niedziela, 8 marca 2015

Benelux - co jadłam & wrażenia - cz. 1

 Noo wieem, post miał być dawno temu, ale wszystko tak szybko i tak dużo się dzieję. 
W końcu doczekaliście się - relacja z mojego wyjazdu do krajów Beneluxu! Zdjęć przywiozłam ponad 1000, także wybranie tych na bloga nie było najłatwiejsze,  a post muszę podzielić na dwie części :D - Zapraszam!

chyba jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Holandii, zabytkowe wiatraki, który służyły do osuszania terenu - Holandia częściowo leży poniżej poziomu morza

 W lutym udało mi się spełnić jedno z postanowień na nowy rok - a jest nim: zwiedzanie & podróżowanie & poznawanie nowych ludzi.

Co więc zwiedziłam? Belgię, Holandię, Luksemburg i przy okazji zahaczyłam o Lille we Francji. 10 dni, 14 miast. Zostawiam was ze zdjęciami i krótkimi opisami ;)
Wszystkie zdjęcia bez podanego źródła są moją własnością i nie zgadzam się na ich kopiowanie.

 Leuven, biblioteka uniwersytecka (zniszczona w wyniku pożaru w sierpniu 1914 roku podczas ataku ze strony Niemiec, odbudowana dzięki reparacjom wojennym - niestety wiosną 1940 historia powtórzyła się i biblioteka została zniszczona w wyniku ataku Niemiec, jednakże po wojnie została ponownie odbudowana); model atomowy w Brukseli i tęcza nad Luksemburgiem

Amsterdam! Chyba najbardziej szalone miasto w Europie ;) 


Amsterdam - "Wenecja północy", połączona kanałami z Morzem Północnym.

coś na drogę - świeże kawałki kokosa, 1.50 € - chcę takie coś w Polsce!

 kolacja w Amsterdamie - smażona pierś z kurczaka z warzywami
Volendam i morze północne

najpyszniejszy obiad w trakcie wyjazdu - sałatka w Hard Rock Cafe w Amsterdamie - jak widzicie, na czas wyjazdu przerwałam protokół autoimmunologiczny... ale nie żałuję ^^ - dużo sałaty, awokado, marchewka, kurczak, cebula, jajko, boczek - porcja była na prawdę spora (głęboki talerz)

market w centrum Amsterdamu - w dużych miastach nie ma problemu, aby kupić świeże kawałki owoców na wynos, kawałki kokosa, świeże soki o różnych smakach, wodę smakową z kawałkami mięty

...a także ekologiczne czekolady z 3 składnikami: kakao, masło kakaowe, cukier trzcinowy, o ile dobrze pamiętam (podobne do enerbio z Rossmanna)

kolejno od lewej: mleko kokosowe, cukier kokosowy i olej kokosowy - wszystko dostępne w zwykłym markecie, Amsterdam; dlaczego tak kocham wszystko co kokosowe przeczytacie [tutaj]

Już jutro część 2!


13 komentarzy

  1. życzę "skrzydeł" w życiu ale sorry...takiego steku głupot to już dawno nie czytałam..tłumaczy to tylko wiek ( adolescencja i nieukończone dojrzewanie mózgu) i kraj pochodzenia czyli Polska pełna nieobytych, zakompleksionych i niedouczonych ludzi...Holandia to potęga technologii i mądrego postępowania co wynika z historii tego kraju, czyli umiejętności uczenia się na błędach..ulubiona dieta Holendrów -to co produkują czyli nabiał, mięso,zboża, z wiadomych względów ryby. kokos nie. zanim napiszesz kolejne głupoty pamiętaj dziecko drogie że bierzesz tym odpowiedzialność za innych. inne niedojrzałe najczęściej dziewczyny będą to brać za wiedzę sprawdzoną ..."dieta autoimmunologiczna" ha ha ha ale to nie jest śmieszne tylko tragiczne...podróże kształcą ale jak widać na Twoim przypadku jednak nie...widziały gały tylko to co chciały i mózgu nie używały....Polak za tzw "granicą" zachłystuje się byle czym a nie zwraca uwagi na to co istotne....podpowiem- Holandia to był potwornie biedny kraj, biedy totalnej. przeciętny Holender miał łódkę i tyle- to był skarb jak miał..w nocy służyła za dom ( odwrócona) a w dzień do pracy ( połów ryb do żarcia)...a to można zobaczyć w muzeum u nich, a nie oglądać półki w sklepach- tylko Polak to potrafi....życzę mądrości przede wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematyką mojego bloga nie są podróże. Nie jechałam tam poznawać tego kraju pod takim względem- nie chodziłam po muzeach, nie znam historii tego kraju i jakoś specjalnie mnie do tego nie ciągnie. Mój blog jest o tematyce Hashimoto, niedoczynności tarczycy, radzenia sobie z tym, a przede wszystkim o diecie. Czy ja gdzieś napisałam, że w Holandii produkują kokos? Zachwycam się dostępnością mleka, oleju, cukru, bo w Polsce jest to rzadkość. A są to produkty najczęściej przeze mnie używane. Nie interesuje mnie także typowa dieta Holendrów. Fakt, jestem niedouczona i nieobyta, ale się z tym pogodziłam i cieszę się, że mam okazję to zmienić :) Dla każdego w podróżowaniu istotne jest coś innego - dla mnie to cieszenie się chwilą, spędzanie czas z innymi ludźmi, spacerowanie po dużych miastach, szczególnie wieczorem, dla innych wiedza na temat historii danego kraju, jego kultury, funkcjonowania - mnie to zupełnie nie kręci.

      Usuń
  2. Klupmen Ci służą choć są za duże:-) No i Twoje zdjęcie z Rembrandtem na tle dworca kolejowego w Amsterdamie (jego remont już skończono?) :-) :-):-)
    Holendrzy nie mają problemu z bezglutenowościa, bezcukrem itd., nawet w małych miejscowościach. Jakiś czas temu byłam na wyspie Texel, dojechaliśmy do latarni na końcu wyspy, głodni poszliśmy coś zjeść do restauracji. Pytamy panią o wersję bezglutenową sałatki rybnej (każda ilość glutenu mi szkodzi) a pani mówi, że oczywiście, i czy życzę sobie chleb bezglutenowy z masłem ziołowym? To były najsmaczniejsze ryby jakie jadłam od wielu lat:-)

    Nie wiem czy zwróciłaś uwagę ale wiele Holenderek siwiejąc nie farbuje włosów. Może w Amsterdamie trudno to dostrzec bo tam co druga osoba jest przyjezdna ale w mniejszych miejscowościach to widać.
    Niderlandy to ciekawy kraj, a o charakterach ich mieszkańców można by dużo pisać:-) Erik Kessels porównał Holandię do formatu zdjęć. "Nasz kraj jest jak plik JPEG. Skompresowany, ale zawierający ogromne i niespodziewane bogactwo":-) Coś w tym jest:-)
    Pozdrawiam T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jeszcze nie był skończony.
      Dokładnie, nawet w niektórych kartach menu było zaznaczone, co jest bezglutenowe, albo co można w takiej wersji dostać :))
      Raczej obracałam się w dużych miastach, więc nie zwróciłam uwagę na siwe włosy.
      Świetne podsumowujące zdanie! :D
      Pozdrawiam, Anita

      Usuń
  3. weź się ogarnij hejterku :)
    Anita pomogła dzięki swojemu blogowi wielu osobom a dieta autoimmunologiczna jak najbardziej się sprawdza.
    A może masz z tym jakiś problem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)) Choć w sumie ma racje, cieszenie się chwilą i jednoczesny brak zainteresowania historią, muzeami, sztuką, technologią to typowe dla młodych, mniej doświadczonych ludzi :D

      Usuń
    2. Jak dla mnie ten ktoś z niezrozumiałych powodów trafił na tego bloga i wygłosił tę połajankę ;] w dodatku zaprzeczając konieczności i skuteczności diety autoimmuno, o czym zapewne nie ma bladego pojęcia. Nie ma sensu im czegokolwiek tłumaczyć, brak pokory wyłazi. Ale niech mu będzie, że ma swoją rację. Tylko jeszcze tę rację trzeba zweryfikować w praktyce.
      Niki

      Usuń
  4. Najbardziej podobają mi się te wszystkie czekolady :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. My też możemy sobie zabierać w drogę świeże kawałki kokosa :) to proste, tylko go rozłupać.
    Bardzo fajna wyprawa! zazdroszczę odpoczynku :))
    Niki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety musiałabym mieć ze sobą młotek i śrubokręt, nie przeszłoby przez bagaż podręczny na lotnisku ;D A na co dzień, na uczelnie to oczywiście, b. dobre rozwiązanie. Niestety czasem nie potrafię przewidzieć o której wrócę do domu i fajnie by było móc kupić sobie coś takiego na mieście...

      Usuń
    2. Będzie i w Polsce :) na pewno. Niech no tylko producenci się dowiedzą co na blogach piszczy, jakie jest zapotrzebowanie i pójdzie w ruch produkcja. Kupowałabym!

      Usuń
  7. Swietne te kawalki owocow. Ja tez chce to w Polsce

    OdpowiedzUsuń

TOP