piątek, 26 września 2014

Sposób na wątróbkę - pasztet!




Lubicie pasztet?
Jest tani i smaczny.
Wiecie co zawiera?

Standardowe pasztety z marketu zawierają:
-mięso - niestety najczęściej jest go mniej niż 50%, w tym zawierają się:
chrząstki, organy takie jak wątroba, tkanki zwierzęce: mięśniowa, łączna, kostna - mięso oddzielone mechanicznie
-kaszę manną - pusty wypełniacz
-mąkę pszenną - pusty wypełniacz
-jajka - często w sproszkowanej formie - czyli pozbawione wszelkich witamin
-bułkę tartą - pusty wypełniacz
-białko sojowe - soja jest genetycznie modyfikowana
-skrobie ziemniaczaną - pusty wypełniacz
-mąkę kukurydzianą - przetworzona, GMO
-olej roślinny, margarynę- przetworzone i toksyczne tłuszcze trans
-barwniki, spulchniacze, konserwanty

Choć z zasady pasztet jest paleo: mielone mięso z warzywami plus przyprawy- to niestety jak na producentów przystało, pasztet stał się kolejnym, mocno przetworzonym i tanim (bo to przecież mąka pszenna, bułka tarta, mąka ziemniaczana, olej roślinny i resztki mięsa) produktem.

Jak zrobić swój domowy pasztet?

Na pomysł własnej produkcji pasztetu wpadłam, kiedy zostało mi sporo wątróbki i nie wiedziałam co z nią zrobić.Smażona z cebulą już dawno mi się znudziła, więc trzeba było znaleźć jakiś sposób, aby ją zjeść.



Dlaczego warto jeść wątróbkę?

-dobre źródło białka
-bogate źródło witamin A, D, E, K, B
-źródło mikro i makroelementów m.in. żelaza, miedzi, kwasu foliowego
-wątroba to organ odpowiedzialny za detoks, ale nie jest to magazyn toksyn! nie bójmy się jeść wątróbki, jest to zwykle silny i pracowity organ - dlatego tak gęsto odżywczy
-można ją smażyć, gotować i piec
-jest tania, nawet ta ekologiczna
-świetnie wpływa na skórę, włosy i paznokcie

Składniki:
-ok 500g wątróbki z kurcząt
-2 marchewki
-2 cebule
-pietruszka
-sól himalajska, suszona cebula, zioła prowansalskie, kurkuma
-5-6 pieczarek




 Wątróbkę umyłam i włożyłam do nagrzanego na 200 stopni piekarnika (w zamkniętym naczyniu żaroodpornym) na ok 25 minut. W tym samym czasie wszystkie warzywa drobno pokroiłam i zeszkliłam na patelni z masłem klarowanym, a następnie dodałam odrobinę wody (najlepiej użyć bulionu) i dusiłam do miękkości warzyw. Po upieczeniu i ostygnięciu wątróbki zmiksowałam ją z warzywami i przyprawami i ponownie włożyłam do żaroodpornego naczynia i piekłam kolejne 30 minut.

Gotowy pasztet przechowuję w lodówce.

Pasztet wykorzystałam do kanapek z [cukiniowym chlebem], a także jako wypełniacz do omletów z mąką lnianą ;)




11 komentarzy

  1. Opis składu pasztetów przemysłowych rozbawił mnie na maxa :D . Zgadzam się z Tobą w 100% :)
    Fajny pasztet :)
    Co do Wątróbki , to nie musisz jeść jej tylko z cebulą :) dziś na https://www.facebook.com/kuchniapaleodlaopornych "wątróbka na żubrówce duszona w jabłkach" :)
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Z innej beczki. Czas na odswiezenie koloru na wlosach i w zwiazku z tym pytanie. Czy polecisz jakas farbe/szampon, ktore nie wypala wlosow i nie wysusza ich na wior (a tak u mnie sie dzieje po hennie, mega suchelce i prze kilka tygodni wzmozone wypadanie). Gdybys mogla podzielic sie doswiadczeniem, bede wdzieczna. Luska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam innego sposobu na naturalne farbowanie jak henna i amla, wszystkie zioła niestety wysuszają :( choć z natury mam przetłuszczające się włosy i nie mam problemów z suchymi włosami, tak po paru latach farbowania henną zaczęły mi się przesuszać - z henny nie zrezygnuję, jednak zaczęłam mieszać ją pół na pół z maskami, np. glorią, bingo, waxem i taką mieszanką farbuję włosy :)

      Usuń
    2. Dzięki za odzew! Czyli znowu bawię się w laboratorium domowe;-) I do ziołowego balsamu koloryzującego Henna Color VENITA dokładam maskę BINGO. Pozdrawiam niedzielnie, Luśka.

      Usuń
    3. Również serdecznie pozdrawiam ;)! Anita

      Usuń
  3. Fajny pomysł, będę musiała spróbować zrobić ten pasztet. Chociaż wątróbkę z patelni z cebulą też bardzo lubię ale nie jem często, nawet nie wiem dlaczego.
    Jadasz jeszcze jakieś inne podroby typu żołądki czy serca? Nigdy nie próbowałam i jakoś mnie nie zachęca, ale w takim pasztecie może dałoby radę je zjeść, tylko w sumie nawet nie wiem czy są na tyle wartościowe żeby było warto próbować?

    OdpowiedzUsuń

TOP