poniedziałek, 28 marca 2016

Spaghetti z podrobami

   Jeśli interesujecie się dietą paleo, czy żywnością gęstą odżywczo, na pewno obiło Wam się o uszy, że podroby to wbrew pozorom tanie i zdrowe źródło białka, witamin i minerałów.

   Wątroba, serce, mózg czy trzustka - to najważniejsze organy w naszym ciele. Bez nich nie jesteśmy w stanie funkcjonować. Muszą być zawsze w dobrej formie, co za tym idzie - dobrze odżywione. To dlatego są one magazynem składników odżywczych. Np. wątroba przechowuje witaminy: A, D, E, a także żelazo, miedź czy cynk -wątróbka jest więc ich cennym źródłem. I nie prawda, że wątroba magazynuje toksyny, jest organem do ich usuwania! Wątróbkę należy spożywać mniej więcej 2-3 razy w tygodniu - częstsze spożycie może doprowadzić do nadmiaru witaminy A w organizmie. ;)

   Niestety, nie każdy przepada za podrobami. Do tej pory najczęściej jadłam je w formie [pasztetu], jednak ostatnio, jedna z moich wiernych czytelniczek (dzięki Beata! ;*) podsunęła mi pomysł  na zrobienie sosu do spaghetti właśnie na bazie podrobów ;)
  Efektem byłam pozytywnie zaskoczona - początkowo miałam w planach dorzucić także mielone mięso wołowe czy wieprzowe, jednak zdążyłam je zjeść dnia poprzedniego, dlatego sos bazował na samych podrobach - wyszło przepyszne! Gdybym sama tego nie przygotowała, nigdy bym się nie domyśliła, że właśnie wcinam serca i wątróbkę.

Składniki:
Sos do spaghetti:
-500g podrobów (użyłam serc i wątróbek drobiowych)
-4-5 łyżek koncentratu pomidorowego
-masło klarowane/olej kokosowy
-cebula
-zioła prowansalskie, bazylia, oregano, papryka słodka
-sól himalajska

Makaron:
Użyłam makaronu z fasoli mung (do kupienia m.in. w auchan, carrefour) zabarwionego kurkumą
więcej o makaronie chińskim znajdziecie [tutaj]
więcej o makaronach w diecie paleo znajdziecie we wpisie [o makaronie warzywnym], a także [paleo spaghetti]

Przygotowanie:
 Na patelni rozgrzewamy masło klarowane lub inny tłuszcz do smażenia (polecam olej kokosowy rafinowany lub nierafinowany, a także smalec). Następnie wrzucamy drobno pokrojoną cebulę (można dorzucić także czosnek), następnie podroby (można je drobno pokroić, ja jednak wrzuciłam je w całości). Smażymy, aż podroby nie będą surowe (chociaż surowe zdrowsze, jeśli mamy dobre źródło mięsa, nie trzeba ścinać białka). Po przestygnięciu, przekładamy do miski, dodajemy przyprawy - ja użyłam suszonej, słodkiej papryki, bazylii, oregano i ziół prowansalskich, można dorzucić trochę papryki ostrej, pieprzu czy imbiru, aby otrzymać spaghetti na ostro. Dodajemy sól, a także koncentrat pomidorowy - całość blendujemy na gładką papkę-sos.



4 komentarze

  1. Mmm wygląda smacznie :D
    Również prowadzę bloga o podobnej tematyce. Tak więc zapraszam. Jeśli interesowała by cię wspólna obserwacja to napisz w komentarzu :*
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Mogłabym prosić Cię o pomoc w interpretacji wyników?

    anty-tpo: 175,8
    anty-tg 40,22
    tsh 3,79 (norma 0,27-4,2)
    prolaktyna: 38,54 (norma: 4,79-23,3)
    FT3: 4,20 (norma: 2,02 - 4,43)
    FT4: 1,23 (norma 0,93-1,70)

    no i HGB 7,6 (a norma od 7,5), czyli bez rewelacji...

    Byłam u endokrynologa. Powiedział, że to hashimoto. Dostałam słynny euthyrox i do widzenia. Panaceum na wszystko. Powiedział też, że tarczyca nie jest do niczego potrzebna. Więcej tam nie pójdę.
    Glutenu i nabiału już nie jem. Glutenu dość długo, bo podejrzewałam u siebie celiakię i po odstawieniu faktycznie się poprawiło. Stąd pewnie tak niskie anty-tpo. Sytuacja związana ze samopoczuciem znacznie pogorszyła się od stycznia, czyli od okresu po świętach, kiedy byłam dłuższy czas u rodziców i niestety - nie było czasu na bezglutenowe wersje posiłków. Rok wcześniej tego pilnowałam, niestety straciłam na chwilę rozum i odpuściłam. No i się zaczęło... Kiepski nastrój, pogorszenie stanu skóry na łopatkach i dekolcie. Wydłużenie cyklu (ostatni trwał 38 dni). Byłam u ginekologa na rutynowej wizycie, zrobiłam usg i wszystko wygląda w porządku. Powiedziałam o swoich przypuszczeniach no i powiedziała, żebym 'zbadała tę tarczycę'.

    Znajomy podpowiedział, że może to hashi. No i zrobiłam badania

    (Muszę też dodać, że jakoś na przełomie grudnia i stycznia zaczęłam mieć problemy z grzybicą pochwy.Pierwszy raz w życiu. Dostałam też leki doustne i przeszło.)

    Jest jeszcze kilka epizodów zdrowotnych z przeszłości, które być może mają jakieś znaczenie.

    Co o tym wszystkim myślisz? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny i prosty przepis, o to chodzi :) dzisiaj wypróbuję

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy prepis, zapraszam http://fantastic-brand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

TOP