niedziela, 26 lipca 2015
6. I na koniec udane zakupy z carrefoura: najtańsze kasztany za 5,49 (w sklepach eko kosztują ponad 7 zł...) i wiórki bez siarki - przynajmniej nie ma jej w składzie...
CZYTAJ DALEJ
Newsfeed #2
Co nowego na [Alpacasquare]?
1. Najlepszą przekąską, którą praktycznie zawsze mam w torebce są chipsy kokosowe ♥
1. Najlepszą przekąską, którą praktycznie zawsze mam w torebce są chipsy kokosowe ♥
2. Od prawie 2 lat przynajmniej 2 razy w miesiącu przygotowuję rosół na kościach, który częściowo mrożę porcjami - dzięki temu mam zawsze pod ręką bazę do różnych zup. Najbardziej smakują mi zupy krem z mnóstwem pieczarek lub mieszanki suszonych grzybów (nadają zupie wspaniałego aromatu), często pojawiają się też duże ilości marchewki, cebuli czy pora. Ostatnio jednak zachciało mi się zupy pomidorowej, która zawsze była moją ulubioną, a długo nie mogłam jeść pomidorów z racji protokołu AIP. Całkiem przypadkowo wpadłam na pomysł dodania koncentratu pomidorowego do zupy krem z marchewki i pieczarek, efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Brakowało mi tam tylko makaronu np. [takiego].
3. Dokładnie 5 lipca minęły równe 2 lata od pierwszego posta na alpacasquare! Tyle się w tym czasie zmieniło, tak dużo się nauczyłam o diecie paleo, o mojej chorobie, o tym jak słuchać mojego organizmu... Dziękuję! To dzięki Wam alpacasquare istnieje i ma już 1120 fanów! Mój zapał do pisania bloga nie minął ani na chwilę, a ja mam ochotę wciąż się rozwijać. Myślę, że sporo się nauczyłam na temat blogowania, ten pierwszy jest jednak dosyć niespójny i chaotyczny, jednak postanowiłam, że go [wkleję] ;D
4. Postanowiłam w końcu, po ponownym wprowadzeniu jajek zrobić fritattę - wyszło bardzo spontanicznie, tzn. przepis na zasadzie sprzątania lodówki: fritatta z samych resztek = ostatni batat i ostatnia cukinia z cebulą i czosnkiem, zalane 5 jajkami wymieszanymi z wiórkowych wytłoczyn z domowego mleka kokosowego
5. Wrzuciłam także infografikę pt. "Jak interpretować wyniki badań tarczycowych" Niestety nie wszystkie laboratoria wykonują to badanie jedną metodą, dlatego normy są różne. Zawsze warto przeliczyć wyniki na % [kalkulator], większość naturoterapeutów zakłada, że od 50-100% normy (ft3 i ft4) jest w porządku, a TSH nie powinno przekraczać 2,5.
6. I na koniec udane zakupy z carrefoura: najtańsze kasztany za 5,49 (w sklepach eko kosztują ponad 7 zł...) i wiórki bez siarki - przynajmniej nie ma jej w składzie...
*Wszystkie przepisy, zdjęcia i inspiracje są na bieżąco dodawane na mój fanpage - Alpacasquare:
czwartek, 23 lipca 2015
CZYTAJ DALEJ
Cytrynowe muffiny z malinami - bez jajek
Kto nie lubi muffinek? To szybki i łatwy w przygotowaniu deser, który chyba zawsze wychodzi. O ile nie wyjdą zbyt rzadkie i nie trzeba ich wyjadać łyżeczką, jednak smak wszystko wynagradza. Maliny wg. moich kubków smakowych świetnie komponują się z czymś kwaśnym, stąd pomysł wykonania ich na "cytrynowo". Z racji coraz większej ilości osób zainteresowanych protokołem autoimmunologicznym, nie użyłam jajek.
składniki:
-2 łyżki mąki z topinamburu
-2 łyżki mąki z żołędzi
-szczypta sody
-łyżka ksylitolu lub cukru kokosowego
-1,5 łyżki startej skórki cytrynowej (można kupić suszoną, np. Kotanyi)
-2 banany
-łyżka wody lub mleka kokosowego
-sok z 1/2 cytryny
-1 łyżka oleju kokosowego
-łyżeczka octu jabłkowego
-100 g malin
przygotowanie:
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Do miseczki sypiemy składniki suche, tj. mąki, soda, ksylitol, skórkę cytrynową, dokładnie mieszamy, a następnie dodajemy łyżkę wody lub mleka kokosowego. Później dodajemy składniki mokre tj. olej kokosowy, sok z cytryny, ocet jabłkowy i pokrojone w plasterki banany. Wszystko razem miksujemy. Do osobnej miseczki wsypujemy umyte maliny i również miksujemy. Przygotowujemy foremki na muffiny i do każdej papilotki nakładamy po 1 łyżce masy na ciasto, po 1 łyżce zmiksowanych malin i znowu jedna łyżka masy. Wkładamy do piekarnika na 20 minut. Wychodzi ok. 5 muffin.
sobota, 18 lipca 2015
CZYTAJ DALEJ
12 nawyków żywieniowych, które chciałabym zmienić
kto zgadnie co jem? ;D
Od kiedy przeszłam na dietę bezglutenową cały czas coś zmieniam w moim sposobie odżywiania. Z początku żywiłam się gotowymi produktami typu makaron ryżowy, bezglutenowy chleb, pomidor i kukurydza z puszki. Zamiast słodyczy były figi i daktyle. Następnie dowiedziałam się, że puszkowane warzywa wcale nie są takie zdrowe, mleko sojowe nie jest lepszym substytutem krowiego, a bezglutenowy chleb ma skład gorszy od tego glutenowego (więcej wypełniaczy, konserwantów). Okazało się także, że figi czy daktyle, pomimo, że mają sporo wartości odżywczej w nadmiarze szkodzą, mają wysoki IG, powodują wahania cukru we krwi, są "wyzwalaczami" jedzenia kompulsywnego. Przeszłam przez wiele zmian, aż moja dieta stała się mniej więcej stabilna i oscyluje w okół diety paleo z wykluczeniem orzechów, pestek i nasion.
Jednak wciąż dążę do tego, aby było jeszcze lepiej, ciągle się uczę, głównie na własnych błędach i stawiam sobie kolejne cele. Tym razem postanowiłam podzielić się nimi z Wami, bo podobno o wszystkich wyzwaniach, które sobie zakładamy należy mówić głośno, aby je zrealizować - bo im więcej osób o tym wie, tym potem mamy więcej wyrzutów sumienia, jeśli ich nie zrealizujemy. Tak więc- przed Wami lista 12 rzeczy, które chciałabym zmienić w moim sposobie odżywiania w najbliższym czasie:
1. Przestać kupować zwykłą wodę i kupić w końcu butelkę Bobble - to butelka wolna od BPA, nietoksyczna w porównaniu do tych z supermarketu, co więcej posiada filtr, który czyści wodę, czyli możemy wlać tam kranówkę. I jaka oszczędność! [więcej o bobble water]
2. Zacząć liczyć węglowodany - tarczyca potrzebuje minimum 150 g węglowodanów dziennie. Niestety, kiedy ma się problem ze stabilnym poziomem cukru we krwi, trzeba uważać, aby nie przesadzić z węglami w jednym posiłku, a także, aby spożywać je razem z tłuszczem (np. olej kokosowy, krem kokosowy, awokado). Niestety zdarza mi się zjeść ich za dużo na raz, albo za mało w ciągu dnia. Po prostu czasem nie chce mi się tego pilnować... muszę wziąć się w garść! :D
3. Nie kupować produktów siarkowanych, puszkowanych, wędzonych, z dodatkiem kwasku cytrynowego czy jakiegoś konserwantu (bo co tam jeden) itp. Zdecydowanie lubię czyste produkty.
4. Nie oszczędzać na dobrej jakości jedzeniu. Niestety czasem wolę kupić sobie kolejny ciuch czy kosmetyk, całkiem zbędny, a przyoszczędzić na jedzeniu czy suplementach. Chciałabym kupować częściej mięso ekologiczne, tzw. grass-fed.
5. Muszę uciszyć trochę mój perfekcjonizm, przecież nie da się jeść zawsze i wszędzie idealnie, zawsze pojawi się jakaś sytuacja poza domem, kiedy będę zmuszona wybrać mniejsze zło, np. banan i wiórki z siarką z żabki, bo nie ma nic innego do jedzenia w pobliżu, a ja jestem strasznie głodna zamiast sałatki z kukurydzą i grzankami, czy też smażenie na patelni teflonowej bo znajomi u których akurat nocuje nie mają na wyposażeniu innej.
6. Nie jeść tylko dlatego, że mi się nudzi, albo jestem zestresowana. Co prawda z zaburzeń odżywiania już się wyleczyłam, jednak takie myślenie zostaje chyba na zawsze. Nie miałam kompulsywnego napadu, nie zwracałam jedzenia ani nie głodziłam się od 2 lat (to właśnie za to głównie kocham paleo), jednak czasem np. w trakcie sesji, kiedy muszę się uczyć jem zdecydowanie za dużo, co odbija się na moim samopoczuciu, trawieniu i koncentracji, a także np. podczas wakacji, gdy mam dużo wolnego czasu i nie mam co robić, eksperymentuję w kuchni i także zdarza mi się zjeść za dużo, co skutkuje tym, że zamiast wyjść jeszcze na spacer, na rower czy basen zalegam w łóżku z laptopem. Od razu pojawiają się złe i pesymistyczne myśli. Nie można też popadać w paranoję, od czasu do czasu można się najeść, oczywiście w granicach rozsądku, czyli tak, aby nie wiązać tego z żadnym rodzajem ulgi.
7. Stosować się do zasady "keep it simple" - wiem, że moja dieta to raczej neo-paleo, czyli nowoczesne paleo, ponieważ z pewnością jaskiniowcy nie stosowali mąk, mikrofali czy makaronu z wodorostu, a mi zdarza się kupować zupełnie zbędne produkty, zamiast zainwestować w to dobrej jakości mięso...
8. Oszczędzać. Zdecydowanie zbyt rzadko mam takie dni, że potrafię nie wydać praktycznie nic, jeść tylko potrawy z marchewki, cebuli, czosnku, kiszonki, wątróbkę, indyka, tanie ryby, bo często zachciewa mi się tego makaronu z wodorostów, batatów, wody kokosowej, topinamburu, mąki kasztanowej czy słodkich babeczek z cukrem kokosowym... które na prawdę nie są mi potrzebne do szczęścia tak często. Mogę przecież zrobić sobie krem z marchewki z bananem i cynamonem na deser, a za zaoszczędzone pieniądze kupić coś "eko" lub porządny probiotyk.
9. Unikać przechowywania w plastiku (zawiera toksyczny BPA), przechowywać w szkle i kupić w końcu plastikowe pudełka BPA-free.
10. Więcej planować. Jestem dosyć spontaniczną osobą, chociaż stałam się taka dopiero niedawno, kiedyś planowałam bardzo dużo. Planowałam wszystko, począwszy od dokładnej godziny i minuty o której rano wyjdę z domu :D. Niestety bardzo mnie to stresowało, kiedy coś szło nie po mojej myśli (np. kiedy jeden autobus spóźnił się 5 min, nie zdążyłam potem przesiąść się do pociągu i cały misterny plan dnia leżał i kwiczał), dlatego postanowiłam ograniczyć stresory (takie jak nadmierne planowanie) w moim życiu i widzę, że był to bardzo dobry wybór. Na wiele rzeczy po prostu nie mamy wpływu i musimy się z tym pogodzić. Jednak jeśli chodzi o posiłki, planowanie jest bardzo przydatne. Warto robić większe zakupy, przygotować posiłki, pomrozić, zawekować i mieć zawsze coś w zapasie. Można zaoszczędzić sporo czasu i pieniędzy.
11. Jeść wolniej. Dokładnie gryźć i rzuć każdy kęs. Jest to szczególnie ważne, jeśli mamy problemy z poprawnym trawieniem - źle strawiony pokarm zalega i fermentuje w jelitach spowalniając trawienie, rozszczelniając jelita i powodując, że do naszego krwiobiegu dostają się duże cząsteczki, które nasz organizm uznaje za patogeny i rozpoczyna atak autoimmunologiczny i wydala przez skórę w postaci niedoskonałości.
źródło
12. Jeść więcej zielonego - świeże zioła- pietruszka, koperek, szczypiorek, liście kalarepy, różne rodzaje sałat, cykoria, endywia, rukola - to bogactwo witamin, minerałów i enzymów - oczywiście najlepsze to te hodowane we własnym ogródku czy na parapecie - świeżo zerwane zawierają najwięcej substancji odżywczych.
11. Jeść wolniej. Dokładnie gryźć i rzuć każdy kęs. Jest to szczególnie ważne, jeśli mamy problemy z poprawnym trawieniem - źle strawiony pokarm zalega i fermentuje w jelitach spowalniając trawienie, rozszczelniając jelita i powodując, że do naszego krwiobiegu dostają się duże cząsteczki, które nasz organizm uznaje za patogeny i rozpoczyna atak autoimmunologiczny i wydala przez skórę w postaci niedoskonałości.
źródło
12. Jeść więcej zielonego - świeże zioła- pietruszka, koperek, szczypiorek, liście kalarepy, różne rodzaje sałat, cykoria, endywia, rukola - to bogactwo witamin, minerałów i enzymów - oczywiście najlepsze to te hodowane we własnym ogródku czy na parapecie - świeżo zerwane zawierają najwięcej substancji odżywczych.
czwartek, 16 lipca 2015
Paleo photo diet XXVII
MY PALEO DIET IN REALITY
1. Sałatka z jarmużu, pomidora, kiszonego, małosolnego ogórka i kabanosów z konspolu, polane oliwą i octem jabłkowym
CZYTAJ DALEJ
1. Sałatka z jarmużu, pomidora, kiszonego, małosolnego ogórka i kabanosów z konspolu, polane oliwą i octem jabłkowym
2. Pomidor z czosnkiem, gotowany kalafior z sosem grzybowym (pieczarki i boczniaki ugotowane na rosole i zmiksowane) ze świeżą pietruszką i koperkiem
3. [Leczo] + sałata
4. Zupa krem z marchewki + świeża pietruszka
5. Rosół z boczniakiem, pieczarką, marchewką, cebulą
środa, 15 lipca 2015
Moja suplementacja zmienia się dosyć często w ciągu roku (dopiero co skończyłam przyjmować ostropest, probiotyk i MACA), po pierwsze, w zależności od samopoczucia i wyników badań, po drugie przy suplementacji większości witamin czy minerałów należy robić okresowe przerwy. Przy dłuższym okresie stosowania mogą pojawić skutki uboczne. Takie aktualizacje, co aktualnie biorę pojawiają się dosyć rzadko, nie chcę abyście za bardzo się mną zasugerowali - każdy organizm jest inny i nie wszystko to, co pomaga mi, pomoże też Wam, pomimo, że możliwie cierpimy na te same choroby (Hashimoto, niedoczynność tarczycy, wyczerpujące się nadnercza, nieszczelne jelita, zaburzenia miesiączkowania).
*Dla wielu przyjmowanie takiej ilości suplementów nie mieści się w głowie, ja nikomu nie zabraniam przyjmować leków IPP typu polprazol, espumisanu i apapu na wzdęcia i bóle, czy ziołowych tabletek na uspokojenie, przyjmuję to, co ma podstawy w postaci badań naukowych, doświadczeń wielu pacjentów naturopatów, a także to, co sprawia, że na prawdę czuję się lepiej. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej przyswajalne witaminy i minerały dostępne są w warzywach, owocach czy ziołach, jednak przy chorobach przewlekłych nie są one wystarczające, szczególnie, kiedy trawienie, a zatem ich przyswajanie jest znacznie słabsze, a organizm cierpi na niedobory z powodu złego odżywiania przez wiele lat (zaburzenia odżywiania).
1. Kwas solny i enzymy trawienne - ten zestaw nigdy się u mnie nie zmienia. Z powodu Hashimoto mój żołądek nie wytwarza wystarczającej ilości kwasu solnego, przez co moja trawienie zostało zaburzone- przez długi czas nie miałam apetytu, było mi wiecznie niedobrze, bolał mnie żołądek i cierpiałam na lekką zgagę. Lekarz przepisał mi zestaw leków w tym popularny polprazol (inhibitor pompy protonowej, czyli lek IPP), który miał zminimalizować zgagę i obniżyć ilość kwasu solnego. Niestety leki przepisane przez lekarza pomogły tylko przez kilka pierwszych dni, potem było tylko gorzej. Na szczęście zaczęłam interesować się moim stanem zdrowia na własną rękę, nie do końca wierząc lekarzom (internistom i gastroenterologom) i okazało się, że najprawdopodobniej wydzielam za mało kwasu solnego. Początkowo przed każdym posiłkiem piłam wodę z octem jabłkowym (niepasteryzowanym! np. ener bio, rossmann) lub sokiem z cytryny. Trochę pomogło, jednak wciąż moje trawienie nie było optymalne. Ostatecznie zdecydowałam się na kwas solny - początkowo brałam po 1 kapsułce, później 2 do posiłku z białkiem (mięso/ryby/jaja). Różnica jest ogromna! Mniej więcej po miesiącu moje trawienie stało się niemal idealne, a jeszcze lepsze wraz z dołączeniem enzymów (1 kapsułka z posiłkiem).
Najlepszy kwas solny (proporcje betaine hcl i pepsyny) ma firma Now Food i Source Naturals, jednak ta druga zawiera mleko, dlatego przy Hashimoto poleca się tą pierwszą. Ja akurat musiałam wykończyć to opakowanie od SN :P
[więcej o kwasie solnym]
2. Witaminy z grupy B - Jarrow Formulas, ich niedobór jest dosyć powszechny, trzeba pamiętać, aby witaminy miały odpowiednie, przyswajalne formy i nie zawierały zbędnych dodatków, a dawki były odpowiednio wysokie. Kompleks witamin z grupy B nie tylko działa świetnie na włosy czy paznokcie, ale także niweluje napięcie i obniża poziom stresu. Przyjmuję jedną kapsułkę dziennie.
3. Adaptogen Gotu Kola, Nature's way - Adaptogeny to ajurwedyjskie zioła uodparniające nas na stres. Trzeba uważać, bo niektóre nie są wskazane przy Hashimoto (i innych chorobach autoimmunologicznych) ale gotu kola czy żeń szeń syberyjski są bezpieczne. Pomagają mi uspokoić nadnercza i zderzać się z codziennością. Adaptogeny uznałam za [jeden z hitów roku 2014]. Przyjmuję dwie kapsułki dziennie.
4. Witamina D3, Healthy Origins - balansuje ramiona naszego układu odpornościowego, a także reguluje wydzielanie insuliny stabilizując poziom cukru we krwi [źródło]. Przed suplementacją należy wykonać badanie D25OH. Jej niedobór jest powszechny u osób z Hashi. Zakres norm wynosi 30 - 100 ng/ml, a jej idealny poziom waha się między 60-80 ng/ml. Mój poziom mieści się w tym zakresie, dlatego stosuję ją tylko dla jego podtrzymania w dawce 5,000IU. Zbliża się okres wakacji i większej ekspozycji na słońce, dlatego planuje zaprzestać jej przyjmowania na pewien okres. Jeśli Twój poziom jest niższy, potrzebujesz zdecydowanie większej dawki. Przy dawce 5000 IU zaleca się branie witaminy K2 w dawce ok 100/125mcg, przy wyższych, >200 mcg (K2 powinno być w formie menaquinone 7 czyli MK7, np. firmy Phoenix Nutrition, vitamin d3 i k2). Ostatnio jednak darowałam sobie K2, przyjmowałam samo D3 5 tys IU- jedną kapsułkę dziennie wraz z tłustym posiłkiem (witamina D to ta, rozpuszczalna w tłuszczach).
[więcej o witaminie D3]
5. Kwasy omega 3, Natural Factors- bardzo dobrze wpływają na choroby autoimmunologiczne, choroby serca, redukują stany zapalne w organizmie. Suplement powinien zawierać odpowiednie proporcje EPA i DHA. Omega 3 należy przyjmować wraz z najtłustszym posiłkiem, aby przyswajalność była jak najwyższa. Przyjmuję 2 kapsułki dziennie z posiłkami.
[iherb.com]
[więcej o omega-3]
6. Wsparcie wątroby - Liver X, MRM - suplement zawierający m.in. wit. E, B12 w formie zmetylowanej (najlepszej), cysteine, sylimarynę w formie biosorb (znacznie lepiej przyswajalna niż z ostropestu), kwas alfa liponowy, cholinę i ekstrakty. Korzystnie wpływa na funkcjonowanie wątroby, jej detoks, a także na umysł i koncentrację. Przyjmuję jedną kapsułkę dziennie z posiłkiem.
[iherb.com]
7. Magnez, Country Life - magnez w formie: magnesium oxide, aspartate, taurinate, citrate, alpha-ketoglutarate. Odpowiada za setki reakcji biochemicznych w naszym organizmie. Niestety badając poziom magnezu z krwi, praktycznie zawsze wyjdzie on w normie - cały magnez, który przyjmujemy z naszego pożywienia idzie do komórek krwi, ponieważ jest on tam najpotrzebniejszy. Niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić poziomu magnezu w innych komórkach ciała, dlatego nie jesteśmy w stanie wykryć jego niedoboru, który jest bardzo popularny (szczególnie u osób wiecznie nerwowych, zapracowanych, którzy mało śpią i jedzą przetworzoną żywność). Magnez ma działanie odprężające, uspokajające, stabilizujące poziom cukru we krwi (polecany przy insulinooporności i skokach cukru po posiłku), zwalcza arytmie serca. Przyjmuję jedną kapsułkę przed snem. Oprócz magnezu w kapsułkach używam także [oliwy magnezowej] a do kąpieli dodaję 1-2 razy w tygodniu kilka łyżek soli epsom (siarczan magnezu, do kupienia w aptece lub przez internet).
8. L-glutamina - leczy śluzówkę jelit, odbudowuje ją i pomaga przy nieszczelnych jelitach - nieszczelne jelita to problem pojawiający się praktycznie zawsze przy chorobach autoimmunologicznych i zespole jelita drażliwego. Przyjmuję 5g rozpuszczone w wodzie, na czczo.
[iherb.com]
Komórki jelit powinny do siebie przylegać i zapewnić szczelność, tak, aby żadne większe, niestrawione cząsteczki przesuwające się dzięki kosmkom jelitowym nie dostały się do krwi. Jeśli jednak, jakiś czynnik spowoduje rozszczelnienie jelit (jak np. nieodpowiednia dieta, stres, antybiotyki, tabletki antykoncepcyjne, papierosy, alkohol, zatrucia metalami ciężkimi, toksynami środowiskowymi), przez te mikro-szczeliny między komórkami jelitowymi mogą przedostawać się fragmenty niestrawionego jedzenia (szczególnie, jeśli nie wydzielamy odpowiedniej ilości kwasu solnego czy enzymów trawiennych) powodując, że w naszej krwi pojawią się substancje obce (organizm nie rozpoznaje tak dużych cząsteczek), które nasz układ odpornościowy uznaje za patogeny i będzie starał się ich pozbyć, czyli uruchomi odpowiedź autoimmunologiczną, produkując przeciwciała. Jest to szczególnie niebezpieczne, jeśli już cierpimy na chorobę autoimmunologiczną jak np. Hashimoto, bo może przyczynić się do rozwoju kolejnej, prowokując kolejne nietolerancje pokarmowe (np. na jaja, orzechy czy pestki), znacznie spowolnić nasz metabolizm, spowodować ogólne osłabienie (czujemy się tak, jakbyśmy byli chorzy, w końcu w naszej krwi krążą patogeny), spadek energii, złe samopoczucie. Toksyn pozbywamy się m.in. przez skórę, dlatego częstym objawem nieszczelnych jelit jest zanieczyszczona skóra, najczęściej twarzy (trądzik, zaskórniki). Kiedy mamy nieszczelne jelita, słabo przyswajamy także witaminy i minerały zarówno z pożywienia jak i suplementów, dlatego trudno jest nam podnieść np. poziom witaminy B12, słabo przyswajamy i konwertujemy hormony (w jelitach hormon tarczycy T4 przekształca się w aktywny T3) np. przyjmując letrox, stale musimy podnosić jego dawkę.
CZYTAJ DALEJ
moja aktualna suplementacja - lipiec 2015
Moja suplementacja zmienia się dosyć często w ciągu roku (dopiero co skończyłam przyjmować ostropest, probiotyk i MACA), po pierwsze, w zależności od samopoczucia i wyników badań, po drugie przy suplementacji większości witamin czy minerałów należy robić okresowe przerwy. Przy dłuższym okresie stosowania mogą pojawić skutki uboczne. Takie aktualizacje, co aktualnie biorę pojawiają się dosyć rzadko, nie chcę abyście za bardzo się mną zasugerowali - każdy organizm jest inny i nie wszystko to, co pomaga mi, pomoże też Wam, pomimo, że możliwie cierpimy na te same choroby (Hashimoto, niedoczynność tarczycy, wyczerpujące się nadnercza, nieszczelne jelita, zaburzenia miesiączkowania).
*Dla wielu przyjmowanie takiej ilości suplementów nie mieści się w głowie, ja nikomu nie zabraniam przyjmować leków IPP typu polprazol, espumisanu i apapu na wzdęcia i bóle, czy ziołowych tabletek na uspokojenie, przyjmuję to, co ma podstawy w postaci badań naukowych, doświadczeń wielu pacjentów naturopatów, a także to, co sprawia, że na prawdę czuję się lepiej. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej przyswajalne witaminy i minerały dostępne są w warzywach, owocach czy ziołach, jednak przy chorobach przewlekłych nie są one wystarczające, szczególnie, kiedy trawienie, a zatem ich przyswajanie jest znacznie słabsze, a organizm cierpi na niedobory z powodu złego odżywiania przez wiele lat (zaburzenia odżywiania).
1. Kwas solny i enzymy trawienne - ten zestaw nigdy się u mnie nie zmienia. Z powodu Hashimoto mój żołądek nie wytwarza wystarczającej ilości kwasu solnego, przez co moja trawienie zostało zaburzone- przez długi czas nie miałam apetytu, było mi wiecznie niedobrze, bolał mnie żołądek i cierpiałam na lekką zgagę. Lekarz przepisał mi zestaw leków w tym popularny polprazol (inhibitor pompy protonowej, czyli lek IPP), który miał zminimalizować zgagę i obniżyć ilość kwasu solnego. Niestety leki przepisane przez lekarza pomogły tylko przez kilka pierwszych dni, potem było tylko gorzej. Na szczęście zaczęłam interesować się moim stanem zdrowia na własną rękę, nie do końca wierząc lekarzom (internistom i gastroenterologom) i okazało się, że najprawdopodobniej wydzielam za mało kwasu solnego. Początkowo przed każdym posiłkiem piłam wodę z octem jabłkowym (niepasteryzowanym! np. ener bio, rossmann) lub sokiem z cytryny. Trochę pomogło, jednak wciąż moje trawienie nie było optymalne. Ostatecznie zdecydowałam się na kwas solny - początkowo brałam po 1 kapsułce, później 2 do posiłku z białkiem (mięso/ryby/jaja). Różnica jest ogromna! Mniej więcej po miesiącu moje trawienie stało się niemal idealne, a jeszcze lepsze wraz z dołączeniem enzymów (1 kapsułka z posiłkiem).
Najlepszy kwas solny (proporcje betaine hcl i pepsyny) ma firma Now Food i Source Naturals, jednak ta druga zawiera mleko, dlatego przy Hashimoto poleca się tą pierwszą. Ja akurat musiałam wykończyć to opakowanie od SN :P
[więcej o kwasie solnym]
2. Witaminy z grupy B - Jarrow Formulas, ich niedobór jest dosyć powszechny, trzeba pamiętać, aby witaminy miały odpowiednie, przyswajalne formy i nie zawierały zbędnych dodatków, a dawki były odpowiednio wysokie. Kompleks witamin z grupy B nie tylko działa świetnie na włosy czy paznokcie, ale także niweluje napięcie i obniża poziom stresu. Przyjmuję jedną kapsułkę dziennie.
3. Adaptogen Gotu Kola, Nature's way - Adaptogeny to ajurwedyjskie zioła uodparniające nas na stres. Trzeba uważać, bo niektóre nie są wskazane przy Hashimoto (i innych chorobach autoimmunologicznych) ale gotu kola czy żeń szeń syberyjski są bezpieczne. Pomagają mi uspokoić nadnercza i zderzać się z codziennością. Adaptogeny uznałam za [jeden z hitów roku 2014]. Przyjmuję dwie kapsułki dziennie.
4. Witamina D3, Healthy Origins - balansuje ramiona naszego układu odpornościowego, a także reguluje wydzielanie insuliny stabilizując poziom cukru we krwi [źródło]. Przed suplementacją należy wykonać badanie D25OH. Jej niedobór jest powszechny u osób z Hashi. Zakres norm wynosi 30 - 100 ng/ml, a jej idealny poziom waha się między 60-80 ng/ml. Mój poziom mieści się w tym zakresie, dlatego stosuję ją tylko dla jego podtrzymania w dawce 5,000IU. Zbliża się okres wakacji i większej ekspozycji na słońce, dlatego planuje zaprzestać jej przyjmowania na pewien okres. Jeśli Twój poziom jest niższy, potrzebujesz zdecydowanie większej dawki. Przy dawce 5000 IU zaleca się branie witaminy K2 w dawce ok 100/125mcg, przy wyższych, >200 mcg (K2 powinno być w formie menaquinone 7 czyli MK7, np. firmy Phoenix Nutrition, vitamin d3 i k2). Ostatnio jednak darowałam sobie K2, przyjmowałam samo D3 5 tys IU- jedną kapsułkę dziennie wraz z tłustym posiłkiem (witamina D to ta, rozpuszczalna w tłuszczach).
[więcej o witaminie D3]
5. Kwasy omega 3, Natural Factors- bardzo dobrze wpływają na choroby autoimmunologiczne, choroby serca, redukują stany zapalne w organizmie. Suplement powinien zawierać odpowiednie proporcje EPA i DHA. Omega 3 należy przyjmować wraz z najtłustszym posiłkiem, aby przyswajalność była jak najwyższa. Przyjmuję 2 kapsułki dziennie z posiłkami.
[iherb.com]
[więcej o omega-3]
6. Wsparcie wątroby - Liver X, MRM - suplement zawierający m.in. wit. E, B12 w formie zmetylowanej (najlepszej), cysteine, sylimarynę w formie biosorb (znacznie lepiej przyswajalna niż z ostropestu), kwas alfa liponowy, cholinę i ekstrakty. Korzystnie wpływa na funkcjonowanie wątroby, jej detoks, a także na umysł i koncentrację. Przyjmuję jedną kapsułkę dziennie z posiłkiem.
[iherb.com]
7. Magnez, Country Life - magnez w formie: magnesium oxide, aspartate, taurinate, citrate, alpha-ketoglutarate. Odpowiada za setki reakcji biochemicznych w naszym organizmie. Niestety badając poziom magnezu z krwi, praktycznie zawsze wyjdzie on w normie - cały magnez, który przyjmujemy z naszego pożywienia idzie do komórek krwi, ponieważ jest on tam najpotrzebniejszy. Niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić poziomu magnezu w innych komórkach ciała, dlatego nie jesteśmy w stanie wykryć jego niedoboru, który jest bardzo popularny (szczególnie u osób wiecznie nerwowych, zapracowanych, którzy mało śpią i jedzą przetworzoną żywność). Magnez ma działanie odprężające, uspokajające, stabilizujące poziom cukru we krwi (polecany przy insulinooporności i skokach cukru po posiłku), zwalcza arytmie serca. Przyjmuję jedną kapsułkę przed snem. Oprócz magnezu w kapsułkach używam także [oliwy magnezowej] a do kąpieli dodaję 1-2 razy w tygodniu kilka łyżek soli epsom (siarczan magnezu, do kupienia w aptece lub przez internet).
8. L-glutamina - leczy śluzówkę jelit, odbudowuje ją i pomaga przy nieszczelnych jelitach - nieszczelne jelita to problem pojawiający się praktycznie zawsze przy chorobach autoimmunologicznych i zespole jelita drażliwego. Przyjmuję 5g rozpuszczone w wodzie, na czczo.
[iherb.com]
Komórki jelit powinny do siebie przylegać i zapewnić szczelność, tak, aby żadne większe, niestrawione cząsteczki przesuwające się dzięki kosmkom jelitowym nie dostały się do krwi. Jeśli jednak, jakiś czynnik spowoduje rozszczelnienie jelit (jak np. nieodpowiednia dieta, stres, antybiotyki, tabletki antykoncepcyjne, papierosy, alkohol, zatrucia metalami ciężkimi, toksynami środowiskowymi), przez te mikro-szczeliny między komórkami jelitowymi mogą przedostawać się fragmenty niestrawionego jedzenia (szczególnie, jeśli nie wydzielamy odpowiedniej ilości kwasu solnego czy enzymów trawiennych) powodując, że w naszej krwi pojawią się substancje obce (organizm nie rozpoznaje tak dużych cząsteczek), które nasz układ odpornościowy uznaje za patogeny i będzie starał się ich pozbyć, czyli uruchomi odpowiedź autoimmunologiczną, produkując przeciwciała. Jest to szczególnie niebezpieczne, jeśli już cierpimy na chorobę autoimmunologiczną jak np. Hashimoto, bo może przyczynić się do rozwoju kolejnej, prowokując kolejne nietolerancje pokarmowe (np. na jaja, orzechy czy pestki), znacznie spowolnić nasz metabolizm, spowodować ogólne osłabienie (czujemy się tak, jakbyśmy byli chorzy, w końcu w naszej krwi krążą patogeny), spadek energii, złe samopoczucie. Toksyn pozbywamy się m.in. przez skórę, dlatego częstym objawem nieszczelnych jelit jest zanieczyszczona skóra, najczęściej twarzy (trądzik, zaskórniki). Kiedy mamy nieszczelne jelita, słabo przyswajamy także witaminy i minerały zarówno z pożywienia jak i suplementów, dlatego trudno jest nam podnieść np. poziom witaminy B12, słabo przyswajamy i konwertujemy hormony (w jelitach hormon tarczycy T4 przekształca się w aktywny T3) np. przyjmując letrox, stale musimy podnosić jego dawkę.
wszystkie suplementy pochodzą ze strony: [iherb.com]
wtorek, 14 lipca 2015
CZYTAJ DALEJ
Newsfeed #1
1. Kilka dni temu odwiedziłam sokarnię "świeże soki" w Gliwicach -która posiada duży wybór świeżych soków owocowych i warzywnych - istnieje możliwość stworzenia własnej mieszanki, dodatku m.in. imbiru czy czosnku. W ofercie są także umyte, obrane i pokrojone owoce i warzywa na wynos.
Wybór jest na prawdę duży, można także zamówić sok o pojemności 1l i zabrać do domu.
Ja zamówiłam "witaminową równowagę": ananas + jabłko + pietruszka.
2. Na upalne (i nie tylko) dni proponuję sorbet o smaku Pina Colada, przepis jest bardzo prosty, AIP, w uproszczeniu: miksujemy ananasa z mlekiem i kremem kokosowym :)
3. Na fanpage'u pojawił się też szybki i banalny przepis na deser: bananowe placki
banan i kokos to według mnie mistrzowskie połączenie, zarówno jeśli chodzi o smak, ale także o cenę i łatwość przygotowania
tym razem przygotowałam placki z kremem:
składniki na placki:
-3 banany
-3 jajka *proporcje bananów do jajek można zmieniać w zależności od preferencji
-1-3 łyżki mąki kokosowej
-tłuszcz do smażenia np. olej kokosowy, smalec, masło ghee
wszystkie składniki miksujemy, nakładamy po jednej łyżce masy na rozgrzaną patelnie i smażymy
-3 łyżki mąki kokosowej
-4 łyżki mleka kokosowego
-2 łyżki kremu kokosowego
*proporcje można zmieniać w zależności od żądanej konsystencji
Przygotowanie- wszystkie składniki dokładnie mieszamy, można dodać trochę ksylitolu czy miodu.
Placki smarujemy kremem i posypujemy np. cynamonem, kakao czy karobem.
4. I przepis HIT: paleo bułka, na którą dali się nabrać przeciętni zjadacze chleba
Parę dni temu musiałam zmienić mieszkanie i pierwsze co mi się rzuciło w oczy w nowym to mikrofalówka, chociaż o to, czy korzystanie z niej jest zdrowe czy nie, można by się kłócić, jednak wizja takiej buły wygrała Musiałam spróbować! inspiracja od Nie umiem gotować [paleo kromka w 5 min]
moja ekspresowa paleo bułka:
-4 łyżki mąki kokosowej
-3 jaja
-szczypta soli
-szczypta sody oczyszczonej
wszystkie składniki dokładnie mieszamy (ok, ja nie zrobiłam tego dokładnie i widać kawałki ściętego białka i żółtka, ale zupełnie mi to nie przeszkadza), przekładamy do jakiegoś okrągłego naczynia, a następnie wkładamy na 5 min do mikrofali na najwyższą moc. Wyjmujemy, kroimy w poprzek i wkładamy co tylko chcemy (już widzę, że niedługo zrobię sobie burgera ♥).
P.S. Można także użyć piekarnika, wtedy czas będzie dłuższy, ale jak tylko wypróbuję to dam znać!
buła sprawdziła się świetnie, w dodatku to uczucie, kiedy nie muszę się tłumaczyć, dlaczego mam w pudełku mięso z warzywami zamiast kanapek jest wspaniałe.Co więcej, jest to tak super buła, że po jej zjedzeniu nie jestem głodna, jak to bywało z tymi glutenowymi. Świetnie zastąpiła posiłek.
*Wszystkie przepisy, zdjęcia i inspiracje są na bieżąco dodawane na mój fanpage - Alpacasquare:
poniedziałek, 13 lipca 2015
CZYTAJ DALEJ
Muffiny z mikrofali
Odkąd zmieniłam mieszkanie i zobaczyłam, że w wyposażeniu nowego jest mikrofalówka, od razu postanowiłam trochę z nią poeksperymentować. Wiem, że jej wpływ na zdrowie, to kwestia sporna, jednak od czasu do czasu, kiedy chcemy zjeść coś na szybko nic się nie stanie. Szczególnie jeśli jest się mną i lubi się mieć wszystko "na szybko". Przepis dla wielu nie będzie zgodny z dietą paleo, chociaż nie ma w nim żadnego niedozwolonego składnika, to z pewnością żaden człowiek z paleolitu nie używał mikrofalówki. Ja jednak wyznaję raczej neo-paleo i ułatwianie sobie życia ;)
mam nadzieję, że dzięki papierowym osłonkom zminimalizowałam szkodliwość silikonu...
Składniki:
-3 jajka
-4 łyżki dowolnej paleo mąki, użyłam żołędziowej
-2 ząbki czosnku (jeśli chcecie tradycyjne, słodkie muffiny użyjcie banana lub innych owoców)
-szczypta sody
-szczypta soli
-suszony czosnek i suszona cebula (do słodkich nadaje się np. wanilia, cynamon, cykoria, ksylitol)
W miseczce mieszamy suche składniki - mąkę, sodę i przyprawy, następnie dodajemy jajka i przeciśnięty przez praskę czosnek (można zastąpić drobno posiekaną cebulą lub w ogóle pominąć). Wszystkie składniki dokładnie miksujemy i przelewamy to foremek. "Pieczemy" 5 minut na najwyższej mocy.
Muffiny przekroiłam i powstały mini-kanapki ;)
sobota, 11 lipca 2015
CZYTAJ DALEJ
Czy wiesz, ze... I
Niedawno na moim [fanpage] powstała seria "czy wiesz, że..." -postanowiłam co jakiś czas wrzucić ją też na bloga, dla tych, którzy nie korzystają z facebooka :)
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
wtorek, 7 lipca 2015
Przepis na leczo jest prosty i pewnie większość z was go zna. Leczo to danie, które jest w 100% paleo, lekkostrawne, bogate w witaminy i minerały, a także sycące. Nadaje się na ciepło i na zimno, na śniadanie obiad czy kolacje. Każdy jednak może urozmaicać leczo na swój sposób, dlatego i ja postanowiłam dodać przepis na moją ulubioną wersję, tym bardziej, że nie dawno z powrotem wprowadziłam do mojej diety pomidory. <3
Składniki:
-3 pomidory
-2 małe cebule
-1 średnia cukinia
-surowe mięso z indyka
-2 ząbki czosnku
-dowolne przyprawy, użyłam suszonego imbiru, majeranku, suszonej cebuli, czosnku i pieczarek
-sól himalajska
-5 łyżek koncentratu pomidorowego
-zielone, wydrylowane oliwki
-2 łyżki octu jabłkowego
-3 łyżki oliwy z oliwek
Do dużego garnka lub głębokiej patelni lejemy odrobinę wody -tyle, aby warzywa się nie przypaliły. Wrzucamy drobno pokrojone pomidory z cukinią i gotujemy na małym ogniu, aż puszczą "soki". Następnie wrzucamy pokrojonego w kostkę indyka i dusimy, aż będzie miękki. Dodajemy cebulę (można ja wcześniej podsmażyć z czosnkiem). Chwile jeszcze dusimy i dodajemy resztę składników: koncentrat, oliwki, ocet i oliwę.
CZYTAJ DALEJ
Leczo
Co robią naturopaci w kuchni?
-leczo! ;DD
Przepis na leczo jest prosty i pewnie większość z was go zna. Leczo to danie, które jest w 100% paleo, lekkostrawne, bogate w witaminy i minerały, a także sycące. Nadaje się na ciepło i na zimno, na śniadanie obiad czy kolacje. Każdy jednak może urozmaicać leczo na swój sposób, dlatego i ja postanowiłam dodać przepis na moją ulubioną wersję, tym bardziej, że nie dawno z powrotem wprowadziłam do mojej diety pomidory. <3
Składniki:
-3 pomidory
-2 małe cebule
-1 średnia cukinia
-surowe mięso z indyka
-2 ząbki czosnku
-dowolne przyprawy, użyłam suszonego imbiru, majeranku, suszonej cebuli, czosnku i pieczarek
-sól himalajska
-5 łyżek koncentratu pomidorowego
-zielone, wydrylowane oliwki
-2 łyżki octu jabłkowego
-3 łyżki oliwy z oliwek
Do dużego garnka lub głębokiej patelni lejemy odrobinę wody -tyle, aby warzywa się nie przypaliły. Wrzucamy drobno pokrojone pomidory z cukinią i gotujemy na małym ogniu, aż puszczą "soki". Następnie wrzucamy pokrojonego w kostkę indyka i dusimy, aż będzie miękki. Dodajemy cebulę (można ja wcześniej podsmażyć z czosnkiem). Chwile jeszcze dusimy i dodajemy resztę składników: koncentrat, oliwki, ocet i oliwę.
środa, 1 lipca 2015
Uwielbiam bataty. W zasadzie, to nawet nie wiem dlaczego, ponieważ smakują jak pospolita marchewka, a wyglądem przypominają bardziej ziemniaki. Hm, może właśnie o to chodzi - nie jadłam ziemniaków chyba ponad rok, ponieważ są zabronione na AIP, a to, czy są w ogóle dozwolone na paleo, to kwestia sporna. Chociaż mam wielką ochotę sprawdzić, czy je toleruje, czy nie, bo jest to, bądź co bądź tanie i smaczne źródło węglowodanów. Na szczęście bataty są coraz bardziej powszechne i można je kupić w auchan czy biedronce.
Uwielbiam także kabanosy. Oczywiście tylko takie, które składają się z samego mięsa, bez dodatku wzmacniaczy smaku czy konserwantów. Można takie dostać m.in. w biedronce - firma "konspol", a także w tesco - firma "drobimex". Dodałam trochę cukinii i rukoli i tak powstała ta sałatka.
Składniki:
-2 duże bataty
-2 opakowania kabanosów np. drobimex
-1 duża cukinia
-1 duża cebula
-1 ząbek czosnku
-masło klarowane lub inny tłuszcz nadający się do smażenia (ok 2-3 łyżek)
-2 szklanki rukoli
-dowolne przyprawy: u mnie sól himalajska i zioła prowansalskie
-2 łyżki octu jabłkowego
Bataty i cukinię dokładnie myjemy i kroimy na małe kawałki. Rozkładamy na papierze do pieczenia i pieczemy do miękkości (ok 20 min) w 180 stopniach. Czosnek i cebulę drobno kroimy i wrzucamy na patelnie z dobrze rozgrzanym masłem. (Można też dodać surowe, lub upiec razem z batatami i cukinią).
Cukinię i kabanosy drobno kroimy i wrzucamy do miski. Dodajemy wystudzoną cukinię z batatami, a następnie podsmażony czosnek z cebulką i tłuszczem. Na koniec dodajemy ocet i przyprawy, dokładnie mieszamy.
CZYTAJ DALEJ
Sałatka z pieczonych batatów
Uwielbiam bataty. W zasadzie, to nawet nie wiem dlaczego, ponieważ smakują jak pospolita marchewka, a wyglądem przypominają bardziej ziemniaki. Hm, może właśnie o to chodzi - nie jadłam ziemniaków chyba ponad rok, ponieważ są zabronione na AIP, a to, czy są w ogóle dozwolone na paleo, to kwestia sporna. Chociaż mam wielką ochotę sprawdzić, czy je toleruje, czy nie, bo jest to, bądź co bądź tanie i smaczne źródło węglowodanów. Na szczęście bataty są coraz bardziej powszechne i można je kupić w auchan czy biedronce.
Uwielbiam także kabanosy. Oczywiście tylko takie, które składają się z samego mięsa, bez dodatku wzmacniaczy smaku czy konserwantów. Można takie dostać m.in. w biedronce - firma "konspol", a także w tesco - firma "drobimex". Dodałam trochę cukinii i rukoli i tak powstała ta sałatka.
Składniki:
-2 duże bataty
-2 opakowania kabanosów np. drobimex
-1 duża cukinia
-1 duża cebula
-1 ząbek czosnku
-masło klarowane lub inny tłuszcz nadający się do smażenia (ok 2-3 łyżek)
-2 szklanki rukoli
-dowolne przyprawy: u mnie sól himalajska i zioła prowansalskie
-2 łyżki octu jabłkowego
Bataty i cukinię dokładnie myjemy i kroimy na małe kawałki. Rozkładamy na papierze do pieczenia i pieczemy do miękkości (ok 20 min) w 180 stopniach. Czosnek i cebulę drobno kroimy i wrzucamy na patelnie z dobrze rozgrzanym masłem. (Można też dodać surowe, lub upiec razem z batatami i cukinią).
Cukinię i kabanosy drobno kroimy i wrzucamy do miski. Dodajemy wystudzoną cukinię z batatami, a następnie podsmażony czosnek z cebulką i tłuszczem. Na koniec dodajemy ocet i przyprawy, dokładnie mieszamy.