jaja z wolnego wybiegu - ich cena jest śmiesznie niska. W supermarketach można dostać też świeże ryby i mięso. Nie jest to wybór najlepszy, bo jest ryzyko pestycydów na warzywach, hormonów w mięsie, transportu i przechowywania - ale to wciąż jest lepsze niż ciągłe jedzenie zbóż i przetworzonej żywności.
-zawartość minerałów, witamin, aminokwasów - niestety nie zostaną dobrze przyswojone z racji obecności fitynianów
-przyzwyczajenie - wiemy gdzie jest nasz ulubiony chleb, ciasto, czynność robienia kanapek wyszła nam w nawyk, spaghetti również- szybko, prosto i tanio... do wszystkiego można się przyzwyczaić- ja przyzwyczaiłam się do krojenia warzyw i pieczenia mięsa i robię to bardzo szybko, w kuchni na prawdę nie spędzam wiele czasu, a kiedy przychodzi mi zrobić mojemu chłopakowi kanapki, to robię to znacznie wolniej -całkiem odzwyczaiłam się od tej czynności
-uzależnienie - o tej właściwości pszenicy wspomnę w dalszej części postu
Pszenica nie tylko wpływa na układ odpornościowy (znacznie go osłabiając), ale także na nasz mózg, ma działanie uzależniające, pobudza apetyt, powoduje tycie i problemy z utratą wagi, powoduje insulinooporność, cukrzycę, PCOS, zwiększa poziom złego cholesterolu, przyczynia się do wypadania włosów, niedoborów składników pokarmowych, anemii...
Wiem, że trudno jest się oprzeć świeżym i pachnącym bułkom, przyzwyczaić do jedzenia śniadania innego niż kanapki czy owsianki, do braku makaronu w diecie... Sama przez to przechodziłam przez kilka miesięcy.
Czy warto? Warto na pewno odstawić zboża przy chorobach takich jak insulinooporność, Hashimoto, Graves-Basedow, RZS, problemy trawienne, cukrzyca, innym zaleciałbym ograniczenie - a przynajmniej - miejcie świadomość, że zboża wcale nie są super zdrowe, a to, że występują na pierwszym miejscu w piramidzie żywienia to skutek tego, że rolnicy i koncerny farmaceutyczne (zarabiają na naszych chorobach) sporo za to płacą, by je tam utrzymać.
Gluten to białko występujące w pszenicy, bardzo podobne w strukturze i sekwencji aminokwasów występujących w ryżu i jęczmieniu.
Każda cząsteczka glutenu składa się z dwóch części: większej, gluteniny, która nadaje lepkości i elastyczności oraz mniejszej, gliadyny. To właśnie gliadyna odpowiada w szczególności za problemy ze zdrowiem związane z nadmierną konsumpcją glutenu. Gliadyna przypomina strukturalnie zeine- białko występujące w kukurydzy, a w mniejszym stopniu awenine- białko owsa. To dlatego oprócz glutenu warto wyłączyć z diety inne zboża. Szczególnie przy chorobach autoimmunologicznych czy celiakii.
Co powoduje gliadyna?
-nieszczelność jelit - połączenia w komórkach jelitowych robią się coraz luźniejsze. Duże molekuły niestrawionego pokarmu zamiast zostać strawione i wydalone, przedostają się przez nie z powrotem do obiegu krwi. Rozpoznawane są przez nasz system odpornościowy jako obce cząsteczki- organizm reaguje tak samo, jak gdyby dostała się do naszego organizmu, bakteria czy wirus. Nieszczelne jelita to częste źródło powstawania chorób autoimmunologicznych takich Graves czy Hashimoto, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów (badanie: dzieci chorujące na RZS, będące na diecie bez glutenu odczuły ulgę). Słaby układ odpornościowy to częste infekcje, katary, chore zatoki, bóle gardła.
-gliadyna jest bardzo podobna w swojej budowie do ludzkich białek takich jak: transglutaminaza (transglutaminaza tkankowa jest enzymem odpowiedzialnym za powstawanie wiązań między łańcuchami określonych białek. Okazało się, że jest antygenem, przeciwko któremu organizm wytwarza przeciwciała anty-endomyzjalne (anty-EmA). Gliadyna obecna w ziarnach zbóż powoduje produkcję przeciwciał anty-tTG.), synapsyna (białko swoiste neuronów, występuje w pęcherzykach synaptycznych większości (lub wszystkich) zakończeń nerwowych), endomysium (endomysium, inaczej etikulina jest delikatną, drobnowłóknistą tkanką łaczną otaczajacą włókna mięśniowe. U pacjentów nietolerujących gluten, spożycie produktów mącznych zawierających gluten, wywołuje uszkodzenie błony śluzowej jelita cienkiego). Gliadyna aktywuje odpowiedź immunologiczną, limfocyty T i B, przeciwciała przeciwko własnym tkankom.
-częściowo strawiona gliadyna (białko to ściśle określona sekwencja aminokwasów) do 4-5 aminokwasów zachowuje się jak opiaty (psychoaktywne alkaloidy opium). Najważniejsze opiaty to morfina, kodeina, tebaina, narkotyna i papaweryna. Powodują one wzmożony apetyt, wzmagają jedzenie kompulsywne, nadmierne spożycie kalorii, przyćmiewają umysł, wywołują gniew, niepokój, obsesje na punkcie jedzenia (to dlatego tak trudno jest przestać nam jeść chleb, chipsy, ciastka, krakersy, paluszki), przyczyniają się do rozwoju chorób psychicznych. [badanie wskazujące na związek depresji i jedzenie glutenu]
Gluten i sama gliadyna to nie wszystko. Pszenica zawiera także sporo innych, anty odżywczych składników.
Oprócz glutenu, pszenica zawiera także:
-fityniany -sole kwasów fitynowych. Występują w zbożach (szczególnie otrębach), nasionach roślin strączkowych oraz orzechach. Osłabiają wchłanianie minerałów takich jak wapń, magnez, żelazo i cynk oraz uniemożliwiają ich wykorzystanie przez organizm. Obniżają np. absorpcję żelaza o 90%. To dlatego wiele z nas ma niski poziom ferrytyny i żelaza, pojawia się anemia, słabe i wypadające włosy.
-białka pochodne gliadyny wchodzące w skład np. ryżu, owsa czy jęczmienia tworzą glikoproteinę o nazwie wheat germ agglutinin - tzw. WGA. Białko to chroni zboże przed insektami, drożdżami i bakteriami. WGA powoduje nieszczelność jelit, nienaturalny wzrost trzustki, zmniejszenie się grasicy (Pusztai, 1993). Zakłóca poprawny metabolizm. WGA łączy się z receptorami insuliny, powodując, że więcej glukozy jest zamieniane w tłuszcz, zmniejszając zdolność wykorzystania komórek tłuszczowych przez organizm na potrzeby energetyczne. (Cuatrecasas, 1973). Więcej glukozy dostaje się do naszej wątroby, powodując wzrost trójglicerydów we krwi. Najprościej mówiąc: WGA bardzo utrudnia proces chudnięcia (odpowiada za pszeniczny brzuch). Jest to także główny powód, przez który zboża nie są zalecane chorym na insulinooporność i cukrzycę, a także kobietom z PCOS i problemami z gospodarką cukru. WGA blokuje cholecystokinine, odpowiedzialną pośrednio za powstawanie żółci (stymulowanie woreczka żółciowego) i enzymów trzustki (stymulowanie trzustki do ich produkcji). Enzymy trzustkowe jak i żółć są konieczne potrzebne do trawienia przede wszystkim tłuszczu. Źle strawiony pokarm zalega w jelitach, powoduje wzdęcia i zaparcia, nieszczelne jelita, mdłości, brak apetytu, niestrawności, bóle jelit i żołądka, pogarszając metabolizm i powodując pośrednio tycie, duży, wydęty brzuch. WGA blokuje także leptyne, hormon sytości - jedząc zboża jesteśmy często głodni - znam to z autopsji, nigdy nie byłam w stanie najeść się kanapkami czy owsianką.
[źródło]
-amylopektyna A - węglowodan występujący w zbożach, powodujący gwałtowny skok cukru we krwi. 2 kromki chleba mogą bardziej podnieść poziom cukru we krwi niż 6 łyżeczek cukru. [pszenica- ukryty zabójca] Kolejny czynnik powodujący tycie, pszeniczny brzuch i problemy z chudnięciem na diecie pełnej zbóż. Skoki cukru prowadzą do roztrzęsienia, problemów z wątrobą [źródło], depresji, brak kontroli nad emocjami (jesteś wrażliwy z natury, czy po prostu wrażliwy na zboże?), osłabienia energii (mały wysiłek powoduje zmęczenie), zaburzeń koncentracji, problemów ze snem i nadmiarem myśli, a po dłuższym okresie do stanów przed cukrzycowych.
-szereg alergenów (inhibitory alfa amylazy, trypsyny, serpiny, tioreduktazy), na które wiele z nas reaguje, powodując problemy z jelitami i skórą (trądzik, egzema)
-pszenica wpływa na mikroflorę naszych jelit, "promuje" rozrost złych bakterii kosztem tych dobrych, wspierających trawienie zjedzonego pokarmu, rozkładających go do żądanych molekuł. Prowadzi to do problemów jelitowych, które są niestety na porządku dziennym, a przemysł farmaceutyczny ma się dzięki temu bardzo dobrze - polprazol, espumisan, meteosphazmyl, krople żołądkowe, ochrona wątroby itd- to bardzo często kupowane leki. Problemy z jelitami to na 100% gorsza praca umysłu, nie bez powodu jelita nazywa się naszym drugim mózgiem. Cieknące jelita, czyli wzdęcia, zaparcia, zgaga, hemoroidy, biegunki i wszelkie podobne objawy ze strony układu pokarmowego- powodują zmęczenie, senność lub bezsenność, słabszą koncentracje, brak sił i chęci do życia, szybkie męczenie się, brak energii, chęć wiecznego leżenia, odpoczywania, spania, choć relaks i tak nie przynosi ulgi. 90% ludzi, którzy wyleczyli swoje jelita i zaczęło dostarczać sobie witamin i minerałów z pożywienia zaleczyło w znacznym stopniu swoje problemy psychiczne. Hmm jakby to Wam to prosto zobrazować... nie czujecie się lepiej po regularnym, szybkim wypróżnieniu? : D
[źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4]
P.S.: [Dieta bezglutenowa zajęła 2. miejscu w rankingu najpopularniejszych w roku 2012]
Podobne posty: [gluten]; [zboże- mit zdrowej owsianki]; [odstaw pszenicę- czyli sposób na płaski brzuch]
CZYTAJ DALEJ
Gluten, pszenica, zboża- czy warto jeść?
"Wyeliminowanie z diety pszenicy jest najbardziej zadziwiającym i najskuteczniejszym sposobem na poprawę zdrowia, z jakim się spotkałem w swojej 25-letniej praktyce lekarskiej" -dr. William Davis
"W glutenie i kazeinie znajdują się specyficzne białka – egzorfiny, które zachowują się w podobny sposób jak morfina"Dlaczego zalecam wszystkim dookoła odstawienie glutenu, pszenicy, a najlepiej wszystkich zbóż (pszenica, żyto, proso, owies, jęczmień, gryka, amarantus, kukurydza, orkisz, quinoa, ryż - a więc chleb pszenny, pełnoziarnisty, orkiszowy, wszelkie bułki, drożdżówki, ciasta z w/w mąk, kasza gryczana, jaglana, płatki owsiane, makaron ryżowy, często produkty bezglutenowe- są tylko na bazie zbóż innych niż pszenica, wciąż jednak zbożowe)?
Przecież fakt, że nie toleruję glutenu, bo mam Hashimoto, nie oznacza, że każdy inny ma go odstawić, bo byłoby mi raźniej.
Zalety jedzenia glutenu, pszenicy i zbóż ogólnie:
-łatwa dostępność produktów - i to chyba największy plus, zasługujący na zaszczytne, pierwsze miejsce. Jesteśmy wygodni. Nie lubimy wymyślać skomplikowanych dań, czy szukać czegoś innego niż chleb, bułki, makaron, gotowe sosy, gotowe dania w paczce na półkach w supermarkecie. Nie wspominając o innym sklepie niż pobliski supermarket - szukanie ciekawej i zdrowej żywności w dobrych sklepach w swoim mieście to przecież strata czasu i pieniędzy.
-cena - fakt, chleb, makaron, ryż, cukier - jest tani. Zupki chińskie, gotowe pizze, różnego rodzaju pieczywa... a to dlatego, że to my, konsumenci napędzamy ten rynek - utrzymujemy na nim niezdrową żywność, właścicieli KFC, McDonald'ów, kebabów, piekarnie, cukiernie... Popyt na eko żywność, warzywa, owoce, orzechy, nasiona, suszone owoce bez siarki, dobre oliwy z oliwek itd jest mały - dlatego ceny są wysokie, a dostępność bardzo niska. Jeśli jednak będą chętni - w supermarketach będzie coraz więcej zdrowej żywności, kabanosy, szynki, sery bez zbędnych dodatków. Sieć sklepów biedronka planuje wprowadzić do swojego asortymentu żywność ekologiczną. Póki co w swojej ofercie ma ją Lidl. W Lidlu można także kupić np. eko ser bez laktozy, ekologiczne marchewki, cebulę, ziemniaki, śliwki.
Wracając do tematu ceny - zdrowa żywność wcale nie jest droga - kilo marchewki, buraków, kapusty pekińskiej, kilo cebuli, ziemniaków, cukinii w sezonie, a także innych warzyw i owoców sezonowych (lub np. od znajomych z działki/ogródka, którzy mają za dużo), świeży kokos, wiórki kokosowe, jaja z wolnego wybiegu - ich cena jest śmiesznie niska. W supermarketach można dostać też świeże ryby i mięso. Nie jest to wybór najlepszy, bo jest ryzyko pestycydów na warzywach, hormonów w mięsie, transportu i przechowywania - ale to wciąż jest lepsze niż ciągłe jedzenie zbóż i przetworzonej żywności.
-zawartość minerałów, witamin, aminokwasów - niestety nie zostaną dobrze przyswojone z racji obecności fitynianów
-przyzwyczajenie - wiemy gdzie jest nasz ulubiony chleb, ciasto, czynność robienia kanapek wyszła nam w nawyk, spaghetti również- szybko, prosto i tanio... do wszystkiego można się przyzwyczaić- ja przyzwyczaiłam się do krojenia warzyw i pieczenia mięsa i robię to bardzo szybko, w kuchni na prawdę nie spędzam wiele czasu, a kiedy przychodzi mi zrobić mojemu chłopakowi kanapki, to robię to znacznie wolniej -całkiem odzwyczaiłam się od tej czynności
-uzależnienie - o tej właściwości pszenicy wspomnę w dalszej części postu
Pszenica nie tylko wpływa na układ odpornościowy (znacznie go osłabiając), ale także na nasz mózg, ma działanie uzależniające, pobudza apetyt, powoduje tycie i problemy z utratą wagi, powoduje insulinooporność, cukrzycę, PCOS, zwiększa poziom złego cholesterolu, przyczynia się do wypadania włosów, niedoborów składników pokarmowych, anemii...
Wiem, że trudno jest się oprzeć świeżym i pachnącym bułkom, przyzwyczaić do jedzenia śniadania innego niż kanapki czy owsianki, do braku makaronu w diecie... Sama przez to przechodziłam przez kilka miesięcy.
Czy warto? Warto na pewno odstawić zboża przy chorobach takich jak insulinooporność, Hashimoto, Graves-Basedow, RZS, problemy trawienne, cukrzyca, innym zaleciałbym ograniczenie - a przynajmniej - miejcie świadomość, że zboża wcale nie są super zdrowe, a to, że występują na pierwszym miejscu w piramidzie żywienia to skutek tego, że rolnicy i koncerny farmaceutyczne (zarabiają na naszych chorobach) sporo za to płacą, by je tam utrzymać.
Gluten to białko występujące w pszenicy, bardzo podobne w strukturze i sekwencji aminokwasów występujących w ryżu i jęczmieniu.
Każda cząsteczka glutenu składa się z dwóch części: większej, gluteniny, która nadaje lepkości i elastyczności oraz mniejszej, gliadyny. To właśnie gliadyna odpowiada w szczególności za problemy ze zdrowiem związane z nadmierną konsumpcją glutenu. Gliadyna przypomina strukturalnie zeine- białko występujące w kukurydzy, a w mniejszym stopniu awenine- białko owsa. To dlatego oprócz glutenu warto wyłączyć z diety inne zboża. Szczególnie przy chorobach autoimmunologicznych czy celiakii.
Co powoduje gliadyna?
-nieszczelność jelit - połączenia w komórkach jelitowych robią się coraz luźniejsze. Duże molekuły niestrawionego pokarmu zamiast zostać strawione i wydalone, przedostają się przez nie z powrotem do obiegu krwi. Rozpoznawane są przez nasz system odpornościowy jako obce cząsteczki- organizm reaguje tak samo, jak gdyby dostała się do naszego organizmu, bakteria czy wirus. Nieszczelne jelita to częste źródło powstawania chorób autoimmunologicznych takich Graves czy Hashimoto, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów (badanie: dzieci chorujące na RZS, będące na diecie bez glutenu odczuły ulgę). Słaby układ odpornościowy to częste infekcje, katary, chore zatoki, bóle gardła.
-gliadyna jest bardzo podobna w swojej budowie do ludzkich białek takich jak: transglutaminaza (transglutaminaza tkankowa jest enzymem odpowiedzialnym za powstawanie wiązań między łańcuchami określonych białek. Okazało się, że jest antygenem, przeciwko któremu organizm wytwarza przeciwciała anty-endomyzjalne (anty-EmA). Gliadyna obecna w ziarnach zbóż powoduje produkcję przeciwciał anty-tTG.), synapsyna (białko swoiste neuronów, występuje w pęcherzykach synaptycznych większości (lub wszystkich) zakończeń nerwowych), endomysium (endomysium, inaczej etikulina jest delikatną, drobnowłóknistą tkanką łaczną otaczajacą włókna mięśniowe. U pacjentów nietolerujących gluten, spożycie produktów mącznych zawierających gluten, wywołuje uszkodzenie błony śluzowej jelita cienkiego). Gliadyna aktywuje odpowiedź immunologiczną, limfocyty T i B, przeciwciała przeciwko własnym tkankom.
-częściowo strawiona gliadyna (białko to ściśle określona sekwencja aminokwasów) do 4-5 aminokwasów zachowuje się jak opiaty (psychoaktywne alkaloidy opium). Najważniejsze opiaty to morfina, kodeina, tebaina, narkotyna i papaweryna. Powodują one wzmożony apetyt, wzmagają jedzenie kompulsywne, nadmierne spożycie kalorii, przyćmiewają umysł, wywołują gniew, niepokój, obsesje na punkcie jedzenia (to dlatego tak trudno jest przestać nam jeść chleb, chipsy, ciastka, krakersy, paluszki), przyczyniają się do rozwoju chorób psychicznych. [badanie wskazujące na związek depresji i jedzenie glutenu]
Badania wykazały, że opiaty działają w dwojaki sposób: bezpośrednio i pośrednio. Przyczepiają się do receptorów znajdujących się na powierzchni komórek NK ( natural kiler), blokując czujność limfocytów na obecność komórek nowotworowych. Zaś ich pośrednie działanie polega na kontrolowaniu limfocytów NK za pomocą układu endokrynnego podwzgórze-przysadka mózgowa-nadnercza. Robiono badania porównawcze u osób uzależnionych od narkotyków z osobami uzależnionymi od glutenu i kazeiny. Stwierdzono, że w obu grupach w wyniku działalności opiatów dochodzi do licznych narządowych uszkodzeń, jak również uszkodzeń DNA i znaczne zwolnienie procesów naprawczych. Osoby uzależnione od heroiny mają w równym stopniu uszkodzony układ immunologiczny, a ich zachorowalność na różnego typu nowotwory jest bardzo wysoka.-rozwój rolnictwa, stosowanie sztucznych nawozów, modyfikacja genetyczna zbóż [źródło1] [źródło2]- aby plony były wydajne, spowodowała zmiany w strukturze gliadyny. Stała się ona jeszcze większym potencjalnym alergenem. To dlatego coraz więcej ludzi nie toleruje glutenu - pszenica zawierała kiedyś 3% glutenu, aktualnie- 50%, a w ciągu ostatnich 50 lat zachorowalność na celiakię (choroba trzewna powodująca silne reakcje na gluten, nawet na jego znikome ilości) wzrosła o 400 %.
Gluten i sama gliadyna to nie wszystko. Pszenica zawiera także sporo innych, anty odżywczych składników.
Oprócz glutenu, pszenica zawiera także:
-fityniany -sole kwasów fitynowych. Występują w zbożach (szczególnie otrębach), nasionach roślin strączkowych oraz orzechach. Osłabiają wchłanianie minerałów takich jak wapń, magnez, żelazo i cynk oraz uniemożliwiają ich wykorzystanie przez organizm. Obniżają np. absorpcję żelaza o 90%. To dlatego wiele z nas ma niski poziom ferrytyny i żelaza, pojawia się anemia, słabe i wypadające włosy.
-białka pochodne gliadyny wchodzące w skład np. ryżu, owsa czy jęczmienia tworzą glikoproteinę o nazwie wheat germ agglutinin - tzw. WGA. Białko to chroni zboże przed insektami, drożdżami i bakteriami. WGA powoduje nieszczelność jelit, nienaturalny wzrost trzustki, zmniejszenie się grasicy (Pusztai, 1993). Zakłóca poprawny metabolizm. WGA łączy się z receptorami insuliny, powodując, że więcej glukozy jest zamieniane w tłuszcz, zmniejszając zdolność wykorzystania komórek tłuszczowych przez organizm na potrzeby energetyczne. (Cuatrecasas, 1973). Więcej glukozy dostaje się do naszej wątroby, powodując wzrost trójglicerydów we krwi. Najprościej mówiąc: WGA bardzo utrudnia proces chudnięcia (odpowiada za pszeniczny brzuch). Jest to także główny powód, przez który zboża nie są zalecane chorym na insulinooporność i cukrzycę, a także kobietom z PCOS i problemami z gospodarką cukru. WGA blokuje cholecystokinine, odpowiedzialną pośrednio za powstawanie żółci (stymulowanie woreczka żółciowego) i enzymów trzustki (stymulowanie trzustki do ich produkcji). Enzymy trzustkowe jak i żółć są konieczne potrzebne do trawienia przede wszystkim tłuszczu. Źle strawiony pokarm zalega w jelitach, powoduje wzdęcia i zaparcia, nieszczelne jelita, mdłości, brak apetytu, niestrawności, bóle jelit i żołądka, pogarszając metabolizm i powodując pośrednio tycie, duży, wydęty brzuch. WGA blokuje także leptyne, hormon sytości - jedząc zboża jesteśmy często głodni - znam to z autopsji, nigdy nie byłam w stanie najeść się kanapkami czy owsianką.
[źródło]
zdjęcia mojego brzucha, po lewej przed odstawieniem zbóż, po prawej po ich całkowitej eliminacji
-amylopektyna A - węglowodan występujący w zbożach, powodujący gwałtowny skok cukru we krwi. 2 kromki chleba mogą bardziej podnieść poziom cukru we krwi niż 6 łyżeczek cukru. [pszenica- ukryty zabójca] Kolejny czynnik powodujący tycie, pszeniczny brzuch i problemy z chudnięciem na diecie pełnej zbóż. Skoki cukru prowadzą do roztrzęsienia, problemów z wątrobą [źródło], depresji, brak kontroli nad emocjami (jesteś wrażliwy z natury, czy po prostu wrażliwy na zboże?), osłabienia energii (mały wysiłek powoduje zmęczenie), zaburzeń koncentracji, problemów ze snem i nadmiarem myśli, a po dłuższym okresie do stanów przed cukrzycowych.
-szereg alergenów (inhibitory alfa amylazy, trypsyny, serpiny, tioreduktazy), na które wiele z nas reaguje, powodując problemy z jelitami i skórą (trądzik, egzema)
-pszenica wpływa na mikroflorę naszych jelit, "promuje" rozrost złych bakterii kosztem tych dobrych, wspierających trawienie zjedzonego pokarmu, rozkładających go do żądanych molekuł. Prowadzi to do problemów jelitowych, które są niestety na porządku dziennym, a przemysł farmaceutyczny ma się dzięki temu bardzo dobrze - polprazol, espumisan, meteosphazmyl, krople żołądkowe, ochrona wątroby itd- to bardzo często kupowane leki. Problemy z jelitami to na 100% gorsza praca umysłu, nie bez powodu jelita nazywa się naszym drugim mózgiem. Cieknące jelita, czyli wzdęcia, zaparcia, zgaga, hemoroidy, biegunki i wszelkie podobne objawy ze strony układu pokarmowego- powodują zmęczenie, senność lub bezsenność, słabszą koncentracje, brak sił i chęci do życia, szybkie męczenie się, brak energii, chęć wiecznego leżenia, odpoczywania, spania, choć relaks i tak nie przynosi ulgi. 90% ludzi, którzy wyleczyli swoje jelita i zaczęło dostarczać sobie witamin i minerałów z pożywienia zaleczyło w znacznym stopniu swoje problemy psychiczne. Hmm jakby to Wam to prosto zobrazować... nie czujecie się lepiej po regularnym, szybkim wypróżnieniu? : D
[źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4]
Nie bójcie się odstawić zbóż- mają zdecydowanie więcej wad niż zalet - nic nie tracicie, a możecie wiele zyskać. Nie trzeba tego robić na raz- najpierw można ograniczyć ilość spożywanego glutenu na rzecz mniej szkodliwego białego ryżu (brązowy jest ciężej strawny) czy kaszy jaglanej. Jedzcie za to więcej warzyw i owoców- świeżych i suszonych. Stopniowo odkrywajcie nowe potrawy - bez zbóż. Zamiast owsianki- jaglanka, zamiast makaronu- makaron z cukinii lub marchewki, zamiast ryżu- starty kalafior, zamiast sosu - zmiksowany gotowany kalafior z czosnkiem, ziołami i oliwa, ciasta, ciasteczka, muffinki róbcie z mąki lnianej (zmielone siemię), kokosowej, żołędziowej, konopnej, kasztanowej, wiórków i mleka kokosowego, bananów, orzechów, płatków kokosowych, owoców, ksylitolu, daktyli -zamiast cukru. Inspiracje znajdziecie w zakładce [przepisy] i [paleo photo diet].
Podobne posty: [gluten]; [zboże- mit zdrowej owsianki]; [odstaw pszenicę- czyli sposób na płaski brzuch]
wtorek, 19 sierpnia 2014
Dlaczego zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne?
W wieku 16 lat, na brak okresu (miałam tylko przez rok) dostałam Diane-35.
Chwilę później okazało się, że mam nadczynność tarczycy i chorobę Gravesa-Basedowa i Hashimoto jednocześnie. Niestety nie wpłynęło to na decyzję pani ginekolog, która nie powiązała tego z moim rozregulowanym cyklem.
Okres miałam bardzo nieregularny, pani doktor zleciła kilka badań (hormony płciowe), zrobiła USG i stwierdziła, że skoro testosteron jest lekko podwyższony (o 1 jednostkę), to przepisze mi Diane 35.
Na kolejnej wizycie, zapytała, czy cieszę się, że mam w końcu regularny okres, na co zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że tak.
Brałam je przez 3 lata, po czym uznałam, że one mi nie odpowiadają, nie jestem przekonana do tego, czy aby na pewno powinnam je brać, przepisała mi więc "lżejsze" - Naraye. Tabletki te brałam ponad rok, ale postanowiłam zmienić ówczesną panią ginekolog. Dowiedziałam się w między czasie, że okres przy tabletkach anty, to nie jest okres, a plamienia, które mają go tylko udawać. Tego kłamstwa, nie mogłam jej wybaczyć, więc szukałam kogoś bardziej kompetentnego. Okazało się, że całkiem niedaleko (ok 25 km od mojej wsi) przyjmuje dosyć znana i ceniona pani doktor ginekolog-endokrynolog. Wtedy byłam już bardziej uświadomiona, poszłam do niej z kompletem badań - wizyta trwała bardzo długo, pani doktor dokładnie analizowała mój stan zdrowia - wspomniałam jej o tarczycy i rzeczywiście różnica w przebiegu wizyty była ogromna - dokładnie wyjaśniła mi na czym polega produkcja różnych hormonów, widziała, że na prawdę się tym interesuje i odpowiadała na każde moje pytanie. Stwierdziła, że mogę mieć PCOS, a z racji słabych włosów- łysienie androgenowe. Ostatecznie przepisała mi androcur i Naraye plus. Androcur brałam przez kilka miesięcy, potem zgodnie z jej zaleceniem odstawiłam po skończeniu opakowania (pomimo gorszych wyników prób wątrobowych przepisała mi go, co mam jej za złe- jest to bardzo silny lek) - ale rzeczywiście włosy wypadały po nim mniej (choć maskował objawy, nie przyczynę). Po odstawieniu androcuru, brałam samą Naraye plus.
Po paru miesiącach Naraye odstawiłam. Wtedy już na 100% wiedziałam, że nie jest ona rozwiązaniem. Blokuje owulację, ale nie leczy przyczyny mojego braku okresu. Problem tkwi przede wszystkim w mojej tarczycy i nadnerczach.
Nowy endokrynolog, o którym wspomniałam [tutaj] i [tutaj] był bardzo przeciwny tabletkom anty - co bardzo dobrze o nim świadczy - tabletki te są przepisywane wielu dziewczynom na lewo i prawo bez dokładnej analizy stanu zdrowia. Namówił do odstawienia, tak też zrobiłam. Po 5 latach ich przyjmowania. Nie żałuję. Pomimo braku normalnego okresu. Dlaczego? Bo od czasu ich brania mój stan zdrowia notorycznie się pogarszał. Okazało się, że mają dużo więcej wad niż zalet.
Czym są tabletki antykoncepcyjne?
To sprasowana, syntetyczna forma hormonów - progesteronu i estrogenu. Syntetyczne hormony mają inny kształt i formę niż te produkowane przez nasz organizm, co negatywnie wpływa na równowagę hormonalną. Podczas przerwy w ich braniu nie następuje okres- jest to krwawienie z odstawienia, które ma symulować naturalny okres kobiety, aby czuła się dobrze. Brak prawdziwego okresu wiąże się z zablokowaniem owulacji - brak naturalnej owulacji ma niestety negatywny wpływ na nasze samopoczucie, zdrowie psychiczne i fizyczne.
Tabletki antykoncepcyjne przepisywane są nie tylko w celu zapobiegania ciąży, ale często u młodych dziewczyn z powodu problemów ze skórą (trądzik), włosami, zaburzeniami miesiączkowania, PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego), PCOS (zespół policystycznych jajników), zaburzona równowaga hormonalna, torbiele. Tabletki maskują te objawy: włosy są gładkie, błyszczące i nie wypadają, skóra jest czysta i nie przetłuszcza się, nie ma bolesnych miesiączek, torbiele znikają, na jajnikach nie ma już pęcherzyków. Przyczyną tych zawirowań nie jest jednak poziom estrogenu ani progesteronu, który zawiera tabletka, a często nieodpowiednia dieta (nabiał, pszenica, zboża, hormony, pestycydy, alkohol, papierosy i inny używki) i nieodpowiedni styl życia (mała ilość snu, dużo stresu, niski lub b. wysoki poziom aktywności fizycznej).
Rodzaje tabletek:
-jednoskładnikowe: zawierające progesteron, który blokuje wydzielanie hormonów przysadki: LH i FSH, odpowiedzialne za owulację. Progesteron hamuje wydzielanie FSH, a niski poziom FSH hamuje wzrost estrogenu i rozrost błony śluzowej macicy (w której zagnieździłoby się dziecko). Wysoki poziom progesteronu, a niski estrogenu zapobiega wzrostowi LH. Bez LH owulacja nie następuję, dlatego nie ma szans na ciąże. Progesteron zmniejsza ilość śluzu w szyjce macicy uniemożliwiając ruch plemnikom.
Np. Tabletki Azalia. Bierze się je bez przerwy, nie występuje krwawienie.
-dwuskładnikowe: (częściej przepisywane) oprócz progesteronu zawierają estrogen. Przepisywane kobietom z niskim poziomem estrogenu lub wysokim poziomem testosteronu (estrogen równoważny testosteron we krwi)
np. Cilest, Stediril, Yasmin, Naraya, Harmonet, Logest, Novynette, Yasminelle
Plusy tabletek antykoncepcyjnych:
-antykoncepcja- nigdy nie brałam ich z tego powodu
-brak owulacji - przy ciężkich przypadkach zaburzeń hormonalnych może to być ratunek
-zahamowanie przetłuszczania skóry twarzy i głowy
-rosną piersi
-mniejsze ryzyko raka jajników
Minusy tabletek antykoncepcyjnych:
-depresje i częste zmiany nastroju
-suchość pochwy i częste infekcje, pieczenie
-zatrzymywanie wody w organizmie, tycie
-zmniejszają gęstość kości, powodują bóle głowy [źródło]
-większe ryzyko występowania raka: [źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4] [źródło5] - istnieje wiele naukowych badań, potwierdzających, że doustne przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi, szyjki macicy i wątroby - potwierdzone przez WHO (Światowa organizacja zdrowia) [źródło]
-zaburzenia cyklu po odstawieniu- przyjmując syntetyczny progesteron i estrogen, nasz organizm przestaje go produkować. Po odstawieniu tabletek, trudno jest mu go znów produkować w odpowiednich ilościach, dlatego często naturalny okres wraca z dużym opóźnieniem.
-dwukrotny wzrost ryzyka przerostu Candidy (grzyb naturalnie bytujący w naszym organizmie)- [źródło], [candida i tabletki anty- warto zajrzeć do komentarzy]
-większa zachorowalność na insulinooporność [źródło] - insulinooporność często towarzyszy PCOS (zespół policystycznych jajników). Nieleczona prowadzi do cukrzycy II stopnia. Insulinooporność to oporność tkanek na insulinę. W przypadku insulinooporności wskazana jest ścisła dieta oparta na indeksie glikemicznym.
-tabletkę należy brać ZAWSZE o tej samej porze. Poziom hormonów nie może się wahać, wystarczy kilka godzin opóźnienia (np. kiedy zapomnimy o tabletce), a nasza przysadka odbiera sygnał o brakach w progesteronie i wydziela hormon LH, który zapoczątkowuje niechcianą owulacje.
-powodują niepokój, bezsenność i gniew - syntetyczny progesteron zmniejsza ilość serotoniny, hormonu szczęścia, ponadto przyjmując tabletki anty, zmniejszamy w naszym organizmie poziom witaminy C, B6, B5, B12, kwasu foliowego i magnezu - witaminy i minerał wspierające układ nerwowy, niedobór m.in. B12 prowadzi do anemii, problemów z trawieniem. Biorąc tabletki anty, należy rozważyć suplementację powyższymi witaminami.
-zmniejszają aktywność koenzymu Q10, antyoksydantów, witaminy E [źródło]
-zmniejszają ilość pierwiastków śladowych w organizmie, wapnia, fosforu [źródło]
-zmniejszają ilość białka wiążącego tyroksynę (TBG -thyroid binding globulin) - spada poziom hormonów tarczycy w tkankach, wynik krwi jest wtedy wyższy niż w rzeczywistości - pomimo dobrych wyników TSH, ft3 i ft4 podczas brania pigułek możesz więc wciąż czuć się źle
-zwiększają ryzyko zakrzepów i udaru [źródło]
-zmieniają preferencje w wyborze partnera [źródło]
-zmniejszają możliwość budowania mięśni
-po zaprzestaniu ich brania, zwiększają ryzyko urodzenia chorego dziecka, negatywnie wpływają na jego zdrowie w przyszłości [źródło]
-nasze kości stają się słabe i bardziej podatne na osteoporozę [źródło]
-powodują dysbiozę (brak równowagi między dobrymi i złymi bakteriami) jelit, prowadząc do pogorszenia jakości trawienia, problemów żołądkowych, spowolnienia metabolizmu, złego wchłaniania witamin z pokarmu, złego samopoczucia, uczucia zmęczenia i senności
-powodują tycie - wzrost estrogenu powoduje problemy z gospodarką cukrów w organizmie co przyczynia się do nadmiernego odkładania tłuszczu
-zwiększają ryzyko cukrzycy ciążowej [źródło]
-osłabiają nasz system odpornościowy - nasz organizm, któremu dostarczamy syntetyczny progesteron (tzw. hormon ciążowy) myśli, że jesteśmy w ciąży[za co odpowiada progesteron?], co prowadzi do wzmożonej pracy i braku balansu układu odpornościowego. A tu już prosta droga do chorób tego układu. Nie wspominając o pogorszeniu aktualnego stanu jak np. Hashimoto.
Wielu z tych wad pigułek anty nie odczujemy od razu, ale dopiero po kilku latach ich przyjmowania.
CZYTAJ DALEJ
Dlaczego odstawiłam tabletki antykoncepcyjne?
"tabletki antykoncepcyjne - poza wprowadzeniem organizmu w stan nierównowagi hormonalnej i zaburzenia dzięki temu całej gospodarki, za czym idą problemy z nastrojem, libido, wagą czy skórą, poważniejsze konsekwencje mogą być wynikiem nadmiaru estrogenów, który ma swój udział w rozwoju wielu nowotworów, może wywołać niedoczynność tarczycy. Do tego tabletki anty są jednymi z bardziej toksycznych leków osłabiających pracę wątroby i nerek. Powodują również zmniejszone wydzielanie kwasu żołądkowego, nieszczelne jelita, infekcje grzybiczne i zwiększają stres oksydacyjny. Ponadto przyjmowanie doustnej antykoncepcji skutkuje niedoborami witamin z grupy B, C, magnezu, cynku i selenu."
"estrogen w pigułce antykoncepcyjnej hamuje produkcję LH przez przysadkę, a bez LH owulacja nie następuje"
Dlaczego zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne?
W wieku 16 lat, na brak okresu (miałam tylko przez rok) dostałam Diane-35.
Chwilę później okazało się, że mam nadczynność tarczycy i chorobę Gravesa-Basedowa i Hashimoto jednocześnie. Niestety nie wpłynęło to na decyzję pani ginekolog, która nie powiązała tego z moim rozregulowanym cyklem.
Okres miałam bardzo nieregularny, pani doktor zleciła kilka badań (hormony płciowe), zrobiła USG i stwierdziła, że skoro testosteron jest lekko podwyższony (o 1 jednostkę), to przepisze mi Diane 35.
Na kolejnej wizycie, zapytała, czy cieszę się, że mam w końcu regularny okres, na co zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że tak.
Brałam je przez 3 lata, po czym uznałam, że one mi nie odpowiadają, nie jestem przekonana do tego, czy aby na pewno powinnam je brać, przepisała mi więc "lżejsze" - Naraye. Tabletki te brałam ponad rok, ale postanowiłam zmienić ówczesną panią ginekolog. Dowiedziałam się w między czasie, że okres przy tabletkach anty, to nie jest okres, a plamienia, które mają go tylko udawać. Tego kłamstwa, nie mogłam jej wybaczyć, więc szukałam kogoś bardziej kompetentnego. Okazało się, że całkiem niedaleko (ok 25 km od mojej wsi) przyjmuje dosyć znana i ceniona pani doktor ginekolog-endokrynolog. Wtedy byłam już bardziej uświadomiona, poszłam do niej z kompletem badań - wizyta trwała bardzo długo, pani doktor dokładnie analizowała mój stan zdrowia - wspomniałam jej o tarczycy i rzeczywiście różnica w przebiegu wizyty była ogromna - dokładnie wyjaśniła mi na czym polega produkcja różnych hormonów, widziała, że na prawdę się tym interesuje i odpowiadała na każde moje pytanie. Stwierdziła, że mogę mieć PCOS, a z racji słabych włosów- łysienie androgenowe. Ostatecznie przepisała mi androcur i Naraye plus. Androcur brałam przez kilka miesięcy, potem zgodnie z jej zaleceniem odstawiłam po skończeniu opakowania (pomimo gorszych wyników prób wątrobowych przepisała mi go, co mam jej za złe- jest to bardzo silny lek) - ale rzeczywiście włosy wypadały po nim mniej (choć maskował objawy, nie przyczynę). Po odstawieniu androcuru, brałam samą Naraye plus.
Po paru miesiącach Naraye odstawiłam. Wtedy już na 100% wiedziałam, że nie jest ona rozwiązaniem. Blokuje owulację, ale nie leczy przyczyny mojego braku okresu. Problem tkwi przede wszystkim w mojej tarczycy i nadnerczach.
Nowy endokrynolog, o którym wspomniałam [tutaj] i [tutaj] był bardzo przeciwny tabletkom anty - co bardzo dobrze o nim świadczy - tabletki te są przepisywane wielu dziewczynom na lewo i prawo bez dokładnej analizy stanu zdrowia. Namówił do odstawienia, tak też zrobiłam. Po 5 latach ich przyjmowania. Nie żałuję. Pomimo braku normalnego okresu. Dlaczego? Bo od czasu ich brania mój stan zdrowia notorycznie się pogarszał. Okazało się, że mają dużo więcej wad niż zalet.
Czym są tabletki antykoncepcyjne?
To sprasowana, syntetyczna forma hormonów - progesteronu i estrogenu. Syntetyczne hormony mają inny kształt i formę niż te produkowane przez nasz organizm, co negatywnie wpływa na równowagę hormonalną. Podczas przerwy w ich braniu nie następuje okres- jest to krwawienie z odstawienia, które ma symulować naturalny okres kobiety, aby czuła się dobrze. Brak prawdziwego okresu wiąże się z zablokowaniem owulacji - brak naturalnej owulacji ma niestety negatywny wpływ na nasze samopoczucie, zdrowie psychiczne i fizyczne.
Tabletki antykoncepcyjne przepisywane są nie tylko w celu zapobiegania ciąży, ale często u młodych dziewczyn z powodu problemów ze skórą (trądzik), włosami, zaburzeniami miesiączkowania, PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego), PCOS (zespół policystycznych jajników), zaburzona równowaga hormonalna, torbiele. Tabletki maskują te objawy: włosy są gładkie, błyszczące i nie wypadają, skóra jest czysta i nie przetłuszcza się, nie ma bolesnych miesiączek, torbiele znikają, na jajnikach nie ma już pęcherzyków. Przyczyną tych zawirowań nie jest jednak poziom estrogenu ani progesteronu, który zawiera tabletka, a często nieodpowiednia dieta (nabiał, pszenica, zboża, hormony, pestycydy, alkohol, papierosy i inny używki) i nieodpowiedni styl życia (mała ilość snu, dużo stresu, niski lub b. wysoki poziom aktywności fizycznej).
"progesteron w pigułce antykoncepcyjnej hamuje rozrost błony śluzowej macicy, blokując trasę plemnikom"
Rodzaje tabletek:
-jednoskładnikowe: zawierające progesteron, który blokuje wydzielanie hormonów przysadki: LH i FSH, odpowiedzialne za owulację. Progesteron hamuje wydzielanie FSH, a niski poziom FSH hamuje wzrost estrogenu i rozrost błony śluzowej macicy (w której zagnieździłoby się dziecko). Wysoki poziom progesteronu, a niski estrogenu zapobiega wzrostowi LH. Bez LH owulacja nie następuję, dlatego nie ma szans na ciąże. Progesteron zmniejsza ilość śluzu w szyjce macicy uniemożliwiając ruch plemnikom.
Np. Tabletki Azalia. Bierze się je bez przerwy, nie występuje krwawienie.
-dwuskładnikowe: (częściej przepisywane) oprócz progesteronu zawierają estrogen. Przepisywane kobietom z niskim poziomem estrogenu lub wysokim poziomem testosteronu (estrogen równoważny testosteron we krwi)
np. Cilest, Stediril, Yasmin, Naraya, Harmonet, Logest, Novynette, Yasminelle
;)
Plusy tabletek antykoncepcyjnych:
-antykoncepcja- nigdy nie brałam ich z tego powodu
-brak owulacji - przy ciężkich przypadkach zaburzeń hormonalnych może to być ratunek
-zahamowanie przetłuszczania skóry twarzy i głowy
-rosną piersi
-mniejsze ryzyko raka jajników
Minusy tabletek antykoncepcyjnych:
-depresje i częste zmiany nastroju
-suchość pochwy i częste infekcje, pieczenie
-zatrzymywanie wody w organizmie, tycie
-zmniejszają gęstość kości, powodują bóle głowy [źródło]
-większe ryzyko występowania raka: [źródło1] [źródło2] [źródło3] [źródło4] [źródło5] - istnieje wiele naukowych badań, potwierdzających, że doustne przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi, szyjki macicy i wątroby - potwierdzone przez WHO (Światowa organizacja zdrowia) [źródło]
-zaburzenia cyklu po odstawieniu- przyjmując syntetyczny progesteron i estrogen, nasz organizm przestaje go produkować. Po odstawieniu tabletek, trudno jest mu go znów produkować w odpowiednich ilościach, dlatego często naturalny okres wraca z dużym opóźnieniem.
-dwukrotny wzrost ryzyka przerostu Candidy (grzyb naturalnie bytujący w naszym organizmie)- [źródło], [candida i tabletki anty- warto zajrzeć do komentarzy]
-większa zachorowalność na insulinooporność [źródło] - insulinooporność często towarzyszy PCOS (zespół policystycznych jajników). Nieleczona prowadzi do cukrzycy II stopnia. Insulinooporność to oporność tkanek na insulinę. W przypadku insulinooporności wskazana jest ścisła dieta oparta na indeksie glikemicznym.
-tabletkę należy brać ZAWSZE o tej samej porze. Poziom hormonów nie może się wahać, wystarczy kilka godzin opóźnienia (np. kiedy zapomnimy o tabletce), a nasza przysadka odbiera sygnał o brakach w progesteronie i wydziela hormon LH, który zapoczątkowuje niechcianą owulacje.
-powodują niepokój, bezsenność i gniew - syntetyczny progesteron zmniejsza ilość serotoniny, hormonu szczęścia, ponadto przyjmując tabletki anty, zmniejszamy w naszym organizmie poziom witaminy C, B6, B5, B12, kwasu foliowego i magnezu - witaminy i minerał wspierające układ nerwowy, niedobór m.in. B12 prowadzi do anemii, problemów z trawieniem. Biorąc tabletki anty, należy rozważyć suplementację powyższymi witaminami.
-zmniejszają aktywność koenzymu Q10, antyoksydantów, witaminy E [źródło]
-zmniejszają ilość pierwiastków śladowych w organizmie, wapnia, fosforu [źródło]
-zmniejszają ilość białka wiążącego tyroksynę (TBG -thyroid binding globulin) - spada poziom hormonów tarczycy w tkankach, wynik krwi jest wtedy wyższy niż w rzeczywistości - pomimo dobrych wyników TSH, ft3 i ft4 podczas brania pigułek możesz więc wciąż czuć się źle
-zwiększają ryzyko zakrzepów i udaru [źródło]
-zmieniają preferencje w wyborze partnera [źródło]
-zmniejszają możliwość budowania mięśni
-po zaprzestaniu ich brania, zwiększają ryzyko urodzenia chorego dziecka, negatywnie wpływają na jego zdrowie w przyszłości [źródło]
-nasze kości stają się słabe i bardziej podatne na osteoporozę [źródło]
-powodują dysbiozę (brak równowagi między dobrymi i złymi bakteriami) jelit, prowadząc do pogorszenia jakości trawienia, problemów żołądkowych, spowolnienia metabolizmu, złego wchłaniania witamin z pokarmu, złego samopoczucia, uczucia zmęczenia i senności
-powodują tycie - wzrost estrogenu powoduje problemy z gospodarką cukrów w organizmie co przyczynia się do nadmiernego odkładania tłuszczu
-zwiększają ryzyko cukrzycy ciążowej [źródło]
-osłabiają nasz system odpornościowy - nasz organizm, któremu dostarczamy syntetyczny progesteron (tzw. hormon ciążowy) myśli, że jesteśmy w ciąży[za co odpowiada progesteron?], co prowadzi do wzmożonej pracy i braku balansu układu odpornościowego. A tu już prosta droga do chorób tego układu. Nie wspominając o pogorszeniu aktualnego stanu jak np. Hashimoto.
Wielu z tych wad pigułek anty nie odczujemy od razu, ale dopiero po kilku latach ich przyjmowania.
źródła:
warto odwiedzić:
sobota, 16 sierpnia 2014
Post motywujący, inspirujący, z życia wzięty. Sposób na płaski brzuch bez ćwiczeń i redukcji kalorii.
Co jakiś czas na [facebookowym profilu]Wheat Belly (pszeniczny brzuch) pojawiają się zdjęcia osób przed i po rzuceniu pszenicy, które dziękują dr Davisowi za niezwykłą książkę i odmienienie ich życia. Nie bez powodu użyłam czasownika "rzucać" - pszenice ciężko jest odstawić tak samo jak słodycze, alkohol i papierosy- czyli popularne używki. Pszenica bowiem uzależnia.
Znajdując całkiem przypadkiem moje stare zdjęcia, postanowiłam stworzyć coś podobnego na wzór "przed i po", z myślą o wszystkich tych, którzy wahają się, boją, nie potrafią odstawić pszenicy/glutenu.
CZYTAJ DALEJ
Odstaw pszenicę, czyli sposób na płaski brzuch
Post motywujący, inspirujący, z życia wzięty. Sposób na płaski brzuch bez ćwiczeń i redukcji kalorii.
Co jakiś czas na [facebookowym profilu]Wheat Belly (pszeniczny brzuch) pojawiają się zdjęcia osób przed i po rzuceniu pszenicy, które dziękują dr Davisowi za niezwykłą książkę i odmienienie ich życia. Nie bez powodu użyłam czasownika "rzucać" - pszenice ciężko jest odstawić tak samo jak słodycze, alkohol i papierosy- czyli popularne używki. Pszenica bowiem uzależnia.
Znajdując całkiem przypadkiem moje stare zdjęcia, postanowiłam stworzyć coś podobnego na wzór "przed i po", z myślą o wszystkich tych, którzy wahają się, boją, nie potrafią odstawić pszenicy/glutenu.
"William Davis, na co dzień praktykujący kardiolog i bloger, obala wypromowany przez urzędową dietetykę mit, że pełnoziarniste pokarmy są zdrowe i dlatego powinny być podstawą codziennej diety. Zdaniem Davisa, zarówna praktyka lekarska, jak i współczesna wiedza naukowa, dostarcza niezbitych dowodów na to, że zboża, a zwłaszcza pszenica, mogą być dla wielu osób źródłem „nieuleczalnych” schorzeń przewlekłych (np. nadciśnienie, cukrzyca, choroby serca, migreny, bóle stawów, artretyzm, alergie itp.), wobec których „zfarmaceutyzowana” medycyna jest bezradna. Wheat Belly to kolejne potwierdzenie tego, że niskotłuszczowa dieta oparta na zbożach wpędza ludzi w chorobę, a chorym nie pozwala wyzdrowieć, zwiększając jedynie ich zależność od lekarstw."Książkę można dostać np. [tutaj] - w j. polskim.
Po lewej- dosyć stare zdjęcie, ale jedne z nielicznych, które dałam sobie zrobić, świetnie ukazujące mój wheat belly, a do tego zachowały się spodenki ze zdjęcia, także mogłam stworzyć dobre porównanie. Co wtedy jadłam? Chyba wszystko, czego nie jem teraz. Głównie chleb, makaron, mięso z kurczaka, gotowane dania typu lasagne z biedronki, mrożone kopytka, pierogi, paluszki rybne, zupy z makaronem i śmietaną, na śniadanie obowiązkowo owsianka, a w ciągu dnia sporo zbożowych ciastek. Od czasu do czasu lody, czekolada.
Po prawej: ponad rok po przejściu na dietę paleo. Odstawiłam pieczywo- chleb, bułki, drożdżówki, ciastka zbożowe, wszystko co zawiera mąkę pszenną - pierogi, kopytka, uszka, makaron, a także resztę zbóż i nabiał. Wierzcie lub nie, nie wciągałam brzucha. Co jem teraz, możecie na bieżąco śledzić w zakładce [paleo photo diet]. Ok, do szczupłości brzucha trochę przyczynił się hula-hop- mam jeszcze węższą o 3 cm talię, jednak to nie zmienia faktu, że dzięki paleo schudłam o 2 rozmiary spodni. Do tego wreszcie mogę dużo jeść i nie tyć, pokochałam gotowanie, a jedzenie sprawia mi przyjemność i nie cierpię już na zaburzenia odżywiania.
O pszenicznym brzuchu napisała także autorka bloga [BlondHairCare], natomiast na paleo przeszła [AlinaRose] - dwie blogerki, których blogi śledzę od bardzo dawna, dlatego postanowiłam o nich wspomnieć.
Podobny post: [Zboże- mit zdrowej owsianki]
piątek, 15 sierpnia 2014
CZYTAJ DALEJ
Recepta: Z epoki kamienia łupanego - film
Polecam! Świetny film, w którym wyjaśniono dlaczego dieta oparta na chlebie, makaronie, jogurtach - czyli popularna "zdrowa" dieta wypełniona zbożem i nabiałem jest mitem wypromowanym przez media.
środa, 13 sierpnia 2014
CZYTAJ DALEJ
Paleo diet photo part XVII
MY PALEO DIET IN REALITY
1. Krem marchewkowo-cebulowy z kawałkami kabanosów
2. Pieczona marchewka, cukinia i indyk w ziołach + tarta cebula na wierzch
3. Kawałki melona posypane mąką kokosową i karobem ♥
4. Krem z pora z jajecznicą
5. Pieczone kawałki buraka w maśle ghee i czosnku
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Pierwotnie wpadłam na pomysł wykonania muffinek na wytrawnie, jednak okazało się, że nie mam w domu żadnej paleo mąki. Ostatecznie zalałam pokorojone warzywa roztrzepanymi jajkami.
Mini frittaty to świetny pomysł, jeśli nie wiecie co zabrać ze sobą w podróż czy do pracy, wygodnie się je konsumuje, no i mamy wszystko w jednym- warzywa, jajka, mięso - pełen posiłek :)
Składniki: w zasadzie to dowolne warzywa, byle nie pomidory, ogórki (mają za dużo wody)
u mnie były to:
-zielone oliwki
-marchewka
-cebula
-cukinia
-kilka pieczarek
-ok 5-6 rozbełtanych jaj
-sól himalajska, zioła prowansalskie
-ew. jakaś eko szynka, kawałki pieczonego mięsa, kabanosy
*szczypiorek lub inne świeże zioła na wierzch
Wszystko drobno kroimy (pieczarki, cebula, oliwki) lub trzemy na tarce (marchew, cukinia), zalewamy jajkami, dodajemy przypraw, mieszamy i wylewamy do foremek na muffinki. Pieczemy ok 20 min w 200 stopniach.
CZYTAJ DALEJ
Mini frittaty
Pierwotnie wpadłam na pomysł wykonania muffinek na wytrawnie, jednak okazało się, że nie mam w domu żadnej paleo mąki. Ostatecznie zalałam pokorojone warzywa roztrzepanymi jajkami.
Mini frittaty to świetny pomysł, jeśli nie wiecie co zabrać ze sobą w podróż czy do pracy, wygodnie się je konsumuje, no i mamy wszystko w jednym- warzywa, jajka, mięso - pełen posiłek :)
Składniki: w zasadzie to dowolne warzywa, byle nie pomidory, ogórki (mają za dużo wody)
u mnie były to:
-zielone oliwki
-marchewka
-cebula
-cukinia
-kilka pieczarek
-ok 5-6 rozbełtanych jaj
-sól himalajska, zioła prowansalskie
-ew. jakaś eko szynka, kawałki pieczonego mięsa, kabanosy
*szczypiorek lub inne świeże zioła na wierzch
Wszystko drobno kroimy (pieczarki, cebula, oliwki) lub trzemy na tarce (marchew, cukinia), zalewamy jajkami, dodajemy przypraw, mieszamy i wylewamy do foremek na muffinki. Pieczemy ok 20 min w 200 stopniach.
opcjonalnie: posypujemy świeżymi ziołami ;)